Marzenia o latających samochodach towarzyszą nam już od wielu lat. W końcu nie bez powodu w takich filmach jak Blade Runner z 1982 roku czy jeszcze wcześniejszy Człowiek ze złotym pistoletem z 1974 pojawiały się tego typu pojazdy. Nie muszę chyba tutaj wspominać takich hitów jak Gwiezdne Wojny, gdzie te były na porządku dziennym. Jednak aktualnie nie doczekaliśmy się żadnej rewolucji w motoryzacji, wbrew wszystkim wizjonerom z ubiegłego wieku.
Przyszłość wciąż przed nami
Pod koniec czerwca jedna z firm, która ewidentnie chce by latające samochody zyskały na popularności, zaprezentowała w akcji jeden ze swoich prototypów. Klein Vision od jakiegoś czasu pracuje nad swoimi super samochodami, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniają się w osobiste samoloty. Wizja, która jeszcze do niedawna pozostawała realna w filmach Sci-Fi teraz staje się rzeczywistością. Jednak czy to do latających samochodów należy przyszłość osobistego transportu międzymiastowego?
Klein Vision
Osobą odpowiedzialną za cały projekt jest Stefan Klein, który już od ponad trzydziestu lat dąży do urzeczywistnienia swoich marzeń o latającym samochodzie. Zasługuje, więc w tym wypadku na miano wizjonera. W 1989 roku, kiedy obronił pracę dyplomową traktującą właśnie o prywatnym transporcie lotniczym, ukończył także pierwszy prototyp latającego pojazdu. Nosił on dumne miano AeroMobil I i był swoistym proof of concept.
Dzięki niemu udało się po raz pierwszy urzeczywistnić jego wizje o latającym samochodzie. Jednocześnie ten prototyp przyczynił się do rozwoju całej idei i już w 1996 roku została ukończona druga generacja. Pojazd o nazwie AeroMobil II już znacznie bardziej przypominał samochód, choć wciąż bliżej było mu jednak do samolotu. Dwadzieścia lat później światło dzienne ujrzał AirCar, który pod koniec czerwca odbył swój 142 lot nad Słowacją, bezpiecznie lądując w Bratysławie.
Klein Vision działa na terenie Słowacji od samego początku, kiedy jeszcze sam założyciel rozwijał ten pomysł. Jednak, co ciekawe, nie jest to jedyna firma działająca obecnie w tym kraju, która zgłębia potencjał latających samochodów, następną jest AeroMobil.
AeroMobil
Firma działa od 1990 roku po dziś dzień i zaprezentowała łącznie pięć prototypowych latających samochodów. Ich najnowszy model oznaczony numerem 4.0 oferuje całkiem ciekawe osiągi, mając na uwadze jednocześnie rozmiary całego pojazdu. Zgodnie z oficjalnymi informacjami zasięg powietrzny AeroMobil 4.0 wynosi aż 740 km, przy założeniu, że podróżuje sam pilot. Kiedy dosiądzie się tam pasażer zasięg spada do około 520 km. Dokładnie tyle samo wynosi zasięg lądowy tego modelu.
Latanie to wiele kompromisów
Latające samochody to jak na razie jedynie śpiew przyszłości, choć AeroMobil obiecuje, że w 2023 roku rozpocznie sprzedaż swoich powietrznych automobili. Problem w tym, że takie pojazdy stawiają na wiele kompromisów by być tym, czym są. AeroMobil 4.0 ma długość 6.1 metra i przy tym jedynie dwa miejsca siedzące. Największym problemem w tych konstrukcjach są oczywiście skrzydła.
Zarówno w propozycji od AeroMobi,l jak i Klein Vision są one składane. Systemy różnią się od siebie czy to w sposobie działania czy też zastosowanych technologiach. Jednak w gruncie rzeczy prezentują tę samą ideę – supersamochodu, który w dowolnym momencie może stać się samolotem. Ten pozwoli Wam polecieć w dowolne miejsce na świecie, o ile będziecie mieli gdzie wylądować i starczy Wam paliwa.
