Twitter już nigdy nie będzie taki sam, nie po przejęciu i zmasakrowaniu przez Elona Muska. Wątpliwe subskrypcje, zwolnienia i niezdecydowanie w tej kwestii. Jest definitywnie źle. Alternatywy dostępu powstają nie bez powodu, gdy da się zrobić coś lepiej czy taniej.
Sytuacja Twittera od dłuższego czasu nie wygląda dobrze i ten fakt skłonił ludzi do szukania rozwiązań. Oczywiście Twitter nie pozwolił innym aplikacjom na wykorzystywanie na przykład ankiet, te mają być dostępne tylko dla oryginalnej platformy. Miało to być zabezpieczenie przed rozrośnięciem się konkurencji i ochroną przed potencjalnym zagrożeniem.
Ale mimo wszystko nie można pozwolić na istnienie alternatywnego dostępu, który daje możliwość przeglądania Twittera bez błędów, a tym bardziej bez reklam. W końcu chodzi o zysk dla twórcy SpaceX, który tonie w długach, a słupki w Excelu lecą na łeb na szyję.
Celowy brak odzewu?
Od 12 stycznia aplikacje Twittera firm trzecich przestały poprawnie funkcjonować, co zdziwiło użytkowników, jak i samych twórców. Oni sami nie znali przyczyny i nie mieli jak wytłumaczyć zaistniałej się sytuacji. Bez wcześniejszego uprzedzenia kogokolwiek Twitter wprowadził zmiany w działaniu swojego API.
17 stycznia Twitter opublikował komunikat o egzekwowaniu zasad i możliwym niedziałaniu niektórych aplikacji. Komunikat nie był jasny i nic nie wyjaśniał. Domyślnie chodziło o nieoficjalne aplikacje Twittera.
Dopiero 2 dni po informacji od Elona Muska zostały zaktualizowane zasady dla programistów. Trochę za późno, wystarczyłoby w dniu wystąpienia błędu przekazać stosowny komunikat wyjaśniający szczegółowo sytuację, a na kolejny dzień zmodernizować zasady. Chociaż to i tak zdecydowanie za późno…
Twórca Tesli pomyślał tylko o sobie i o dobru własnego interesu, a raczej o odepchnięciu zagrożenia. Nie liczyła się praca programistów zajmujących się swoimi aplikacjami przez ponad 10 lat – Tweetbot był rozwijany nieprzerwanie aż 12 lat. Część z nich po prostu zniknie z rynku, a inne przestaną być udostępniane.
Nie wspominając o użytkownikach, którzy chcieli mieć dostęp do Twittera, ale bez żadnych utrudnień czy błędów. Niektórzy z nich mogli dopiero zapłacić za korzystanie z pośrednich aplikacji, a ta możliwość gwałtownie została im odebrana.
Elon Musk po raz kolejny pokazuje, że nie liczy się ze zdaniem, ciężką pracą czy uczuciami innych osób. Chodziło po prostu o pieniądze lub “chwytanie brzytwy”. Byle, żeby utrzymać ten dziurawy jak sito statek…
Źródło: ExtremeTech
Dodaj komentarz