Co potrafi Oppo Reno10 Pro i dlaczego jest takie dobre?! – test

Co ma Oppo Reno10 Pro, czego nie mają inni?

W tym smartfonie nie znajdziemy żadnego obiektywu makro o śmiesznie niskiej rozdzielczości, ani sensora głębi, który tylko zajmuje miejsce na prawdziwy trzeci obiektyw. Zamiast atrapy w Oppo Reno10 Pro są trzy różne obiektywy i to takie z prawdziwego zdarzenia, w tym teleobiektyw! Ale więcej dowiecie się o nich trochę później.

Zanim powiem o nich to wspomnę, że drugim kluczowym elementem tego smartfona jest jego wsparcie dla szybkiego ładowania o mocy aż 80 W. Oczywiście taka wartość nie bije żadnych rekordów, ale i tak przewyższa dużą część swojej konkurencji, a nawet wiele flagowców innych producentów. Producent twierdzi, że od 0 do 100% Oppo Reno10 Pro można naładować w zaledwie 28 minut, chociaż u mnie wyglądało to trochę inaczej… 

I tak właściwie to wszystko czym się wyróżnia ten model. Aczkolwiek to, że tylko 2 elementy są w nim dość wyjątkowe wcale nie oznacza, że na innych płaszczyznach zawodzi. 

Teleobiektyw w tej cenie?!

Powtórzę się, ale naprawdę, miłą odmianą jest to, że Oppo Reno10 Pro nie ma żadnego bezużytecznego sensora, który pełni tylko funkcję ozdobną. 

Zamiast tego na pokładzie znalazł się teleobiektyw i to taki z prawdziwego zdarzenia. Bowiem mowa tu o jednostce z sensorem o rozdzielczości 32 Mpix i jasnej przysłonie f/2.0, która oferuje 2x bezstratne zbliżenie. Nie ukrywam, że w recenzjach rzadko zaczynam od omówienia możliwości teleobiektywu, ale powtórze się, że jego obecność w tym przedziale cenowym to dość duży fenomen. 

A jeszcze większym fenomenem jest to, jakie fotografie można nim uchwycić. Dzięki niemu zdjęcia portretowe są wręcz domeną tego smartfona. Jego dłuższa ogniskowa (48 mm)  sprawia, że zdjęcia z niego przypominają te wykonywane profesjonalnym aparatem cyfrowym. Twarze są mniej zniekształcone i ich proporcje lepiej odzwierciedlają rzeczywistość.

Poza tym detekcja krawędzi Trybu Portretowego stoi w nim na bardzo wysokim poziomie i rzadko się myli. Co więcej, Oppo w tym trybie także oferuje ciekawe opcje, które dodatkowo pozwalają w ciekawy sposób manipulować tłem i jego kolorami. 

Fotograficzny smartfon za takie pieniądze? To w ogóle możliwe?

Jednak to nie tak, że tylko teleobiektyw prezentuje wysoki poziom. Główna jednostka także ma czym się pochwalić. Bazuje ona na dużym sensorze Sony IMX890 o rozdzielczości 50 Mpix i jeszcze większej przysłonie f/1.8. Zatem mowa tu o obiektywie z górnej półki, który także zapewnia górnopółkowe doznania i jeszcze dodatkowo jest wspierany przez optyczną stabilizację. Aczkolwiek ten sprawuje się najlepiej ze wszystkich trzech obiektywów kiedy światła jest mało, czyli głównie w nocy.

Poza tymi dwoma jednostkami jest jeszcze obiektyw ultraszerokokątny, ale z bardzo małym sensorem tylko o rozdzielczości 8 Mpix i świetle f/2.2. Jak możecie się domyślić ten jest najgorszy z całego zestawienia, przez co w nocy ma dość duże problemy z szumem oraz zachowaniem ostrości. Aczkolwiek jeśli ma pod dostatkiem światła, szczególnie tego słonecznego, to naprawdę można zrobić nim bardzo ładne zdjęcia. 

Warto także wspomnieć o obiektywie selfie, który co ciekawe, ma większy sensor i rozdzielczość od obiektywu ultraszerokokątnego. Ten ma aż 32 Mpix i także robi całkiem satysfakcjonujące zdjęcia pełne szczegółów oraz bez niepotrzebnych filtrów.

Przez to, że Oppo Reno10 Pro ma pełen zestaw obiektywów to ma bardzo szerokie możliwości i nie ogranicza nikogo kreatywności w każdych warunkach. Robiąc nim zdjęcia trochę czułem się jakbym robił je swoim aparatem cyfrowym. Ponieważ do niego także mam różne obiektywy i to ze zmiennymi ogniskowymi, którymi mogę manipulować aby uzyskać satysfakcjonujące mnie rezultaty w każdej sytuacji. Ale to nie oznacza, że Oppo Reno 10 Pro robi tak samo dobre, a może nawet lepsze zdjęcia od profesjonalnego aparatu cyfrowego. 

