O tej aferze słyszał już chyba każdy. Były prezydent Donald Trump zdecydował, że Huawei oraz firmy, które im podlegają zostaną wpisane na „czarną listę”. W efekcie firmy, które dotychczas współpracowały z chińskim gigantem musiały zerwać wszystkie kontrakty. To jednak był dopiero początek wielkich zmian na rynku. W późniejszym czasie wszelkie starania Huawei były sukcesywnie torpedowane by jak najbardziej uprzykrzyć życie włodarzom firmy.
Wśród najbardziej widowiskowych zakazów można wymienić zakaz korzystania z usług fabryki TSMC. Zdaniem rządu USA, maszyny, które się tam znajdują są terytorium Stanów Zjednoczonych, co uniemożliwiło Huawei produkcję ich procesorów. To wszystko może się już niedługo zmienić, a to oznacza, że dla giganta pojawiła się nadzieja.
Nowy rząd…
Wybory prezydenckie w USA 2020 to wydarzenie, którym żył praktycznie cały świat. Ostatnie miesiące poza sytuacją epidemiologiczną upłynęły wielu osobom na obserwacji życia politycznego w Stanach Zjednoczonych. Nie da się ukryć, że zmiana prezydentury ma bezpośredni wpływ na politykę zagraniczną państwa, a w tym przypadku możemy się o tym przekonać szybciej niż niektórzy zakładali.
Dlaczego Huawei ma takie problemy?
Jeszcze za czasów prezydentury Donalda Trumpa ta firma oraz podmioty jej podległe zostały wpisane na czarną listę. Stało się tak, ponieważ zdaniem poprzedniej władzy Huawei, jako całość zagrażały interesom Narodowym USA – cokolwiek to oznaczało. Taki zarzut jednak wystarczyłby uniemożliwić gigantowi oraz podlegającym mu 150 firmom współpracę z amerykańskimi partnerami biznesowymi.
Po dłuższym czasie rząd ówczesnego prezydenta zgodził się na wydawanie specjalnych pozwoleń na prowadzenie interesów międzynarodowych. Tym samym np. system Windows jest preinstalowany na wszystkich nawet najnowszych urządzeniach marki. Jednak takich pozwoleń wydano stosunkowo niewiele, a według plotek Donald Trump na kilka dni przed ustąpieniem z fotela prezydenckiego wycofał wszystkie zgody. Natomiast te, które czekały na akceptację zostały automatycznie odrzucone.
… To nowa nadzieja
Gina Raimondo została nominowana na stanowisko szefa Departamentu Handlu Stanów Zjednoczonych przez nowego prezydenta USA, Joe Bidena. To jest fakt, jednak jak donosi Reuters nowa szefowa departamentu wypowiedziała niezwykle interesującą deklarację. Zobowiązała się ona do ochrony amerykańskich sieci telekomunikacyjnych przed chińskimi firmami, ale jednocześnie odmówiła utrzyma Huawei na „czarnej liście”.
Najlepiej już za niedługo ruszy kontrola wewnętrzna, która będzie szukać wszelkich nieprawidłowości w ustawach, które skutecznie blokują Huawei. Jednocześnie jest teraz jeszcze stanowczo za wcześnie by przesądzać o pozytywnym lub negatywnym rozwiązaniu sprawy.
Dziwi jednak samo podejście nowego rządu USA do całej tej sprawy. Jeszcze do nie dawna nie do pomyślenia było takie dwutorowe rozumowanie. Z jednej strony będą oni troszczyć się o swoich obywateli, by zewnętrzne podmioty nie mogły naruszyć ich prywatności. Tutaj oczywiście w domyśle mowa o podmiotach Chińskich i wszelkich domniemanych próbach ingerencji tamtejszego rządu. Natomiast z drugiej zadeklarowani się oni jeszcze raz przyjrzeć całej sprawie. Tym samym istnieje duże prawdopodobieństwo na odnalezienie nieprawidłowości i zwolnienie Huawei oraz innych firm z banicji.
Skąd ta nagła zmiana?
Fakt, że Huawei został zablokowany przez rząd USA mówiło się głośno, a sam temat wciąż wywołuje wiele skrajnych emocji. Jednak nie tylko ten gigant został obłożony restrykcjami. Były prezydent Donald Trump dość mocno wykorzystywał swoją pozycję by skutecznie „czyścić” rynek amerykański z chińskich marek.
Tym samym w międzyczasie nad popularnym producentem dronów z Chin, czyli DJI zebrały się czarne chmury. Pod przykrywką złamania patentów firmy Autel Robotics firma mogła całkowicie zniknąć z jednego z największych rynków na świecie. Koniec końców tak się nie stało, jednak nie wiadomo, do czego mogłoby dojść w niedalekiej przyszłości.
Honor wraca do gry!
Firma Honor jakiś czas temu zniknęła z naszego rynku i przeniosła się właściwie w całości do Państwa Środka. Całą sytuację dodatkowo skomplikował fakt, że Honor należał do Huawei, więc w momencie wpisania firmy matki na czarną listę „oberwał rykoszetem”. Jednak teraz sytuacja wygląda znacznie inaczej i możemy już niedługo spodziewać się wielkiego powrotu marki Honor.
Jakiś czas temu już po sprzedaży przez Huawei, firma ogłosiła nawiązanie współpracy z takimi gigantami jak: AMD; Intel; Qualcomm czy MediaTek. Teraz do tego zacnego grona dołącza firma, której wszyscy oczekiwali, czyli Google. Na łamach gazety South China Post wypowiedział się George Zhao – CEO Honor. Poza planami rozwoju firmy potwierdził też informacje, o której wiele osób spekulowało od miesięcy.
Usługi Google już niedługo oficjalnie pojawią się z powrotem na smartfonach Honor. Niestety w wywiadzie zabrakło jakichkolwiek szczegółów na temat choćby orientacyjnej daty powrotu. W końcu GMS trafia do urządzeń, które sprzedawane są poza Chinami. Według plotek pierwszym smartfonem, który byłby ponownie wyposażony w usługi Google miałby być Honor V40 w wersji globalnej. Jednak czy nowy flagowiec faktycznie zadebiutuje poza Chinami? By poznać odpowiedź na to pytanie będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Źródła: Reuters, South China Morning Post, GSMArena
Dodaj komentarz