LG, jako firma jest doskonale znana z produkcji telewizorów czy sprzętu RTV/AGD. Z kolei ich smartfony nie cieszą się aż taką popularnością, jak na przykład propozycje innej koreańskiej marki. Nie przeszkodziło im to jednak w próbie stworzenia dwóch par prawdziwie bezprzewodowych słuchawek. Jednak czy była to próba udana?
LG TONE
W sierpniu do sprzedaży w polskich sklepach trafiły dwa modele słuchawek należące do serii TONE od LG. Modele FN4 oraz FN6 to słuchawki bezprzewodowe typu TWS. Dzisiejszy test będzie mówił głównie o modelu FN6, jednak różnice względem wersji FN4 są niewielkie. Jeżeli więc interesuje Was niższy model tych słuchawek to i tak powinniście znaleźć tutaj coś dla siebie.
LG TONE FN6 to chyba najbardziej wyróżniające się słuchawki bezprzewodowe, które pojawiły się na rynku od bardzo dawna. Ich sława nie bierze się jednak z zastosowanych technologii, wsparcia dużej firmy audio czy designu – choć tego wszystkiego nie można im odmówić. Głównym wyróżnikiem jest technologia odkażania słuchawek o nazwie UVnano.
Design
Słuchawki TWS LG TONE chowane są do niewielkiego okrągłego etui całym swoim kształtem przypominającego pączka. Pod zawiasem górnego wieczka znajduje się złącze służące do ładowania słuchawek. W modelu FN6 dodatkowo na spodzie znalazła się cewka do ładowania bezprzewodowego. Jest to pierwsza z dwóch różnic pomiędzy tymi modelami.
Słuchawki są zaskakująco małe, choć większość elementów znalazło się bezpośrednio w uchu, a nie w dodatkowym wystającym elemencie. Ten jest miejscem na mikrofon oraz potrójne styki do ładowania. W przypadku wersji kolorystycznych, do wyboru macie wykończenie białe błyszczące lub czarne matowe, przynajmniej jeśli mowa o etui. Same słuchawki zawsze są mieszanką błyszczącego i matowego plastiku.
UVnano
Dochodzimy do drugiej różnicy pomiędzy modelami FN4 oraz FN6, a jest nią technologia UVnano. W etui ładującym znalazły się dwie diody UVC, po jednej na słuchawkę. Umieszczono je bezpośrednio pod silikonowymi wkładkami, które mają ciągły kontakt z Waszym uchem. LG deklaruje, że zastosowanie tego rodzaju światła zabija do 99.9% bakterii. Potwierdza to między innymi certyfikacja TÜV. W tym miejscu warto rozjaśnić, w jaki sposób takie odkażanie w ogóle działa.
W momencie otwarcia etui diody sygnalizujące zapalają się na kolor fioletowy jednak nie następuje wtedy proces odkażania. Ten rozpoczyna się jedynie po zamknięciu etui, co więcej po podłączeniu do ładowania. Przez pierwsze 10 minut od podłączenia do ładowarki słuchawki są jednocześnie ładowane i odkażane. Później kontynuowane jest jedynie ładowanie.
Pełne naładowanie wystarcza na słuchanie muzyki przez łącznie 18 godzin. Jest to jednak wynik zsumowany słuchawek oraz etui. Same słuchawki dzięki wbudowanej baterii wystarczają na maksymalnie 6 godzin. Energię na pozostałe dwa ładowania, czyli łącznie 12 godzin skrywa etui. Są to jednak wartości do osiągnięcia jedynie w momencie, kiedy nie korzystacie z trybu Ambient Sound.
Integracja z Google
Jedną z ciekawszych funkcji, jaką LG postanowiło dodać to integracja z Google. Wśród nich znalazło się między inny niezwykle proste parowanie. Oczywiście, jeżeli na pokładzie Waszego smartfona znajduje się Android w wersji 10 lub wyższej. Po otwarciu etui i przytrzymaniu bocznego przycisku na ekranie Waszego smartfona pojawi się niewielkie powiadomienie. Po jego dotknięciu słuchawki zostaną sparowane z Waszym smartfonem.
Jest to niezwykle wygodne, ale też przydatne. Ponieważ integracja z usługami Google poszła znacznie dalej. Dzięki tej współpracy możliwe jest ustalenie ostatniej lokalizacji słuchawek, kiedy to były aktywne i połączone ze smartfonem.
Dźwięk i współpraca z Meridian
Nadszedł moment na najważniejszy element każdego testu słuchawek, czyli ocena brzmienia. Muszę tutaj zaznaczyć, że ta jest w pełni subiektywna. Zanim jednak do tego przejdziemy warto wspomnieć, czym w ogóle jest Meridian. Jest to firma, która od 1977 roku zajmuje się produkcją najwyższej jakości sprzętu audio. Jednocześnie opracowują oni wiodące technologie na rynku audio. Są oni jednocześnie autorami technologii MQA ta jest wykorzystywana do strumieniowania muzyki w najwyższej jakości.