To niestety kolejne problemy, o których firmy niespecjalnie wspominają. O ile lotniska w Polsce raczej świecą pustkami, to nie można tego samego powiedzieć o reszcie świata, gdzie samoloty lądują i startują nawet co kilkanaście sekund. Jeżeli dodamy do tego takie osobiste małe samoloty, zaraz w przestrzeni powietrznej może zrobić się niezwykle tłoczno.
Latające samochody nie dorównują klasycznym samolotom czy to pod względem prędkości maksymalnej czy zasięgu. No może z wyjątkiem ultralekkich samolotów Cesna. AeroMobil 4.0 rozwija prędkość maksymalną na poziomie 260 km/h. To minimalnie więcej, niż wcześniej wspomniany klasyczny odpowiednik. Mimo tego mają podobne wymagania co do długości pasa startowego. By wylądować samochodem potrzebujecie 300 metrów prostej drogi, a aby wzbić się w powietrze 400 metrów.
Bardzo kosztowna zabawa
Trudno wyobrazić sobie by na podwórku każdego właściciela znajdował się specjalnie wydzielony pas startowy, który pozwoliłby na cieszenie się pełnią możliwości takiego latającego samochodu. Jednak te przynajmniej w założeniu nie mają tak działać, a korzystać z istniejących już lotnisk. Jednak tak jak pisaliśmy wyżej, ruch samolotów już w tym momencie w niektórych miejscach na świecie nie jest w stanie przyjąć kolejnych latających maszyn.
Inną sprawą są koszty, które bez wątpienia będzie musiał ponieść właściciel takiego latającego samochodu. Choć raczej, jeżeli będzie go na niego stać, to cała reszta nie powinna być problemem. Niestety latające samochody są czymś więcej niż supersamochodami. Te są doskonale znane z poziomu oferowanego luksusu i ekskluzywności. Jeżeli dodamy do tego możliwość latania, otrzymamy prawdziwie ekstrawagancki pojazd za niemałą sumę.
AeroMobil 4.0 jest wyceniany na około 1.5 miliona €, co do ceny AirCar od Klein Vision nie mamy jakichkolwiek szczegółów. Możemy jednak zakładać, że będzie to bardzo podobny pułap cenowy. Za tę kwotę bez trudu kupilibyście kilka supersamochodów od najbardziej legendarnych marek i to prosto z salonu.
Prawo jazdy nie wystarczy
Inną kwestią jest w ogóle możliwość latania takim samochodem. O ile prawo jazdy ma aktualnie każdy licencja pilota to już zupełnie inna para kaloszy. Najpewniej na palcach jednej ręki moglibyście wskazać osoby z takimi uprawnieniami, o ile sami nie jesteście lotnikami. Jednak w takiej sytuacji możliwość legalnego prowadzenia tego typu pojazdów już byłaby znacznie utrudniona, a szkoły latania mogłyby przeżyć nagłe oblężenie nowych kursantów.
Czy to przyszłość?
Latające samochody mogą być przyszłością, ale raczej nie w takiej formie. Jak na razie wiele firm skupia swoją uwagę na tworzeniu bardziej efektywnych rozwiązań elektrycznych, niż na podboju przestworzy. Aktualna technologia do poruszania się po niebie sięga jeszcze 1903 roku i specjalnie nie zmieniła się od tamtego czasu. Oczywiście przeszła bardzo długą drogę, a silniki odrzutowe czy samoloty naddźwiękowe są tego efektem.
Jednak obecne samoloty i konstrukcja braci Wright są niemal identyczne w swoich założeniach. Na podbój nieba przez prywatne pojazdy latające jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale dzięki takim osobom jak Stefan Klein czy firmie AeroMobil zbliżamy się niewielkimi krokami do wyczekiwanej najpewniej przez wielu rewolucji.
Latające samochody w takiej formie będą najpewniej fanaberiami bardzo bogatych ludzi. Jednak dokładnie tak samo było z elektrycznymi samochodami. W ciągu następnych 5 czy 10 lat możemy być świadkami ogromnej rewolucji, która pojazdy z betonowych dróg przeniesie je nad ziemię, albo nawet i w upragnione przestworza.
Źródła: Klein Vision, AeroMobil, Wikipedia #1, #2
Dodaj komentarz