Nie kupuj smartfonów z bezużytecznymi aparatami!

Przez ostatnie kilka lat powstała, bądź co bądź, błędna teoria, że im więcej obiektywów na pleckach telefonu tym lepsze zdjęcia robi. Tylko ile właściwie jest w tym prawdy? Czy aparaty umieszczane w ilościach hurtowych w smartfonach mają sens?

Awatar Mateusz Rej

Dla wielu osób aparat w telefonie jest nie bez powodu jednym z najważniejszych modułów. Możliwość uchwycenia danego momentu za pomocą czegoś, co mieści się w kieszeni i dłoni, jest czymś wspaniałym. W związku z tym jakość aparatu i jego możliwości determinują charakter i szczegółowość zapisanych przez nas wspomnień. Producenci kierując się tym założeniem wpadli na pomysł zaimplementowania wielu specjalistycznych obiektywów, o różnych specyfikach.

Obiektywnie o obiektywach

aparaty w smartfonach

Smartfony ze względu na swoje fizyczne i ekonomiczne ograniczenia nie są wyposażone w wiele obiektywów, które można podpiąć do jednej matrycy, tak jak to jest w przypadku standardowych aparatów. W związku z tym, inżynierowie postanowili połączyć wyspecjalizowane soczewki z światłoczułymi sensorami oraz umieścić je w urządzeniach w zminiaturyzowanej formie. 

Najważniejszym aparatem jest ten główny (1x), który jest w każdym smartfonie, nawet z najniższej półki cenowej. Towarzyszy nam od wielu lat i był on obecny nawet w telefonach komórkowych z przyciskami. Jest on podstawowym i najczęściej używanym obiektywem. W związku z tym producenci dbają o to, aby robił zdjęcia w jak najlepszej jakości, poprzez zastosowanie najlepszej matrycy i soczewek, z pośród wszystkich obiektywów danego modelu.

obiektyw peryskopowy
aparaty w smartfonach

To właśnie nim zrobimy najlepsze zdjęcia w słabo oświetlonym otoczeniu oraz te z najwyższą rozdzielczością i szczegółowością. Jednakże, kiedy potrzebujemy uchwycić obiekt lub moment w inny sposób niż standardowy, potrzebne są wyspecjalizowane obiektywy.

Główne obiektywy najczęściej biją też rekordy rozdzielczości wyrażonej w Mpix. Obecnie na rynku znajdziemy sensory nawet 108 Mpix w telefonach za 1300zł, jak ma to miejsce m.in. w Realme 8 Pro. 

Kiedy jesteśmy zbyt leniwi, aby podejść

Rzadziej spotykane są obiektywy z bezstratnym zbliżeniem, którego wartości najczęściej wahają się pomiędzy 2‐krotnym i 5‐krotnym. Zazwyczaj występują w modelach ze średniej i wysokiej półki cenowej, ze względu na niskie zapotrzebowanie wśród klientów. Producenci wolą uczestniczyć w wyścigu o tytuł aparatu z największym zbliżeniem, niż zadbać o jakość samych zdjęć.

aparaty w smartfonach

Obecne peryskopowe obiektywy są w stanie osiągać nawet 120x hybrydowy zoom, przy połączeniu cyfrowego wycinania i optyki z 5x przybliżeniem. Niestety zdjęcia wykonane za pomocą tak wysokiego zbliżenia nie mają satysfakcjonującej szczegółowości. Wbrew pozorom, większe zbliżenie oddala nas od dobrych jakościowo zdjęć, co widać po naszym porównaniu z poniższego filmu. Jednakże mniejsze wartości, takie jak 3x lub 2x świetnie nadają się do wykonywania zdjęć portretowych. Przy takim przybliżeniu nasze twarze są mniej zniekształcone i bardziej naturalne, niż w standardowych obiektywach. 

Dodatkowo na ich niekorzyść działa to, że większość obiektywów z optycznym zoomem wyposażone jest w gorszej jakości matryce. Prowadzi to do tego, że nie dociera do nich wystarczająca ilość światła w ciemniejszych sceneriach. W związku z tym smartfon decyduje przełączyć się na główny obiektyw i cyfrowo przybliżyć nas do fotografowanego obiektu, jeżeli jest zbyt ciemno. Niestety wiąże się to z drastycznym spadkiem szczegółowości. Również nie każdy model wspiera nagrywanie tymi obiektywami i tyczy się to nawet flagowców.