Poziom niżej, ale dalej solidnie

Oczywiście zdjęcia to nie wszystko. Naturalnie Oppo Reno 10 Pro także nagrywa wideo i to całkiem nieźle. Szczytem możliwości tego smartfona są nagrania w rozdzielczości 4K przy 30 fps, które niestety nie są optycznie stabilizowane. W tym ustawieniu także niestety nie skorzystamy z obiektywu ultraszerokokątnego, ani teleobiektywu. 

Aczkolwiek już w 1080p przy 30 fps mamy już pełen dostęp do wszystkich obiektywów oraz optycznej stabilizacji, dlatego też właśnie najwięcej nagrań wykonałem przy takich parametrach. Niestety widać, że są o poziom niżej od zdjęć, ale prezentują zadowalający poziom. 

Charakterystyka samych nagrań jest bardzo podobna jak w przypadku zdjęć z każdego z obiektywów. To znaczy że, ultraszerokokątny jest bardzo wrażliwy na gorsze warunki oświetleniowe, główny radzi sobie świetnie, a teleobiektyw w nagraniach jest lekko za mocno wyostrzony przez algorytmy. 

Natomiast przechodzenie między obiektywami jest szybkie, chociaż płynność całego procesu pozostawia trochę do życzenia. Poza tym nie byłbym sobą, gdybym pominął zauważalne różnice w barwach jakie rejestrują obiektywy. Każdy z nich ma nieco inną charakterystykę kolorystyczną i widać, którym z nich było nagrane dane ujęcie. 

Czy Oppo Reno10 Pro jest wystarczająco wydajny?

Nie tracąc waszego czasu z góry odpowiem na śródtytułowe pytanie za pomocą słów „to zależy” i już tłumaczę dlaczego. 

Zacznijmy od tego, że Snapdragon 778G 5G to układ z przełomu średniej i niskiej półki, a nie uniwersalny procesor flagowej klasy. W związku z tym nie gwarantuje całkowitej beztroski w kwestii mocy obliczeniowej. Niemniej jednak w zupełności pozwala zapewnić urządzeniu płynne działanie w obliczu codziennych zadań i aplikacji. Ale już w skomplikowanych grach 3D pokroju Genshin Impact i Fortnite można zapomnieć o najwyższych ustawieniach graficznych oraz zamykaniu licznika fps. 

Poza tym Oppo Reno10 Pro na pokładzie ma szybkie, chociaż nie najnowsze, kości pamięci zarówno RAM jak i ROM. Bowiem mowa tu o LPDDR4x i UFS 2.2, czyli o już kilkuletnich standardach, które dalej są aktualne i nie sprawiają problemów. Chociaż nie wiem jak wy, ale skoro wiele innych urządzeń, które kosztują tyle samo, oferuje najnowsze standardy to również chciałbym, aby Reno10 Pro także je miało. 

Zatem dopóki nie jesteście zaciętymi mobilnymi graczami to z pewnością wystarczy Wam wydajności. 

Szybko i długo w jednym

Oppo do tego modelu zaimplementowało ogniwo o dość standardowej pojemności, czyli 4600 mAh. W pełni naładowane wystarczało mi na ok. 7h pracy na ekranie, co również jest dość standardowym wynikiem jak na tak duży smartfon i baterię. W każdym razie taki wynik bez problemu wystarczał mi na cały dzień średnio intensywnego użytkowania. Mało tego, nawet nie musiałem bać się, że przez noc rozładuje się, przez co nie zadzwoni mi budzik. 

Tak jak wspomniałem na początku, producent deklaruje, że 80 W ładowarka, która jest w zestawie z telefonem, pozwala naładować go od 0 do 100% w 28 minut. Aczkolwiek zakładam, że mowa tu o najbardziej dogodnych warunkach i kompletnie wyłączonym urządzeniu, bowiem w moim przypadku za każdym razem zajmowało ok. 40 minut. Co ciekawe, telefon przez cały proces ładowania nie parzył, a jedynie był lekko ciepły i to nawet w upalne dni. 

W każdym razie dzięki tak szybkiemu ładowaniu wcale nie muszę go zostawiać pod ładowarką przez noc, tylko w trakcie mojej porannej rutyny. Także śmiało mogę powiedzieć, że zarówno czas pracy na baterii, jak i czas ładowania jest bardzo komfortowy. 

