Czym jest binge-watching?
Binge-watching to popularna praktyka oglądania seriali czy innych formatów wideo, charakteryzująca się oglądaniem np. kilku odcinków z rzędu. Maratony serialowe, choć dużą popularność zyskały w erze Netflixa i innych portali streamingowych, towarzyszyły ludziom już dużo wcześniej. Osoby „uprawiające” binge-watching często nie zdają sobie nawet sprawy, że ich „niewinne” maratony są bardzo popularnym zjawiskiem. Za jego popularyzację w pewnym stopniu można winić Netflixa, który stosowanymi przez siebie technikami dodatkowo nakłonił widzów do takich zachowań.
Chodzi bowiem o to, że Netflix w przypadku swoich oryginalnych seriali ma w zwyczaju publikować wszystkie odcinki nowego sezonu za jednym zamachem. Kiedy fani serialu dniami i nocami wyczekują premiery, w momencie jej nadejścia nie są w stanie się jej oprzeć. Uważają wręcz, że za tak długie wyczekiwanie kolejnego sezonu po prostu należy im się wymarzony maraton serialowy.
Netflix ma również coś na osoby, które dysponują resztkami silnej woli, podpowiadającej im zakończenie oglądania po konkretnym odcinku. Jeśli po zakończeniu odcinka nie zdążymy cofnąć się do głównego menu lub wyłączyć telewizora, platforma chętnie się nami zajmie. Zautomatyzowany „pomocnik” nie będzie długo czekał aż się namyślimy, a zamiast tego po prostu odpali kolejny odcinek. W takich sytuacjach większość z nas po prostu „przegrywa” i dalej kontynuuje oglądanie.
Czy Netflix zakończy binge-watching?
Jeśli aktualne doniesienia się sprawdzą, a „wielkie netflixowe głowy” nie zmienią zdania, na platformie mogą pojawić się duże zmiany. W takiej sytuacji większość użytkowników Netflixa byłaby mocno niezadowolona, o ile nie jest to zbyt delikatne określenie. Netflix najprawdopodobniej przestanie publikować na platformie wszystkie odcinki nowego sezonu już w dniu premiery.
W pewnym stopniu mogłoby to zlikwidować binge-watching, szczególnie w kontekście najpopularniejszych netfliksowych produkcji. Oczywiście nadal pozostawałaby możliwość wyczekiwania pojawienia się wszystkich odcinków z danego sezonu, ale fanatycy raczej nie byliby na tyle cierpliwi.
W przypadku podjęcia przez platformę konkretnych działań w kierunku wprowadzenia tego typu zmian, kolejne odcinki nowego sezonu pojawiałyby się najprawdopodobniej raz w tygodniu. Na ten moment pozostaje nam jedynie spekulowanie czy Netflix rzeczywiście pokusi się o odejście od binge-watchingu. W tym wszystkim chodzi oczywiście o liczby, czyli statystyki oraz idące za nimi pieniądze. Taki format może nie przyciągnąłby do amerykańskiego serwisu VOD kolejnych subskrybentów, ale zamiast tego może udałoby się zaoszczędzić nieco środków.
Na czym najbardziej zależy Netflixowi?
W rozmyślaniach Netflixa nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zdanie w tym temacie podobno zmienił sam prezes platformy, Reed Hastings. Człowiekowi, który początkowo nie dopuszczał do siebie myśli odejścia od aktualnego modelu, nagle miałoby na tym zależeć? Jak wspomnieliśmy wcześniej, za tego typu decyzjami stoją przede wszystkim statystyki i powiązane z nimi finanse. Jeśli coś przestało się opłacać to giganci – tacy jak Netflix – szybko będą starali się wprowadzić odpowiednie zmiany.
Za coraz większym prawdopodobieństwem odejścia Netflixa od modelu binge przemawia to, że najnowszy sezon Stranger Things podzielono na dwie części. Zdecydowanie daje to do myślenia, bowiem w przeszłości platforma nie miała w zwyczaju zachowywać się w taki sposób. Kolejnym ważnym argumentem jest konkurencja, która niebezpośrednio zachęca Netflixa do zmiany swojego systemu.
Pozostałym serwisom najbardziej zależy na tym, aby żaden z nich za bardzo nie wychylał się z szeregu. Na potwierdzenie możemy obecnie zauważyć, że serwisy takie jak Disney+ czy HBO Max sztywno trzymają się tygodniowych wydań. Najbliższe tygodnie najprawdopodobniej pokażą nam czy Netflix będzie chciał dołączyć do pozostałych, czy jednak pozostanie przy pojedynczych eksperymentach.
ŹRÓDŁO: GIANTINFREAKINROBOT
Dodaj komentarz