Szersze spojrzenie na świat

Obiektywy ultraszerokokątne (mniejsze niż 1x) stały się standardem dopiero kilka lat temu. Szersze pole widzenia, często przekraczające nawet 120 stopni, pozwala na ujmowanie wielkich obiektów, pomieszczeń i widoków na jednym zdjęciu. Co prawda obiektywy ultraszerokokątne charakteryzują się nieco gorszą jakością od tych głównych, ze względu na fizyczne ograniczenia oraz przez to, że nie są tak priorytetowe.

szeroki kąt
aparaty w smartfonach

W związku z tym mają gorszą specyfikację oraz radzą sobie słabiej szczególnie w ciemniejszych sceneriach i mają niższą szczegółowość. Jednakże możliwość zawierania większej liczby elementów na jednym obrazku idealnie wpisuje się w założenie mobilnej fotografii oraz rekompensuje niższą jakość. 

Ponadto specyfika obiektywów ultraszerokokątnych pozwala na robienie zdjęć z małej odległości, tak zwanych “makro”.  Jednakże to tego przydaje się również autofokus, który towarzyszy modelom z wyższej półki cenowej i pozwala na wykonywanie zdjęć nawet z odległości 4 cm.

Dzięki temu możemy przyjrzeć się bliżej przedmiotom codziennego użytku z innej perspektywy lub wykorzystać tę funkcję w niektórych zawodach opierających się na pracy z drobnymi obiektami. Dlatego też większość flagowców nie ma dedykowanego obiektywu makro, który obecny jest w tańszych smartfonach. 

Logo TechnoSTREFA TechnoStrefa.com

OPPO Find X3 Pro zadebiutuje już 11 marca!

W ubiegłym roku niedane nam było cieszyć się z polskiej premiery flagowca od OPPO, zdaje się, że w przypadku modelu Find X3 Pro będzie zupełnie inaczej!

Czytaj artykuł

Po co przepłacać za to samo?

Podczas przeglądania sklepowych wystaw lub ofert sklepów internetowych możemy zauważyć, że liczba obiektywów w smartfonach, nawet z niższej półki, jest taka sama lub nawet większa, niż u flagowców. Konsumenci często wiążą liczbę obiektywów z tym, że smartfon będzie robił lepsze zdjęcia właśnie dzięki nim. Tymczasem jest to zwyczajny chwyt marketingowy producenta, który ma na celu zmylić kupującego. 

Tanie telefony mają sprawiać wrażenie, że oferują tyle samo lub więcej, niż te droższe, a osiągają to za pomocą właśnie upodobniania się do nich. Flagowce najczęściej są wyposażone w 3 funkcjonalne obiektywy ‐ zwykły 1x, ultraszerokokątny i z optycznym zbliżeniem. W związku z tym tańsze zamienniki również oferują tą samą lub większą liczbę “oczek”. Jednakże część z nich to tańsze i gorsze zamienniki lub obiektywy o całkowicie innym przeznaczeniu. 

Najczęściej możemy natknąć się na smartfony pozbawione optycznego zoomu, który został zastąpiony obiektywem makro. Dzięki temu zabiegowi cena spada czasami nawet o kilkaset złotych, ale urządzenie prezentuje się nadal prestiżowo, mimo ograniczonej funkcjonalności. Jednakże to nie wszystko. Obiektywy makro są implementowane nawet do urządzeń wyposażonych w moduły ultraszerokokątne, które mogłyby je zastąpić, a nawet oferować lepszą jakość. Jednakże smartfon byłby wtedy mniej atrakcyjny. Producenci robią wszystko, aby tanie smartfony wyglądały drożej.

Za przykład wcześniej wspomnianych działań możemy wziąć Samsunga A52 i ASUSa Zenfone 8. Który waszym zdaniem wygląda na droższego?

Moda na ocenianie książki po okładce

W ostatnich latach w smartfonach zaczął odgrywać dużą rolę design. Obecnie częściej wybiera się obiektywnie ładne urządzenia, niż te bardziej funkcjonalne. Ponadto często na “okładkach” widzimy wiele cyfr, o nie zawsze znanym nam znaczeniu. W związku z tym najczęściej kierujemy się tokiem myślenia “im większa liczba, tym lepiej”. Najczęściej dotyczy to rozdzielczości matryc mierzonej w milionach pikseli (Mpix). 

mi mix alpha
aparaty w smartfonach

Jednak większa liczba pikseli na obrazku wcale nie oznacza lepszej jakości zdjęcia. Co prawda dzięki wyższej rozdzielczości możemy dostrzec więcej szczegółów oraz przycinać cyfrowo zdjęcia z mniejszymi stratami. Jednakże mniejsze i gęściej umieszczone komórki światłoczułe wychwytują mniej światła, przez co radzą sobie gorzej w ciemniejszych sceneriach. Aby temu zapobiec, producenci domyślnie we wszystkich smartfonach starają się łączyć kilka komórek w jedną, dużą, bardziej wrażliwą na promienie świetlne.

