W ciągu ostatnich kilku dni zrobiło się dość głośno wokół komunikatora Discord, który doskonale jest znany graczom komputerowym. Ten w ciągu ostatniego roku zyskał wręcz miano sieci społecznościowej, o nieco odmiennej strukturze, niż na przykład Facebook. Podzielony na mniejsze, skoncentrowane na jednym temacie serwery lub wręcz grupki znajomych, których łączą wspólne zainteresowania, stał się w pewnym momencie spójną społecznością.
Obecnie Discord jest jednym z najbardziej znaczących komunikatorów na rynku. A z bazą użytkowników przekraczającą nawet 300 milionów osób, z czego aż 140 milionów jest przynajmniej raz w miesiącu aktywnych, sprawia, że jest jednym z najczęstszych wyborów do spędzania czasu z innymi ludźmi online. Jednak zdaniem Apple to miejsce spotkań w obecnej formie nie do końca pasowało do tego, co reprezentuje AppStore.
Cenzura po raz wtóry
Zgodnie z tym, co Apple ma w zwyczaju, zaczęło się od treści dla dorosłych, czyli popularnego NSFW. Sprawa jest nie tylko skomplikowana, ale i delikatna. W historii już kilkakrotnie miały miejsce tego typu incydenty, gdy treści dla dorosłych były blokowane lub całkowicie zakazywane na danych portalach. Najgłośniejszym przykładem może być Tumblr, który w 2018 roku zniknął z AppStore. Oficjalnym powodem miały być treści zakazane w regulaminie i ogólnie przyjęte za nieodpowiednie.
W późniejszym czasie okazało się, że chodziło o treści dla dorosłych jako takie. Serwis w okolicach roku 2017 i 2018 był takimi zdjęciami czy wpisami właściwie przepełniony. To stanowiło dla Apple problem, dlatego aplikacja na jakiś czas ze sklepu zniknęła. Wróciła dopiero po całkowitym zbanowaniu tego typu treści w całym serwisie. Ten w niedługim czasie dość mocno opustoszał, ale niezwykle restrykcyjna polityka pozostała bez zmian.
Zasady AppStore
W tym wypadku nie można odmówić Apple racji w tym co zrobiło. Jednak przepisy jakimi kierują się w regulacjach tego typu treści, budzą pewne wątpliwości. Mowa tutaj o filtrach blokujących treści dla dorosłych. Jeżeli dana aplikacja jest jedynie klientem dla smartfonów, a głównym medium pozostaje strona internetowa, to treści dla dorosłych mogą się tam pojawiać. Warunkiem jest umieszczenie specjalnego filtra, który domyślnie będzie ukrywać wszystkie takie treści.
Doskonałym przykładem może być tutaj Twitter. Głównym medium jest tutaj strona internetowa, natomiast aplikacje są jedynie klientami, które pozwalają na wszystkie interakcje. W tym wypadku Apple nie ma większej mocy prawnej, by faktycznie ingerować w regulamin serwisu. Jednak w samej aplikacji nie będziecie mieć dostępu do treści NSFW, chyba, że na oficjalnej stronie zmienicie konkretną opcję. Ciekawostką jest fakt, że taka opcja w telefonach z Androidem jest dostępna bezpośrednio w aplikacji.
Discord i Cenzura
Istnieje jeszcze druga opcja, kiedy to aplikacja jest usługą samą w sobie. I to właśnie tutaj pojawia się temat Discorda. Podobnie jak w przypadku stron internetowych tak i tutaj Apple nie ma prawa ingerować w regulamin. Może natomiast wymagać blokady czy swego rodzaju filtrów treści dla dorosłych.
Już od dłuższego czasu w aplikacji funkcjonuje coś takiego jak kanał NSFW, który domyślnie jest zablokowany i trzeba potwierdzić chęć zajrzenia do jego zawartości. Z tym Apple jako tako nie ma problemu. Jednak istnieją serwery, które skupiają się tylko na tego typu treściach i tutaj pojawia się zgrzyt. Taka sytuacja narusza jedną z zasad sklepu AppStore, a to mogłoby skutkować usunięciem Discorda bez wcześniejszego powiadomienia użytkowników czy deweloperów.
By nie dopuścić do takiej sytuacji twórcy podjęli odpowiednie kroki, ograniczając funkcjonalność aplikacji dla użytkowników na systemie iOS. To oczywiście nie spotkało się z najlepszym odbiorem, a to za sprawą jednego konkretnego zapisu. I tak serwery, które nie skupiają się na treściach dla dorosłych pozostaną dostępne nawet z poziomu aplikacji. O ile wcześniej wyrazicie chęć wejścia na wcześniej wspomniane kanały z poziomu komputera czy klienta webowego.
Problem zaczyna się w przypadku serwerów, które skupiają się stricte wokół tego typu treści. One będą po prostu zablokowane na systemie iOS i kropka. Jednak najbardziej bulwersujący nie jest fakt samej blokady, a to że obejmuje wszystkich użytkowników, bez względu na wiek. Wyjątkiem są tutaj administratorzy czy moderacja takich serwerów. Problem jednak pozostaje i jest dość złożony, bo w tym momencie Apple zdecydowało za Was co możecie robić na swoim smartfonie, a co nie.
To jeszcze nie koniec
W tym momencie nie ma co liczyć, że Apple w jakimkolwiek stopniu się ugnie. Nawet pod naporem krytyki użytkowników czy groźbami, że porzucą ukochaną markę. Już teraz w sieci pojawiło się wiele głosów, że jeżeli nic się w tej sytuacji nie zmieni, to planują oni ekspresową przesiadkę na Androida. Wszystko po to by w spokoju móc brać czynny udział w rozmowach na ulubionych serwerach.
Z drugiej strony deweloperzy odpowiedzialni za Discorda dwoją się i troją, by jak najbardziej załagodzić sytuację i umożliwić wszystkim użytkownikom korzystanie z aplikacji w pełnym zakresie. Niemniej jednak ktoś w Apple musiał policzyć, że taki ruch się opłaci. Czy aby na pewno? O tym przekonamy się w najbliższym czasie. Jednak znając moc tego typu społeczności trudno przewidzieć wynik na samym początku sporu.
Źródła: Apple, BusinessOfApps, Reddit
Dodaj komentarz