„Kup teraz”, ale zdziw się potem
Mniejsze internetowe sklepy słyną z doliczania dodatkowych opłat po fakcie lub przy finalizowaniu transakcji. Niemniej jednak zazwyczaj gdzieś w regulaminach tych podmiotów znajdziemy napisane drobnym druczkiem informacje na ten temat. W takiej sytuacji jesteśmy winni sami sobie, że nie zapoznaliśmy się z warunkami transakcji itp.
Natomiast światowej klasy międzynarodowy portal do handlu ubraniami, z którego korzysta 25 mln użytkowników (2019 r) „zapomniał” dopisać kilku rzeczy. Mianowicie użytkownicy Vinted skarżyli się na opcję „Kup teraz”, ponieważ bez uprzedniej informacji w regulaminie naliczała „opłatę za ochronę kupujących”. Ta pakietowa usługa to pozornie niewielki koszt 2,90 zł + 5% ceny produktu. Niemniej jednak przy produktach kosztujących ponad 100 zł Vinted pobiera już w ten sposób kwotę przewyższającą cenę dostawy.
Co więcej nie informowano, że można uniknąć tej opłaty „Pytając o produkt” sprzedawcę i tradycyjnie uzgadniając z nim warunki transakcji. Widać również, że opcja na której Vinted zarabia, czyli „Kup teraz”, jest agresywniej zaakcentowana w przeciwieństwie do „Pytaj o produkt”. Przez takie zabiegi Vinted zmuszało klientów do domyślania się, a nie przejrzystego i czytelnego korzystania z usług. Niemniej jednak to akurat nie jest żadnym wykroczeniem, ani przestępstwem ‐ jak już, to obrazuje tylko podejście firmy do klienta.
„Sprzedaj teraz”, a wypłać po wylegitymowaniu
Coraz więcej platform oferujących wirtualne portfele wymaga od użytkowników potwierdzania swojej tożsamości za pomocą dokumentów (KYC). Jednak wielu usługodawców zamiast wykonać taką weryfikację przy zakładaniu konta robi ją przy pierwszej wypłacie środków z wirtualnego portfela. Jest to niezwykle uciążliwe i godzi w naszą prywatność, chociaż ma to swoje uzasadnienie w przypadku internetowej bankowości i bukmacherki.
Natomiast tak inwazyjna weryfikacja zdecydowanie nie jest niezbędna do handlu czymś tak błahym, jak ubrania. Mimo to Vinted wymagało od użytkowników dokumentów tożsamości, bez wcześniejszego informowania o tym przy procesie zakładania portfela. Natomiast w regulaminie można było przeczytać, że „pieniądze z e‐portfela można w każdej chwili przelać na swoje konto bankowe„. Oczywiście jest to półprawda i sprzeczność, wobec której UOKIK nie było obojętne.
Co więcej chojna24.pl zaznacza, że dokumenty z częściowo zamazanymi danymi i wyciągi z kont bez logo banku były odrzucane.
Nowe Vinted?
Dzięki postępowaniu wszczętym przez UOKIK w 2021 roku dzisiaj możemy informować o tych ekscesach w czasie przeszłym. Aktualnie Vinted zachęca użytkowników do ponownego zarejestrowania konta, bo aktualna wersja przestanie działać 20 czerwca. W ten sposób zarówno nowi, jak i starsi użytkownicy platformy zaakceptują uzupełniony regulamin. Niestety wiąże się to z utratą zapisanych ofert, konwersacji itp. oraz koniecznością podania numeru telefonu. Natomiast pieniądze z wirtualnego portfela przepadną, jeżeli nie wypłacimy ich przed ostatecznym terminem. Oczywiście, aby to zrobić nadal trzeba przedstawić Vinted odpowiedni dowód tożsamości.
Króciutko z tym Vinted
Wygląda na to, że Vinted wycenione na 1 mld $, ugieło się pod groźbą stosunkowo niewielkiej kary 5,3 mln zł. Można nawet stwierdzić, że nadzwyczajnie szybko i potulnie przystąpiło do zmian tak, jakby było przygotowane od dłuższego czasu na to postępowanie. Tak ochocza zmiana regulaminu również może wynikać z palącej chęci dodania nowych zapisów, które potencjalnie przyniosą dodatkowe korzyści dla Vinted.
Raczej nikogo by to nie zdziwiło, gdyż korporacje słyną z przemilczania niekorzystnych faktów i zarabiania na pozornych porażkach. Zatem miejmy nadzieję, że UOKIK na wszelki wypadek sprawdzi też nowy regulamin pod względem nieścisłości .
Ciężko stwierdzić co w tej całej sytuacji okazało się najdziwniejsze ‐ to, że tak wielka firma ma fundamentalnie dziurawy regulamin, czy to, że polski urząd zrobił coś dobrze?
Dodaj komentarz