Co prawda do premiery pozostało jeszcze wiele czasu, a przynajmniej tego możemy się spodziewać, bo Sony raczej nie spieszy się z wydaniem nowego sprzętu, skoro ich konsole wciąż są tak trudno dostępne. Niemniej jednak już od jakiegoś czasu zdradzają oni strzępki informacji dotyczących nadchodzącego gadżetu. Na początek poznaliśmy wygląd kontrolerów nowej generacji wraz ze wszystkimi szczegółami dotyczącymi ich działania.
Tylko przedsmak
Informacje dotyczące kontrolerów czy zdradzona na początku tego roku specyfikacja techniczna była jedynie przedsmakiem wielkiego odsłonięcia nowego gadżetu. Dokładnie 22 lutego na łamach oficjalnego bloga PlayStation pojawiły się zdjęcia prezentujące gogle VR2. Przy okazji po raz kolejny mogliśmy zweryfikować dokładność najróżniejszych przecieków, które pojawiały się w sieci jeszcze na długo przed prezentacją samych kontrolerów.
Głównym ich źródłem były najróżniejsze rysunki patentowe, na podstawie których powstawały całkiem imponujące rendery. Wracając jednak do niezaprzeczalnych faktów, Sony PlayStation VR2 to gogle z prawdziwego zdarzenia. Sony było świadome wielu problemów pierwszej generacji i zdaje się, że uporało się z nimi wszystkimi za jednym zamachem.
PlayStation VR miało swoje wady
Jeżeli kiedykolwiek mieliście okazję choć przez chwilę pobawić się goglami VR od Sony to wiecie, że był to gadżet wielu skrajności. Niska waga, całkiem wygodna konstrukcja bazująca na aureoli czy pojedynczy lekki kabel do podłączenia były ogromnymi plusami. Niestety PlayStation VR cierpiał na inne przypadłości, jak choćby bardzo słabe śledzenie ruchów gracza, brak możliwości dostosowania rozstawu oczu czy wykorzystanie kontrolerów PS Move.
Szczególnie te ostatnie sprawiły masę problemów. Zapaleni fani japońskich konsol będą doskonale wiedzieć, że PS Move pamięta jeszcze czasy konsoli PS3. Wtedy to z ich pomocą można była grać w proste gry ruchowe czy nawet fabularne, jak Heavy Rain. O ile sama precyzja śledzenia oscylowała na dobrym poziomie, to sama metoda pozostawia wiele do życzenia. Wszystko dlatego, że całe śledzenie ruchów było oparte o jedną kamerę zamontowaną zazwyczaj nad telewizorem. Wystarczyło się od niej odwrócić i cały czar wirtualnej rzeczywistości pryskał.
Mimo tego PlayStation VR miało ogromną przewagę nad konkurencją, a była to cena. Złożenie całego zestawu do zabawy w wirtualnej rzeczywistości wymagało stosunkowo niewielkiej inwestycji. W momencie swojego debiutu był najtańszym zestawem na rynku, co pozwoliło mu zbudować ogromną bazę użytkowników w bardzo krótkim czasie. Czy będzie tak samo w przypadku PSVR2?
PlayStation VR2 – komfort ponad wszystko
Zanim przejdę do możliwości sukcesu drugiej generacji PSVR, to przyjrzyjmy się temu co Sony poprawiło w swoich goglach, bo jest tego całkiem sporo. Ogólna forma headsetu nie zmieniła się zbyt mocno. Wciąż są to gogle zamontowane na obręczy, potocznie zwanej też aureolą. Wszystko wskazuje na to, że będzie można unieść gogle bez ich zdejmowania. Po za tym wszystko inne jest na swoim miejscu, kabel umieszczono nieco bardziej z boku.
Warto zwrócić uwagę na ogromną ilość miękkiego wypełnienia, jakie znalazło się na samej aureoli. Jest właściwie dwa razy grubsze od tego, jakie znalazło się w pierwszej generacji. To powinno wpłynąć nie tylko pozytywnie na samą wygodę, ale umożliwić nawet wielogodzinne sesje gamingowe. Tak czy inaczej, poza samymi kontrolerami, o których już mieliśmy okazję pisać przy okazji ich pierwszej prezentacji blisko rok temu, najwięcej zmian doczekał się główny element gogli.
Część zawierająca wszelkie sensory, ekran i soczewki została skonstruowana właściwie od zera. To dobrze wróży nadchodzącej generacji VR od Sony, bo wcześniejsza tak jak już wcześniej wspominałem, pozostawia wiele do życzenia.
