Niebiescy | PlayStation 5
W przypadku propozycji od Sony mówimy nie tylko cenie samej konsoli w podstawowej wersji z dyskiem SSD o 825GB, a także wszystkich akcesoriach zaprezentowanych zaraz obok obydwu wersji konsol. Co ciekawe nie będzie tak drogo jak wszyscy zakładali jeszcze kilka tygodni temu. Podobnie sprawa wygląda w przypadku samych akcesoriów. Oczywiście ceny są delikatnie wyższe względem tego, co prezentowała obecna generacja, jednak daleko im do granicy 3 tys. złotych, o których jeszcze nie tak dawno mówiło się w mediach.
Tym samym ceny prezentują się następująco, wszystkie zostały oczywiście podane w euro, jednak bez problemów można je przeliczyć na złotówki. I tak – PlayStation 5 w wersji z napędem ma kosztować 499€ to około 2229 zł, a wersja bez napędu będzie o 100€ tańsza, czyli dokładnie 399€ – 1780 zł. Nowy kontroler DualSense ma kosztować 59€ – 265 zł, dokładnie tyle samo przyjdzie wam zapłacić za kamerę. Stacja dokująca dla kontrolerów oraz pilot mają kosztować 29€ każde, co w przeliczeniu daje około 130 zł. Ostatnie w kategorii akcesoriów zostają słuchawki, te będą prawdopodobnie najdroższym dodatkiem, o ile Sony nie postanowi wydać nowej wersji gogli VR. Nauszne słuchawki mają kosztować aż 179€, czyli blisko 800 zł.
Zieloni | Xbox Series X
Podobnie jak w przypadku Sony, także Microsoft nie zdradził nam konkretnej ceny nadchodzących konsol. Można jednak domniemywać jak będą się one prezentować i najpewniejszą opcją jest bardzo podobna cena, co w przypadku PS5. Najczęstszą kwotą, jaka pojawia się w mediach jest 499$, co sprawia, że XSX, powinien być nieznacznie tańszy od propozycji Sony. Microsoft ma jednak w planach jedną wciąż niezapowiedzianą konsolę, model Xbox Series S, o której więcej pisaliśmy poniżej.
Mniejsza konsola Microsoftu także nie zaoferuje napędu optycznego, a co za tym idzie będzie tańsza, według przecieków ma to być całkiem znacząca różnica. Sony oferuje dwie konsole o identycznych osiągach, a jedyną różnicą jest brak napędu. Z kolei Microsoft ma do tego trochę inne podejście, mówi się, że XSS ma być niejako konsolą stworzoną z myśl o abonamencie GamePass oraz graniu w chmurze przy okazji projektu xCloud.
Skąd taka cena?
Już od samego początku mówiło się o tym, że nowa generacja będzie droższa od obecnej. Wielu analityków mówiło wtedy o kwotach, które w przeliczeniu na polskie złotówki przekraczały barierę 3 tys. złotych. Warto jednak na to spojrzeć z szerszej perspektywy, przez pryzmat wielu lat konsolowego rynku. Sony jak i Microsoft od kilku generacji nie zarobili wiele na konsolach. Wszystko za sprawą tego, że ten sprzęt jest sprzedawany poniżej jego faktycznej wartości. Podobna historia miała miejsce przy okazji PS3 czy też XOX. Wszystkie te konsole w dniu swojej premiery były warte znacznie więcej w osobnych częściach niż w całości w pudełku w sklepie.
Skąd takie działanie? Obydwie firmy, podobnie jak twórcy składanych smartfonów planowo zaniżają ceny swoich urządzeń by były jakkolwiek atrakcyjne dla kupujących. Nie jest to jednak jedyny powód, innym jest silna konkurencja. By nie szukać daleko przykładu można przytoczyć sytuację, jaka miała miejsce przy okazji premiery Xbox’a One w Polsce. W momencie jego debiutu na rynku już od jakiegoś czasu było PS4, nie tylko powoli gruntowało swoją pozycję, ale było też tańsze o kilkaset złotych. Xbox, mimo obiecywanej większej mocy obliczeniowej nie kusił wysoką ceną oraz jak się potem okazało problemami z wydajnością.
Nie ma się, co oszukiwać, że w momencie swojego debiutu konsole są już delikatnie przestarzałe, powstają od kilku lat, a w tym czasie nowinki technologiczne cały czas powstają i lądują na rynku. Nie jest jednak możliwe by wdrożyć je wszystkie i jednocześnie wciąż rozwijać tak skomplikowany projekt, jakim jest konsola, gdzie każdy element musi ze sobą w pełni współgrać.
Skoro nie konsole to, co?
Skoro ani Sony ani Microsoft nie zarabia „kokosów” na swoich platformach do grania to, na czym? W końcu jest to biznes i to jeden z największych na świecie. Nawet Microsoft, dla którego Xbox jest czymś w rodzaju hobby nie może sobie pozwolić na inwestowanie ogromnych pieniędzy w coś, co nie ma szans się choćby zwrócić. W tym momencie pojawiają się gry oraz ich wydawcy.
Pewnie część z Was pamięta, kiedy to CEO Epic Games Tim Sweeney demonizował Steam’a twierdząc, że jako jedyny pobiera od wydawców 30% przychodu ze sprzedaży gry na ich platformie. Cóż, jak się niedługo potem okazało było to wierutne kłamstwo i dokładnie to samo ma miejsce w sklepach z grami na konsolach. Jednak gry na konsole już od jakiegoś czasu są droższe od na przykład wydań PC-towych. Teraz jednak mają zdrożeć jeszcze bardziej.
Do sieci trafił wykaz cen nadchodzącej gry NBA 2K21, która ukarze się zarówno na obecną generację, PC jak i oczywiście next-geny. Cena gry na przyszłą generację ma być wyższa o 10$ względem pozostałych platform. Co ważne podobny ruch może spotkać inne tytuły z segmentu AAA. Jak sugeruje prezes firmy IDG Consulting, podobny krok był i wciąż jest rozważany przez wielu twórców i wydawców. W przypadku NBA 2K21 wydawca tłumaczy, że cena będzie odzwierciedlać wartość gry, co bezpośrednio wiąże się z czasem, jaki gracz może spędzić bawiąc się w tym tytule. Jednak jednocześnie wydanie na pozostałe platformy jest tańsze, a na starcie będzie oferować identyczną zawartość… Coś tu jest nie tak…
Najpewniej jak zawsze chodzi o pieniądze, być może Sony jak i Microsoft zdecydowali się podnieść marże w swoim sklepie by konsole, chociaż w części się zwróciły. A kto za to wszystko zapłaci? Jak zawsze gracze, którzy i tak nowe gry kupią nawet w wyższej cenie na premierę. Warto jeszcze wspomnieć o usługach subskrypcyjnych, które obydwaj giganci mają w swojej ofercie. To, która jest lepsza to temat na zupełnie inną dyskusję, fakt jest jednak taki, że jest to źródło stałego stabilnego przychodu dla obydwu firm.
Dodaj komentarz