To za sprawą tej firmy słuchawki brzmią niezwykle neutralnie. Dlatego też, osoby poszukujące mocnego uderzenia – dokładnie tak jak w większości obecnie dostępnych konstrukcji konkurencji mogą poczuć się nieco zawiedzione. Góra jest wyraźna, ostra i niezwykle czysta. Jednocześnie dolne partie są wysterowane na ten sam poziom, co wysokie tony. Tym samym słuchawki grają dość „płasko”. Żadne pasmo nie wychodzi przed szereg, nie wybija się i co chyba najważniejsze nie przysłania innych.
Może się to wydać dziwne dla klasycznego odbiorcy, który został już właściwie przyzwyczajony do wzmocnionego basu i uwydatnionych niskich tonów względem reszty częstotliwości. Słuchawki LG TONE FN6 są zupełnym zaprzeczeniem tej tezy – dokładnie tak jak robi Meridian w swoich produktach. Oczywiście to wszystko można zmienić w dedykowanej aplikacji, którą zaraz się zajmiemy.
Problem kodeka
Jednak najpierw muszę poruszyć jedną zasadniczą kwestię, a jest nią kodek audio. Podstawowo w słuchawkach użyto kodeka SBC, jednak można w ustawieniach Bluetooth włączyć AAC. Pierwszy z nich w tym modelu zmaga się z pewnymi problemami. Są to jakość audio oraz jakość połączeń. W pierwszym przypadku dźwięk płynący do słuchawek jest zniekształcany i brzmi nieco metalicznie w górnych pasmach.
Dostępny jest też kodek AAC, który znacząco poprawia sytuację związaną z jakością, jednak z nim wiąże się inny problem. Ponieważ smartfony z systemem Android niespecjalnie radzą sobie z obsługą tego rodzaju kompresji. To wiąże się z opóźnieniami oraz obcięciem pewnego zakresu częstotliwości. W tym miejscu też drobna uwaga – wiele zależy od zastosowanego smartfona. Niestety nie są to fakty uniwersalne. Smuci natomiast brak kodeka aptX szczególnie w słuchawkach z takim strojeniem.
LG TONE Free
Ostatnim elementem, który w tym miejscu musi się pojawić jest aplikacja. Jest ona o tyle wyjątkowa, że dzięki integracji z Google będziecie mogli ją pobrać od razu po sparowaniu słuchawek z telefonem. Na dolnej części ekranu pojawi się Wam dość spore powiadomienie umożliwiające pobranie dedykowanej aplikacji, czyli TONE Free.
Z poziomu aplikacji możecie między inny skorzystać z usług lokalizacji zgubionych słuchawek. Jednak nie to jest jej głównym zadaniem. Od razu po wejściu w aplikację macie dostęp do 6 profili dźwiękowych. Cztery z nich to predefiniowane ustawienia opracowane wspólnie z Meridian. Z kolei dwa pozostałe to ustawienia custom, które możecie dopasować pod siebie i swoje upodobania.
Niżej znalazł się też szybki samouczek wszystkich funkcji słuchawek – znalazły się tam między innymi wszystkie gest czy opis, co oznaczają konkretne kolory diod. W dalszej części znalazły się dwa suwaki. Jeden steruje głośnością słuchawek i jest to właściwie jedyny sposób na sterowanie nią w tym modelu. Dalej znalazł się Ambient Mode, który jest całkiem przydatnym dodatkiem. Dzięki łącznie 4 mikrofonom słuchawki zbierają dźwięk z otoczenia i przekazują go bezpośrednio do Waszego ucha. Co za tym idzie właściwie nie musicie wyciągać słuchawek z uszu by z kimś szybko porozmawiać lub bezpiecznie przejść przez ulicę. To czy jest to kulturalne to już zupełnie inna kwestia. Natężenie tego efektu można zmieniać właśnie drugim suwakiem w aplikacji.
Podsumowanie
Słuchawki LG TONE Free FN6 to zdecydowanie intrygujący kawałek technologii. Pierwszy raz na świecie, w tym wypadku firma LG zaprezentowała słuchawki, którymi można się podzielić ze znajomym bez jakichkolwiek obaw. Z drugiej strony problemy związane z zastosowanym kodekiem nie prezentują się najlepiej. Być może da się to załatwić aktualizacją oprogramowania. Jednak w obecnym stanie te po prostu nie brzmią najlepiej.
Szczególnie, jeżeli zestawić to z ich premierową ceną. LG ustaliło cenę modelu FN6 na 699 zł. Wariant FN4 kosztuje sporo mniej, bo 449 zł. Jednak trzeba mieć wtedy na uwadze, że etui nie oferuje ładowania bezprzewodowego jak i funkcji odkażania UVnano.
Dodaj komentarz