Agencje kosmiczne Rosji i Indii w ostatnich tygodniach wystrzeliły lądowniki, które miały osiągnąć nieosiągalny dotąd biegun południowy Księżyca.
Rozpoczął się wyścig pomiędzy dwiema sondami.
Dla Rosji była to pierwsza misja na Księżyc od 50 lat. Niestety, zakończyła się rozbiciem statku o powierzchnię satelity.
Cztery dni później indyjski lądownik szczęśliwie osiadł na biegunie południowym Księżyca.
Tym samym Indie stały się czwartym krajem na świecie, który postawił swój statek na Srebrnym Globie.
Sierpień okazał się wielkim miesiącem ze względu na newsy kosmiczne. Celem gwiezdnych wojaży był tym razem Księżyc. W szranki stanęli niespodziewani przeciwnicy – Indie oraz Rosja. Dla Rosji był to pierwszy start na Srebrny Glob od pięćdziesięciu lat! Dla Indii z kolei – szansa na zapisanie się w historii jako czwarty kraj, który postawił maszynę na powierzchni Księżyca. Tym razem zwycięzcami okazali się ci drudzy. Jak do tego doszło?
W piątek, 11 sierpnia, wystrzelono rosyjską rakietę zawierającą statek do lądowania na Księżycu. Tym samym rozpoczął się wyścig między Indiami a Rosją o osiągnięcie bieguna południowego naszego satelity. Rosyjska Luna-25 to pierwszy lądownik księżycowy w kosmosie od 1976 roku. Wtedy to statki w przestworza wysyłał jeszcze Związek Radziecki. Dzięki walce o kosmiczną dominację między USA a ZSRR po II wojnie światowej na Księżycu pojawiło się wiele sond i urządzeń. Uznanie w tej kwestii należy się Związkowi Radzieckiemu, który zrobił to jako pierwszy w historii. Po przemianach politycznych władze nie kontynuowały jednak programów kosmicznych dotyczących tego satelity i temat ucichł.
Luna-25 – sonda, która miała osiągnąć powierzchnię Księżyca w tym miesiącu, po pięćdziesięciu latach od ostatniej misji, ma szlachetnych przodków. Jej poprzedniczka, Luna-3, w 1959 roku jako pierwsza na świecie zrobiła fotografię nieoświetlonej części Srebrnego Globu, której nie widać z Ziemi. I tym razem Luna nie zawiodła – dostarczyła zdjęcie Krateru Zeemana, który jest w centrum zainteresowania naukowców już od dłuższego czasu:
W rosyjskiej ekspedycji pierwotnie miała pomagać Europejska Agencja Kosmiczna, jednak ze względu na inwazję Rosji na Ukrainę instytucja wycofała swoje wsparcie. Wojna ma wpływ na import zachodnich części i technologii, co rzutuje także na program kosmiczny. Misja stała więc przed bardzo trudnym zadaniem – po pierwsze, po piętach od początku dreptały im Indie. Po drugie, obie wyprawy za cel obrały sobie biegun południowy Księżyca, na którym wcześniej nie stanął jeszcze żaden lądownik. Ten rejon satelity nie jest jeszcze zbytnio znany. Dreszczyka emocji dodają panujące w tym miejscu ciemność, mrok i warunki gorsze od pozostałych rosyjskich targetów. Jednakże, jak podejrzewają naukowcy, to właśnie na biegunie południowym w kraterach może znajdować się woda. Warto się więc tam wybrać.
Rosyjski lądownik miał w planie stanąć na powierzchni Księżyca 23 sierpnia – prawie tego samego dnia co statek indyjski, wystrzelony w powietrze 14 lipca. Roscosmos, rosyjska agencja kosmiczna, była przekonana o sukcesie swojej misji. Luna-25 miała za zadanie zebrać próbki skał i pyłu. Niestety, już 19 sierpnia 800-kilogramowa sonda rozbiła się o powierzchnię Księżyca podczas wykonywania manewrów przed lądowaniem. Rozpoczęło się śledztwo w sprawie powodów katastrofy, jednakże na razie nie wskazano konkretnych dowodów. W wyścigu na tamten moment pozostały więc tylko Indie.
Po katastrofie rosyjskiej misji na Księżyc naukowcy zaczęli zastanawiać się, czy któremukolwiek z krajów uda się osiągnąć zamierzony cel. Poprzednia bowiem indyjska próba postawienia lądownika na biegunie południowym z 2019 roku również zakończyła się rozbiciem maszyny o powierzchnię satelity. Atmosfera Księżyca jest bardzo cienka, co powoduje konkretną trudność przy lądowaniu, ponieważ nie daje żadnego oporu i przez to nie wyhamowuje maszyny podczas zbliżania się do ziemi.
Jednakże, ku zdziwieniu i uciesze obserwatorów na całym świecie (a zwłaszcza w Indiach!) w środę, 23 sierpnia, sonda Chandrayaan-3 wylądowała na biegunie południowym Księżyca! ISRO, czyli Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych, udostępniła zdjęcie zrobione przez lądownik, ukazujące powierzchnię satelity, własną nóżkę oraz cień statku. Tym samym Indie udowodniły swoją siłę i dołączyły do grona kosmicznych superpotęg. Jeśli sonda odkryje wodę, być może będzie ona przydatna w przyszłych misjach jako płyn do picia dla załogi, wytworzenia paliwa czy też tlenu. Warto więc szukać!
Jak dotąd na Księżycu wylądowały maszyny należące do Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych oraz Chin. Teraz do listy tej dołączyły Indie. Warto też zauważyć, iż trzy poprzednie kraje lądowały w rejonie księżycowego równika, gdzie warunki są o wiele lepsze niż te, z którymi musiał zmierzyć się indyjski lądownik. Tym więc bardziej – gratulacje i chapeau bas, Indie! Oficjalnie zapisaliście się w ziemskiej oraz księżycowej historii 🙂
Źródło: Phys.org; Mashable.com; Phys.org; Reuters.com
Dodaj komentarz