Canon co prawda znany jest przede wszystkim za sprawą swoich aparatów, a także obiektywów. Jednak w swoim portfolio mają również drukarki, zarówno do zastosowań profesjonalnych, jak i domowych. I to właśnie one są głównym bohaterem tego tekstu.
Nie jest jakimś wielkim odkryciem, że drukarki czy to laserowe czy też atramentowe są dość specyficzną kategorią rynku. Ich cena nierzadko równa jest ilości pieniędzy, jaką trzeba wydać na materiały eksploatacyjne. Niekiedy za nowe tusze czy tonery musimy zapłacić nawet więcej. Jednak o tego typu zagraniach producentów nieco później. Bo Canon znalazł się w dość niecodziennej sytuacji przez problemy z zaopatrzeniem.
Półprzewodniki są wszędzie
O tym, że problemy z dostępnością i dostawami układów scalonych trwają w najlepsze od początku pandemii, przekonał się już chyba każdy. Najbardziej uderzyło to w osoby, które lubują się w elektronicznej rozgrywce. Ceny procesorów, kart graficznych czy choćby konsol szybują w górę w odpowiedzi na ciągłe problemy z dostępnością. Raczej nie zapowiada się, by ta sytuacja miała ulec zmianie w najbliższym czasie.
Jednak układy scalone to nie tylko drogie zabawki dla graczy. Półprzewodniki czy też znane pod ogólnym określeniem chipy stosuje się praktycznie wszędzie. Można je spotkać choćby na jednorazowych nalepkach w sklepach z droższymi rzeczami lub elektroniką. Służą oczywiście do łapania tych mniej uczciwych klientów, którzy nie są skorzy do płacenia. Jednak to nie jedyne miejsce, gdzie stosuje się takie niewielkie układy w ilościach hurtowych.
Ostatnio dość boleśnie musiała przekonać się o tym firma Canon, która zderzyła się z przysłowiową ścianą. Z półprzewodników korzysta aktualnie praktycznie każda gałąź przemysłu, jak zresztą wspomniałem nieco wyżej. Canon używa ich nie tylko do produkcji samych drukarek, ale i tonerów. Zresztą nie są oni jedynym producentem, który stosuje taką taktykę. Jednak drukarka nie wykrywa tonerów bez odpowiedniego układu nawet, jeżeli są nowe. Co wtedy?
Canon radzi jak obejść zabezpieczenia
Problemy z dostępnością półprzewodników jak na razie dosięgną jedynie drukarek wielofunkcyjnych z serii imageRUNNER. Niewykluczone jednak, że w niedalekiej przyszłości dostępność układów zostanie ograniczona także dla modeli konsumenckich.
Tak czy inaczej firma podzieliła się ze światem oficjalnym oświadczeniem, a także podała sposób, w jaki obejść ekran błędu, który pokazuje się na drukarce po umieszczeniu w niej tonera bez odpowiedniego układu. A w końcu nic nie irytuje tak jak brak możliwości druku w kolorze czarnym, kiedy jedynego koloru, jakiego brakuje to żółty czy magenta…
Ze względu na utrzymujący się na całym świecie niedobór komponentów półprzewodnikowych firma Canon stoi obecnie przed wyzwaniami związanymi z zamawianiem niektórych komponentów elektronicznych, które są wykorzystywane w naszych materiałach eksploatacyjnych do naszych drukarek wielofunkcyjnych (MFP). Aby zapewnić ciągłość i niezawodność dostaw materiałów eksploatacyjnych, zdecydowaliśmy się dostarczać materiały eksploatacyjne bez elementu półprzewodnikowego do czasu przywrócenia normalnego łańcucha dostaw.
Lepiej późno niż wcale
Drukarki przez wiele lat były i w zasadzie wciąż są obiektem internetowych drwin i memów. Wiele się mówi o tym, że wyczuwają, że nam się spieszy i pewnie coś w tym jest. Jednak znacznie bardziej irytujące jest blokowanie urządzenia drukującego w kolorze, kiedy jednocześnie brakuje jakiegoś z 3 kolorowych tonerów, a my akurat chcemy drukować w czerni.
Pewnie i Wam przynajmniej raz przytrafiła się taka sytuacja. Wtedy nie pozostaje nic innego jak po prostu kupić nowy toner. Tutaj pojawia się największa patologia całego rynku drukarek, szczególnie tych przeznaczonych do użytku domowego. Wszystko dlatego, że koszt całego kompletu materiałów eksploatacyjnych stoi na równi z nową drukarką wyposażoną pełen zestaw tuszy czy tonerów.
Co ważne, takie wątpliwe zagrywki dotyczą nie tylko tanich drukarek, ale i droższych urządzeń wielofunkcyjnych, których koszt często przekracza tysiąc złotych. Teraz postawcie się w sytuacji, że jesteście zmuszeni zakupić cały nowy zestaw za kwotę zupełnie nowej drukarki. Tylko dlatego, że producent specjalnie i z premedytacją obniża cenę samego urządzenia, jednocześnie podbijając marżę na tusze czy tonery.
Oczywiście wiadomo, że i w tym przypadku chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Klienci, którzy są zmuszeni do zakupu nowych tuszy to cykliczny zysk w najczystszej postaci. Dodatkowym zabezpieczeniem są właśnie chipy montowane w tuszach i tonerach. Teraz jednak Canon był zmuszony do zaprezentowania sposobu na obejście takowego zabezpieczenia. Pytanie czy podobny los podzielą firmy takie jak Brother, HP czy Samsung, które także zabezpieczają swoje drukarki przed nieoficjalnymi zamiennikami.
Źródło: Canon
Dodaj komentarz