Unia Europejska na początku czerwca tego roku zarządziła ujednolicenie wszystkich smartfonów do posiadania złącza USB-C. Sprawa została przegłosowana i nikt nie ma nic do gadania, a producenci mają czas do 2024 roku na dokonanie zmian. Oczywiście najbardziej nie spodobało się to Apple, które od lat używa swojego złącza Lightning.
Rok 2022 bez dwóch zdań możemy nazwać kluczowym okresem w temacie ujednolicenia złączy ładowania. Najpierw dowiedzieliśmy się, że UE doszła do porozumienia w tej sprawie, a później, że Apple… po prostu się na to zgodziło.
Czytaj artykułPowrót do przeszłości telefonów?
Jednak teraz szykuje się kolejna drastyczna zmiana. UE przyglądała się uważnie technologii będącej na rynku i podjęła nową decyzję. Chodzi o budowanie smartfonów w taki sposób by użytkownik sam mógł wymienić baterię. I nie będzie to dobrowolne, a narzucone odgórnie. Trzeba powiedzieć, że na razie proces jest na etapie rozmów i konsultacji.
Jednak kto z Was nie chciałby mieć możliwości wymiany samej baterii, gdy ta już swoje przeżyła, zamiast kupować nowego smartfona? Ważną kwestią ma być wykorzystywanie materiałów z recyklingu do produkcji nowych ogniw. Nowe baterię muszą być wykonane co najmniej z: 16% kobaltu, 85% ołowiu, 6% litu i 6% niklu, pochodzących z recyklingu.
Pomogłoby to w zredukowaniu elektrośmieci, pozwoliłoby na wydłużenie okresu żywotności smartfonów, ale i zaoszczędzenie pieniędzy. Na tym samym zależy UE, ale nie chodzi tylko o korzyści dla środowiska.
Ma być to szansa, aby użytkownicy mogli samodzielnie zająć się wymianą akumulatora. Czynność ta na ten moment nie należy do najłatwiejszych przy zintegrowanych podzespołach smartfonów. Łatwo uszkodzić sprzęt za który zapłaciliście niemałe pieniądze.
Sprawa nie dotyczy jednak samych smartfonów, ale dotyka też słuchawki, tablety, laptopy czy nawet samochody elektryczne! Zanim dojdzie do wydania rozporządzenia o wymiennych bateriach, pomysł musi zostać zatwierdzony przez Parlament i Radę Europejską.
Promocje na smartfony!Pytanie czy Apple znowu będzie protestować i “tupnie nóżką”, czy za maksymalnie 2 lata ujrzymy rozkładanego iPhone’a? Dużo osób przywykło, że własna ingerencja we własne telefony jest niczym rozbrajanie bomby. Co wtedy stanie się z serwisami naprawczymi, z których mają zastrzyk gotówki?
Źródło: SamMobile miniaturka: iFixit
Komentarze