Więc finalnie zdjęcia z obiektywu 108 Mpix mają rozdzielczość 12 Mpix, czyli taką, jaką ma większość nawet najtańszych modeli. Wynika to z tego, że 9 małych komórek łączy się w 1 dużą jednostkę (108 Mpix / 9 = 12 Mpix), aby przyjmować więcej światła. Co prawda producenci często oferują dodatkowy tryb pozwalający na korzystanie z pełni potencjału matrycy, ale trzeba się liczyć z tym, że nie każde urządzenie go posiada. To właśnie między innymi dlatego powinno się oglądać pełne recenzje smartfonów, a nie tylko czytać samą specyfikację. 

leica
aparaty w smartfonach

Więcej światła!

Rzadko też wspomina się o samym rozmiarze matrycy, od którego zależy więcej, niż się wydaje. Warto przypomnieć, że rozmiar to nie to samo, co rozdzielczość. Oznacza to między innymi, że matryca może mieć tą samą rozdzielczość, mimo bycia dużo mniejszą lub większą. Wielkość sensora określa się tak, jak rozmiar ekranów, czyli za pomocą długości przekątnej wyrażonej w calach lub milimetrach. 

Matryca przy zachowaniu tej samej rozdzielczości i wydłużeniu przekątnej, sprawuje się znacznie lepiej w ciemnym otoczeniu. W związku z tym procedura wykonywania nocnej fotografii może trwać znacznie krócej, w porównaniu do mniejszego odpowiednika. Dodatkowo duże matryce charakteryzują się naturalnym rozmyciem tła za obiektem, co pozwala polepszyć jakość zdjęć portretowych. Niestety nic nie jest idealne i tak jest też w tym przypadku.

aparaty w smartfonach

Poprawienie tych dwóch segmentów smartfonowych aparatów dzieje się kosztem węższego obrębu fokusu. Skutkuje to częstym pojawianiem się niechcianych rozmyć na krawędziach dużych obiektów, które są blisko aparatu. Mimo to jeżeli komuś zależy na urządzeniu z dobrym zestawem aparatów, powinien brać pod uwagę wielkość matrycy. 

Korzyści płynące ze zwiększenia wielkości matrycy możemy zaobserwować porównując między innymi tegoroczne iPhone’y 13 do zeszłorocznych iPhone’ów 12. A jeżeli Apple implementuje coś „nowego” do swoich smartfonów to znaczy, że raczej ma to sens. Oczywiście nie licząc czytnika linii papilarnych i USB-C. 

Randka w ciemno

Aby wybrać smartfon do robienia zdjęć powinniśmy patrzeć bezpośrednio na efekty jego pracy, a nie na moduły w jakie został wyposażony. Co prawda fizyczna granica możliwości aparatu w dużej mierze jest wyznaczana przez sam sprzęt, ale to oprogramowanie odpowiada za finalny wygląd zdjęć i filmów. I tu właśnie zaczyna się największy problem. 

iphone 11
aparaty w smartfonach

Jakość zdjęć i filmów robionych smartfonami zależy od tego, jak dobre jest oprogramowanie producenta, a nie sam sprzęt. Urządzenia różnych marek wbrew pozorom wyposażone są w bardzo podobne obiektywy, które fizycznie różnią się głównie wielkością i rozdzielczością matryc. Jednakże tym, co znacznie odróżnia finalne zdjęcia, jest właśnie oprogramowanie odpowiedzialne za przetwarzanie obrazów. 

To co widzimy po wciśnięciu spustu migawki, jest efektem super szybkiej zautomatyzowanej edycji zdjęć. Między innymi dzięki predefiniowanym przez producenta parametrom fotografie i filmy przechodzą drastyczną metamorfozę i oferują znacznie znacznie lepszą jakość. Szczególnie widać to po serii smartfonów od Google, czyli Pixeli. 

Producent postanowił przez cztery generacje tej serii używać jednego i tego samego obiektywu. Mimo to, przez cały ten czas Pixele nadal robiły konkurencyjne zdjęcia, które zawstydzały nawet najdroższe flagowce. Było to możliwe właśnie dzięki skupieniu się na przetwarzaniu surowych zdjęć, a nie implementacji najnowszych modułów. Co prawda filmy nagrywane Pixelami były i są nadal w tyle, ale Google pokazało, że to właśnie oprogramowanie odgrywa kluczową rolę w robieniu zdjęć. 

