Dlaczego Chińczycy protestują?
O rzekomej pandemii koronawirusa, która w 2019 roku mocno uderzyła w ludzi i gospodarki państw na całym świecie, w Europie mówi się coraz mniej. Przedstawiane statystyki pokazują bowiem, jakoby po długich miesiącach zmagań wreszcie udało się przegonić wirusa SARS-CoV-2. Informacje te potwierdzają rządy kolejnych państw, które oświadczają, że w danym kraju udało się pokonać wspomnianą pandemię. Czy jednak podejmowane przez ostatnie 2 lata działania miały na to jakiekolwiek przełożenie? To pytanie retoryczne.
Scenariusz nie jest jednak tak kolorowy na całym Świecie. Niektóre rządy dalej ciągną covidowe szaleństwo. Mowa tutaj przede wszystkim o Chińskiej Republice Ludowej (ChRL), gdzie sytuacja jest wyjątkowo ciężka. Rząd najludniejszego państwa na Świecie – pomimo nieznacznych przypadków zachorowań – nadal utrzymuje surowe obostrzenia wobec obywateli.
Co i rusz, nawet przy okazji wykrycia pojedynczych przypadków wirusa, w danym regionie wprowadzane są rygorystyczne lockdowny, a wraz z nimi zamykane są między innymi szkoły. Jakby tego było mało, osoby z pozytywnym wynikiem są zmuszane do odizolowania się w domu (albo nawet samochodzie!) lub są umieszczane w „rządowych ośrodkach kwarantanny”. Sytuacja nie wygląda lepiej w przypadku przyjezdnych, którzy muszą odbyć pięciodniową kwarantannę we wspomnianym ośrodku oraz dodatkowo rzydniową w domu.
Po kilkudziesięciu miesiącach dostosowywania się do surowych zasad polityki zero covid, mieszkańcy ChRL w końcu nie wytrzymali. Szala goryczy przelała się w ubiegłym tygodniu po pożarze mieszkania w mieście Urumqi, w którym zginęło co najmniej 10 osób. Chińczycy postanowili więc wziąć sprawy w swoje ręce i wyszli na ulice, chcąc walczyć o swoją wolność. Rząd Chińskiej Republiki Ludowej oczywiście od razu zareagował na niesubordynację obywateli, aktywnie kontynuując tłumienie kolejnych protestów.
Plotki nt. smartfonów Huawei
Wczoraj na twitterowym profilu Clash Report pojawił się tweet o dość niepokojącej treści, co prawda w żaden sposób niepotwierdzonej. Znalazło się tam również nagranie, które ma rzekomo przedstawiać, że z jakiegoś powodu nie da się odtworzyć filmików z protestów w Chinach. I w zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że z całej galerii nie można odtworzyć jedynie tych trzech materiałów.
Film z posta na Twitterze obejrzano do tej pory blisko 40 tysięcy razy, a o wspomnianym incydencie piszą już media na całym Świecie. I choć materiał ten zyskał do tej pory ogromną popularność, to jest on na tę chwilę prawdopodobnie jedynym filmikiem przedstawiającym dziwne działania chińskich smartfonów. Być może jest to po prostu prowokacja mającą na celu uderzenie w dobre imię firmy.
[AKTUALIZACJA 2.12.2022]
Firma Huawei przesłała do nas oświadczenie, komentujące opisaną wyżej sprawę. Oto jego treść:
Ochrona prywatności danych konsumentów jest dla Huawei najwyższym priorytetem. Huawei nie ma możliwości ani intencji uzyskania dostępu, modyfikacji lub usunięcia jakichkolwiek danych w albumach użytkowników urządzeń Huawei. Niestety, nie jesteśmy w stanie zweryfikować autentyczności treści pojawiających się na ten temat w sieci, więc nie możemy tego skomentować.
ŹRÓDŁA: Twitter, Huawei Polska
Dodaj komentarz