Nowy model wciąż jest [podobny do słuchawek, które są swego rodzaju ikoną firmy Apple, jednak nie obyło się bez kilku zmian. Niektórzy już zdążyli przyrównać nowy wygląd pojedynczej słuchawki do suszarki. Choć określenie dość nieprzyjemne, to trudno się z nim nie zgodzić. Element, który skrywa baterię został znacząco skrócony, dodatkowo znalazły się tam elementy sterowania ANC. Górny element, czyli tam gdzie zamknięto całą elektronikę, przetwornik i mikrofony jest za to znacznie większy niż w poprzednich modelach.
Apple w końcu zdecydowało się na konstrukcję dokanałową. Coś co irytowało część konsumentów, którzy narzekali na wypadające AirPods’y powinna być teraz usatysfakcjonowana. Co ciekawe słuchawki będą same sprawdzać czy aby na pewno dobrze dopasowaliśmy je do ucha. Do wyboru będziecie mieli 3 różne rozmiary silikonowych końcówek. Ale żeby nie było zbyt kolorowo ich montaż nie jest standardowy, a co za tym idzie jeżeli zgubicie jedną z końcówek to nie znajdziecie jej w pierwszym lepszym sklepie.
No właśnie ANC, to pierwsza z kilku cech, które znalazły się w modelu Pro. Implementacja to już standardowy zestaw, 4 mikrofony, po dwa na słuchawkę. Jeden skierowany do wewnątrz, a drugi na zewnątrz. Jednak Apple nie poprzestało tylko na aktywnym tłumieniu, w słuchawkach znalazł się tak zwany tryb HearThrough, który Apple nazywa Trybem Kontaktu. Pozwala on na “włączenie” dźwięków otoczenia, do tego stopnia, że słyszymy wszystko co się wokół nas dzieje. Na pokładzie znalazł się także korektor adaptacyjny, który dopasuje brzmienie słuchawek w zależności od tego co dzieje się wokół nas.
To wszystko było możliwe dzięki zastosowaniu chipu H1, który jest już dobrze znany z poprzednich generacji. Standardowo, słuchawki po otworzeniu sparują się z iPhone’m właściwie od razu do tego oferują pełną integrację z systemem iOS. Do tego oczywiście dzięki niemu otrzymujemy transmisję pozbawioną opóźnień o doskonałej jakości połączenia.
Co jednak nie zachwyca to czas pracy na baterii. Ten uległ skróceniu nawet względem modeli AirPods pierwszej generacji. Z włączonym trybem aktywnego tłumienia słuchawki wytrzymują do 4.5 godziny. Jeżeli z niego zrezygnujemy wyciśniemy z nich maksymalnie 5 godzin. Musicie przyznać, że czas pracy zdecydowanie nie będzie najmocniejszą stroną tego modelu. Szczególnie kiedy u konkurencji znaleźć można propozycje wytrzymujące ponad dwa razy dłużej, które oferują w zasadzie identyczne funkcje.
Słuchawki oczywiście ładowane są w etui, a to z kolei możemy ładować na dwa sposoby. Podobnie jak miało to miejsce w modeli AirPods 2, tak i tutaj etui wyposażone jest w złącze Lightning oraz możliwość bezprzewodowego ładowania w standardzie Qi. Natomiast miłym dodatkiem jest kabel do ładowania Lightning-USB typu C. Taki sam znalazł się w modelach Pro tegorocznych iPhone’ów.
Słuchawki spełniają też normę IPX4, czyli są odporne na pot i wodę. nie ma co jednak liczyć na możliwość pływania z tymi słuchawkami. Choć byłoby to wygodne to jednak ten model nie jest wodoodporny.
Na koniec pozostała cena, ta w polskiej dystrybucji ma wynieść 1249 zł, oczywiście na oficjalnej stronie Apple. Natomiast na półkach sklepowych mają zadebiutować 30 października. W porównaniu do konkurencji na pewno jest to najwyższa półka cenowa, natomiast pod względem wykonania czy możliwości trzeba będzie poczekać do premiery sklepowej oraz pierwszych testów. Na ten moment ciężko też odpowiedzieć na pytanie czy warto. być może Apple faktycznie przyłożyło się do tego modelu i będzie on oferował znacznie lepszą jakość dźwięku niż dwie pierwsze generacji AirPods.
Dodaj komentarz