Niestety Oppo stawia na swój zamknięty standard ładowania SUPERVOOC. W związku z tym ładowarkami innych producentów Oppo Reno10 Pro tylko naładujemy tylko maksymalnie mocą 18 W.

Nie ma dobrego smartfona, bez dobrego oprogramowania

Wiem, że wiele osób ceni sobie Oppo właśnie za sprawą ich nakładki ColorOS i absolutnie mnie to nie dziwi. Oppo Reno10 Pro aktualnie działa w oparciu o Androida 13 z ColorOS w wersji 13.1 i faktycznie jest za co lubić to oprogramowanie. 

Zacznijmy od tego, że aplikacja ustawień jest przepełniona dodatkowymi funkcjami i opcjami personalizacji, których nie znajdziecie w „czystym Androidzie”, ani w nakładkach innych producentów. Dla mnie najciekawszą funkcją zdecydowanie jest łatwe ukrywanie wrażliwych informacji po wykonaniu screenshota np. konwersacji na Messengerze. Natomiast najbardziej praktyczną opcją z mojego punktu widzenia jest możliwość sterowania muzyką z poziomu Always On Display i widżetu aplikacji Spotify. 

Aczkolwiek niepodważalnie najważniejsze w kwestii oprogramowania jest to, jaki okres wsparcia gwarantuje producent. No i raczej nie zaskoczę nikogo jeśli powiem, że Oppo Reno10 Pro przysługują 3 lata wsparcia aktualizacjami systemowymi i 4 lata łatek zabezpieczeń. Zatem mowa tu o dość przeciętnym okresie, który nie sprawi, że ten smartfon będzie mógł być przekazywany z pokolenia na pokolenie, ale będzie można go przez tyle lat używać bez zmartwień. 

Aczkolwiek nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o jednej rzeczy, która zawsze kłuje mnie w oczy. Już przy pierwszym uruchomieniu smartfona na ekranie głównym zostałem zasypany aż kilkunastoma preinstalowanymi aplikacjami. Na szczęście znaczną większość z nich bez problemu udało mi się odinstalować.

Dziwny dobór materiałów

Po przeczytaniu specyfikacji Oppo Reno10 Pro zdziwiło mnie to, że bazuje on na plastikowej ramce. Bo po pierwsze nie czuć, że to tworzywo sztuczne. A po drugie, po smartfonie ze średniej półki mimo wszystko oczekuje metalowej ramki. Nie tylko dlatego, że większość urządzeń z tego przedziału jest wykonanych z tego materiału, ale po prostu komuś kto płaci kilka tysięcy za urządzenie należy się poczucie większej wytrzymałości. 

Oczywiście metalowe konstrukcje nie zawsze są tak solidne, jakby mogło się wydawać – widziałem wiele sytuacji gdzie urządzenia z aluminiową ramką łamały się w pół. Niemniej podświadomie jestem spokojniejszy jeśli urządzenie, które zabieram ze sobą wszędzie jest z zimnego i ciężkiego aluminium, a nie tworzywa sztucznego. 

Chociaż z drugiej strony wiem, że wiele osób ceni sobie plastik, ale na pleckach smartfona, bo znacznie ciężej go zbić w przeciwieństwie do szkła. Niemniej jednak w tym wypadku także pojawia się problem, ponieważ na tyle Oppo Reno10 Pro znalazło się właśnie hartowane szkło. Nie ukrywam, że dla mnie to trochę nielogiczny dobór materiałów. W każdym razie, bez etui raczej się nie obejdzie. 

Czy warto kupić Oppo Reno10 Pro? 

Domeną Oppo Reno10 Pro zdecydowanie są jego możliwości foto/wideo, głównie za sprawą rzadkiego w tym przedziale cenowym teleobiektywu. Aczkolwiek moim zdaniem niewiele brakuje temu smartfonowi do bycia na prawdę świetnym. Jakby Oppo zaimplementowałoby do niego flagowej klasy procesor, nawet zeszłoroczny, to z pewnością byłby to jeden z moich faworytów spośród wszystkich smartfonów za ok. 3000 zł. 

Tymczasem kosztuje 2999 zł, robi świetne zdjęcia, nagrywa dobre filmy oraz ma bogate oprogramowanie i nienajlepsze podzespoły. Aczkolwiek finalnie muszę przyznać, że jest bardzo dobrze zrównoważony i przemyślany, chociaż nie ukrywam, że te drobne braki doskwierają, gdyż kumulują się w dość poważny szereg.

---

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tego modelu, albo potrzebujecie pomocy przy wyborze urządzenia to zachęcam do pisania komentarzy, albo odwiedzenia naszego rankingu smartfonów. Zawsze możecie też wpaść na nasz serwer Discord i mieć naszą pomoc na wyciągnięcie ręki.