Jasna odpowiedź na problemy
Sony zdaje się bardzo mocno słuchało swoich graczy od 2016 roku, kiedy to wprowadzili na rynek pierwszą generację gogli. Od tamtego czasu powstała całkiem długa lista tego „co jest nie tak” z PSVR. Zaprezentowane rendery pokazują, że japoński gigant odniósł się praktycznie do każdego z większych zarzutów, jakie mieli fani.
Na początek sama kwestia śledzenia ruchów – ta od teraz będzie odbywać się za pośrednictwem kamer zamontowanych bezpośrednio w goglach. Jest to praktycznie identyczne rozwiązanie, co w przypadku takich rozwiązań jak Oculus Quest 1 i 2 czy HTC Vive Cosmos. Każdy z czterech obiektywów wyposażony jest w szerokokątną soczewkę dzięki czemu z dużą dokładnością jest w stanie wyłapać każdy ruch, nawet poza klasycznym polem widzenia.
Dodatkowo te wykorzystywane są do odnajdywania pozycji w przestrzeni zarówno gracza, jak i kontrolerów. Innymi słowy nie potrzeba jakichkolwiek dodatkowych elementów w postaci kamer czy sensorów do poprawnego działania. Wystarczy jedynie zapalone światło w pokoju. Kolejną zmianą jest wyświetlacz, który teraz zaoferuje jeszcze wyższą rozdzielczość (blisko 2K na oko) przy częstotliwości odświeżania 120 Hz.
Pozostając jeszcze przy wyświetlaniu obrazu – soczewki w pierwszej wersji były zamontowane na stałe bez możliwości regulacji. Dostosowywanie rozstawu oczu czy też ostrości w przypadku wady wzroku, odbywało się tylko i wyłącznie za pośrednictwem opcji na konsoli. Było to szczególnie uciążliwe, jeżeli więcej niż jedna osoba korzystała z gogli. Sony zrewidowało takie podejście i w najnowszym PlayStation VR2 pojawi się najzwyklejsze kółko do regulacji rozstawu soczewek, bezpośrednio na obudowie gogli.
Kilka drobnostek
Sony odniosło się do największych problemów pierwszej generacji, ale na pokładzie PlayStation VR2 znalazło się także kilka całkiem intrygujących rozwiązań. Po pierwsze gogle mają być podłączane do konsoli za pośrednictwem USB-C. Meta z modelami Oculus Quest udowodniła, że jest to możliwe, a teraz Sony prezentuje gogle działające jedynie za pośrednictwem tej technologii. Można mówić w tym miejscu o małym przełomie. Być może te będą działać nie tylko z konsolami PlayStation, ale i z laptopami czy komputerami stacjonarnymi.
Inną kwestią jest specjalna gumowa osłona, która odcina nasze oczy od światła zewnętrznego i pozwala zanurzyć się w rzeczywistości wirtualnej. Sposób zaprezentowany przez Sony nie był może idealny, ale należał do jednego z najwygodniejszych, bo nie powodował nacisku na twarz. Zdarzało się jednak, że nie przylegał w pełni, więc by sobie z tym poradzić PlayStation VR2 ma oferować gumową nakładkę, która w swoim kształcie przypomina harmonijkę. Tym samym powinna bez problemów dostosować się do kształtu twarzy, skutecznie blokując wszelki dostęp światła.
Czy Sony powtórzy sukces?
Pozostaje odpowiedzieć na jedno kluczowe pytanie: czy Sony powtórzy sukces pierwszej generacji PlayStation VR? Odpowiedź nie jest niestety tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Data premiery nie jest jeszcze znana, podobnie jak cena. Ta pewnie wciąż pozostanie atrakcyjna, jednak będzie wyższa, niż w przypadku pierwszej generacji. Jednak największym problemem, z którym Sony musi sobie poradzić, jest dostępność swoich konsol z rodziny PS5.
Co prawda sytuacja z miesiąca na miesiąc wygląda coraz lepiej, jednak PS5, szczególnie w wersji z napędem, to wciąż towar deficytowy. Inną sprawą są gry. Na szczęście w tym wypadku w bibliotece PlayStation znajdują się już tytuły, które obsługują w jakimś stopniu wirtualną rzeczywistość. Jednak nie jest powiedziane, że będą współpracować z nowymi goglami od razu po wyjęciu ich z pudełka…
Ostatecznie to czy Sony uda się sukces powtórzyć zależy tylko i wyłącznie od nich. Jeżeli uda im się zachować atrakcyjną cenę gogli i jednocześnie nie dopuszczą do sytuacji, że zabraknie ich na rynku, to mają na to spore szanse. Jednak kluczowe będzie tutaj odpowiednie wsparcie grami już od dnia premiery. Na pewno dobrym motorem napędowym byłaby towarzysząca premiera wysokobudżetowej gry na VR pokroju Half-Life: Alyx znanej z PC.
Dodaj komentarz