Już na pierwszy rzut oka HUAWEI FreeClip wyróżniają się na tle wszystkich najpopularniejszych słuchawek, które są aktualnie dostępne na rynku. Oczywiście jakby wziąć pod uwagę jakieś produkty niszowe, to na pewno znalazłoby się coś, co do tych słuchawek nawiązuje. Niemniej nie było jeszcze słuchawek na świecie, które jednocześnie korzystały z tej konstrukcji i należały do segmentu premium.
Forma ponad wszystko
Tak w jednym krótkim zdaniu można podsumować najnowszy produkt od HUAWEI. Nie są to jedynie słuchawki, a też sama firma ich tak nie przedstawia. Bliżej im do swego rodzaju technologicznej biżuterii, aniżeli słuchawek w szeroko pojętym rozumieniu tego słowa. HUAWEI FreeClip to w zasadzie trochę większe kolczyki, które zapina się o małżowinę ucha. W tym miejscu trzeba firmie oddać, że pomimo niecodziennego kształtu, trzymają się i leżą naprawdę dobrze.
Wykończenie tych słuchawek, jak przystało na segment premium, jest analogiczne co w innych flagowych pchełkach od HUAWEI. Obydwa elementy na końcach pałąka wykonano z tworzywa, które nieco przypomina ceramikę z błyszczącym, odpornym na zarysowania wykończeniem. Łączy je wspomniany już pałąk, który wykonano ze stopu niklu i tytanu. Ten jest jednocześnie giętki, ale i sprężysty, a do tego z czasem dopasuje się do kształtu Waszego ucha.
Wpisane w ekosystem
Każde kolejne urządzenie od HUAWEI, które pojawia się na sklepowych półkach, jest bardziej lub mniej wpisane w ekosystem producenta. W tym przypadku oczywiście nie mogło być inaczej. Cała otoczka wizualna wraz z animacjami, łatwym parowaniem czy współpracą z Super Device jest czymś do czego HUAWEI nas po prostu przyzwyczaił i tutaj nie mogło być po prostu inaczej.
Niemniej, nie jest to po prostu kolejna para słuchawek z tym samym zestawem funkcji. HUAWEI FreeClip mają też coś, czym mogą się pochwalić. Na urządzeniach, które działają w oparciu o HarmonyOS lub smartfonach z EMUI 13 dostępna jest funkcja dzielenia audio. Innymi słowy można niejako podłączyć dwie pary słuchawek do jednego urządzenia i cieszyć się muzyką we dwoje.
Niemniej możecie się też nią dzielić przy pomocy jednej pary. HUAWEI FreeClip mają konstrukcję symetryczną, czyli prawa i lewa słuchawka jest w 100% idealna. Innymi słowy słuchawki możecie mieszać bez najmniejszych przeciwwskazań. Ma to też dalej idące implikacje, taką słuchawką możecie dać komuś i po prostu używać ich razem.
Nie ma tutaj też większych obaw o higienę, bo FreeClip de facto nie wchodzą do kanału usznego, a opierają się na małżowinie, co za tym idzie, można je bardzo łatwo wyczyścić wilgotną szmatką, bo certyfikacja IP54 także jest tutaj obecna.
Wielkie technologie w małej formie
HUAWEI FreeClip to pierwsze słuchawki wykonane w technologii OWS, czyli Open Wireless Stereo. Ta może brzmieć znajomo, bo większość bezprzewodowych pchełek to słuchawki TWS, czyli po prostu True Wireless Stereo. Różnica polega na tym, że pierwsze w żadnym stopniu nie odcinają nas od otoczenia, a drugie już tak. Jednak po prostu wyciągnięcie przetworników na zewnątrz ucha i nazwanie tego dniem nie wchodzi w grę.
Model FreeClip w kulistej główce skrywa spory, jak na tego typu urządzenie, przetwornik, który jednocześnie kieruje dźwięk bezpośrednio do kanału usznego i zapobiega wydostawaniu się dźwięku na zewnątrz. Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakiś systemach ANC, do tego potrzeba bardzo dobrej izolacji pasywnej. Niemniej dość nietypowa konstrukcja pozwoliła na umiejscowienie mikrofonów za uchem.
Te są naturalnie chronione przed wiatrem i pozwalają na całkiem niezłą jakość rozmów. Ciekawostką jest tutaj sposób sterowania. Nietypowy kształt nie pozowlił tutaj na zastosowanie klasycznego, jednego konkretnego punktu, który służy do sterowania. Zamiast tego cała powierzchnia słuchawek, i to dosłownie, jest dotykowa. Różnica polega na tym, że nie ma tutaj pojedynczego tapnięcia, zamiast tego są podwójne i potrójne.
To wciąż nie wszystko…
HUAWEI FreeClip to z pewnością nowatorski produkt, który ma szansę trafić do szerokiego grona odbiorców. Niemniej trudno to jednoznacznie ocenić, głównie ze względu na formę, ale też cenę, która na polski rynek jest już znana. Niezależnie od tego, na ten moment wstrzymam się z ostateczną oceną, bo ta pojawi się przy pełnej recenzji, już niedługo.
Dodaj komentarz