Do wyboru, do koloru

aparaty w smartfonach

Charakterystyka oprogramowania odpowiadającego za przetwarzanie zdjęć jest niemożliwa do ujęcia w liczby, w przeciwieństwie do specyfikacji fizycznych urządzeń. Ciężko policzyć wizualne cechy, które są zależne od subiektywnych upodobań. W związku z tym, chcąc wybrać smartfon z zadowalającym nas aparatem, musimy skupić się na zdjęciach, które wykonuje. Ale jak to zrobić, skoro nie możemy przetestować wszystkich interesujących nas modeli, a następnie ich zwrócić?

Na YouTube możemy znaleźć wiele tak zwanych „blind testów”, które porównują fotografie i filmy wykonane smartfonami z podobnej półki cenowej w różnych warunkach. „Ślepy test” to tak właściwie sklejka zdjęć i nagrywek spośród których zaznaczamy te, które nam się najbardziej spodobały. Dopiero pod koniec filmu dowiadujemy się, który obraz i film zostały wykonane za pomocą danego modelu. 

Następnie zliczamy punkty, które osiągnął każdy smartfon i sprawdzamy, który miał ich najwięcej. Co prawda jest to bardziej czasochłonne, niż przeczytanie specyfikacji, ale jest bardziej wiarygodne, niż suche liczby. Ponadto dzięki temu nie myli nas przywiązanie do danego producenta, przez co patrzymy na efekty obiektywnie. Przykładowy test możecie znaleźć na naszym kanale YouTube.

Warto być świadomym tego, że stylistyka i jakość zdjęć może się zmienić na lepsze lub gorsze, po niezależnej od nas aktualizacji, ale to już temat na zupełnie inny artykuł. 

Zdjęcie zdjęciu nierówne

Użytkownicy smartfonów z Androidem często zauważają, że zdjęcia i filmy wykonane za pomocą aplikacji Messengera, WhatsAppa, czy też Instagrama znacznie się różnią. Ponadto często fotografie i nagrania wyglądają znacznie gorzej, od tych z zrobionych domyślną aplikacją aparatu. Dlaczego zatem różnią się, mimo to że zrobił je ten sam smartfon? 

aplikacje
aparaty w smartfonach

Przez to, że smartfonów działających na Androidzie są miliony, aplikacje nie są w stanie dostosować się do każdego z nich, tak jak to robi każda domyślna aplikacja aparatu danego modelu. Przez to producenci tych aplikacji stosują własne oprogramowanie, które jest uniwersalne, przez co żaden ze smartfonów nie wykorzystuje pełni swojego aparatu. 

Natomiast Apple wypuszcza tylko kilka modeli rocznie na własnym systemie, dzięki czemu swobodnie mogą współpracować z twórcami aplikacji. W związku z tym np. Instagram może wykorzystać pełen potencjał aparatów iPhone’ów, przez co jakość stories i zdjęć jest znacznie lepsza, niż tych wykonanych smartfonem z Androidem. 

Było, minęło

iphone pixel
aparaty w smartfonach

Możliwość uwieczniania chwil pozwoliła spojrzeć nam szerzej na upływający czas, niczym obiektyw ultraszerokokątny. Dzięki temu zaczęliśmy więcej myśleć o tym co robimy jako ludzkość. Natomiast możliwość masowego udostępniania tych momentów, nawet z drugiego krańca świata, zatraciła nas w otchłani niezliczonych informacji. A to zaowocowało odebraniem naszej wcześniej uzyskanej chwili na refleksję. 

Wpadając w czeluść wzrokowych bodźców, musimy pamiętać o tym, że istnieje prawdziwe życie poza nią ‐ nasze życie. Natomiast po odzyskaniu przytomności utraconej w otchłani, jest czas na spojrzenie nie przez ekran na fotografowany świat, ale przez nasze własne oczy. Chwilę można uchwycić, ale przede wszystkim trzeba ją przeżyć.

Awatar Mateusz Rej

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Awatar Karol
    Karol

    Dobry artykuł, ale zabrakło szczegółów, liczb, rozmiarów matryc, czasów itd.

    1. Awatar Mateusz Rej
      Mateusz Rej

      Dziękuję za docenienie, ale nie do końca wiem o jakie liczby i szczegóły Ci chodzi. Tak samo nie rozumiem co masz na myśli przez „rozmiary matryc i czasów”. Nie ukrywam, że zaintrygowałeś mnie tym komentarzem i z chęcią poznam co masz na myśli 🤔

Starsze komentarze Nowsze komentarze


Przeszukaj portal TechnoStrefa.com

Dalsze wyniki

Brak wyników.

Wyszukiwanie obsługiwane przez