Co się dzieje ze Snapchatem?
Wydana w 2011 roku aplikacja, mimo upływu lat nadal ma użytkowników, którzy nie widzą możliwości przeniesienia się na inną platformę. Jak wspominaliśmy w tekście o przejmujących Instagrama znienawidzonych rolkach, Snapchat musiał zmierzyć się ze swoim oprawcą w 2016 roku.
To właśnie wtedy, na Instagramie pojawiły się obecne do tej pory relacje, które były oczywistą odpowiedzią na popularnego „białego duszka”. Jak się jednak z czasem okazało, mimo tego, że cios od Instagrama był naprawdę potężny, nie zniechęciło to właścicieli Snapchata do dalszego rozwoju swojej aplikacji.

Jednym z dowodów dalszej determinacji w kontekście Snapchata, jest chociażby pomysł wprowadzenia płatnych subskrypcji, czyli Snapchat Plus. O samym rozwiązaniu pisaliśmy nieco więcej w czerwcowym materiale. Oprócz sugerowanych funkcji subskrypcji i jej proponowanej cenie, wspomnieliśmy tam również o pozycji Snapchata na rynku w 2022 roku.
Oczywiście nie powinniśmy spodziewać się, że wspomniana aplikacja ponownie zdominuje rynek social mediów. Bardzo jednak możliwe, że plany zarządu Snapchata pomogą im zyskać kolejnych użytkowników i doprowadzić aplikację do takiego stanu, w którym nie będą mogli żałować decyzji podjętej w 2013 roku. Mowa oczywiście o ofercie od Facebooka, który chciał wtedy kupić aplikację za 3 miliardy dolarów!
Jak Snapchat podchodzi do tematu kontroli rodzicielskiej?

Jak wspomnieliśmy wcześniej, nowa zmiana to tylko częściowa kontrola rodzicielska, która pozwoli opiekunom sprawdzać, z kim kontaktują się ich dzieci. Aby mogło w ogóle dojść do takiej kontroli, rodzic i dziecko muszą zaakceptować zaproszenie do „Family Center” (Centrum Rodzinnego).
Rodzice otrzymują dostęp do listy znajomych dziecka, a także możliwość sprawdzenia, z kim kontaktowało się w ciągu ostatnich 7 dni. Jeśli któraś z tych pozycji wyda się im niepokojąca, mogą ją zgłosić do zespołu ds. zaufania i bezpieczeństwa Snap. Warto jednak pamiętać, że na tym możliwości kontroli rodzicielskiej się kończą, więc rodzice nie mają możliwości sprawdzenia historii danej konwersacji.
Naszym celem było stworzenie zestawu narzędzi zaprojektowanych, aby odzwierciedlić dynamikę relacji w świecie rzeczywistym i wspierać współpracę i zaufanie między rodzicami i nastolatkami.
Nowe zmiany w kontekście bezpieczeństwa dzieci w sieci nie wzięły się jednak znikąd, a bezpośrednich powodów należy szukać pod koniec ubiegłego roku. Wszystko zaczęło się od informatorki Frances Haugen, która „ujawniła dokumenty tłumaczące, jak platformy takie jak Meta mogą szkodzić młodym użytkownikom”. Sprawą zajął się Kongres Stanów Zjednoczonych, a na przesłuchania wezwano między innymi przedstawicieli YouTube, TikToka i Snapa.
Dodatkowo, Senat zatwierdził projekty, „które ograniczałyby sposób, w jaki platformy technologiczne mogą zbierać i wykorzystywać dane młodych użytkowników”. Na październikowym spotkaniu, przedstawiciel firmy Snap wyjaśnił, że ich aplikacja dystansuje się od Facebooka i innych platform społecznościowych. Mimo tego, oni również podjęli odpowiednie działania i niedługo później zapowiedzieli prace nad narzędziem Family Center.
Co więcej, „w styczniu Snap wprowadził funkcję ograniczającą liczbę propozycji znajomych, które nastolatkowie widzą w swojej aplikacji”. Od tamtej pory użytkownicy w wieku 13 – 17 lat otrzymują jedynie propozycje kont, z którymi „mają określoną liczbę wspólnych znajomych”.
Planowe zwolnienia w firmie Snap
To jednak nie koniec spraw związanych z amerykańską firmą, która dość niedawno poinformowała, że jest „niezadowolona” ze swoich biznesowych wyników. Jak poinformowały dwie – bezpośrednio powiązane z tematem – osoby, firma jest obecnie na wczesnym etapie planowania zwolnień.
Według The Verge, obecnie nie wiadomo ilu pracowników miałoby zostać zwolnionych, a rzecznik Snapa podobno odmówił komentarza w tej sprawie. Jednym z głównych powodów problemów finansowych są wprowadzone przez Apple zmiany w kontekście skutecznego kierowania reklam do użytkowników. Drugim z nich jest oczywiście aktualna sytuacja gospodarcza, która dotyka również – nawet te większe – technologiczne spółki.
Jak słusznie zauważyło The Verge, oprócz Snapa, „zacisnąć pas” musiał również Twitter, TikTok, a nawet gigant Zuckerberga – Meta. Wspomniane firmy w ostatnich miesiącach informowały między innymi o spowolnianiu lub ograniczaniu zatrudniania, a także konieczności wyszukiwania oszczędności.
Nie wiadomo do kiedy potrwają „trudne czasy”, ale wiadomo, że najbliższe miesiące zdecydowanie nie będą należały do tych najłatwiejszych. Warto również pamiętać, że w obecnej sytuacji na pewno nie pomaga pandemia, która już w pierwszych miesiącach swojej obecności mocno zaskoczyła i zebrała potężne żniwa.
Dodaj komentarz