Ostatnia sytuacja wywołana ustawą mającą zakazać TikToka na terenie całych Stanów Zjednoczonych podzieliła społeczność wywołując spore kontrowersje
Jedni postanowili na tym skorzystać, chociaż znaleźli się i tacy, którzy oberwali w wirtualną twarz niejako „w prezencie” a jedną z takich osób jest Mark Zuckerberg
Co dokładnie się stało i jakie mogą być tego przyczyny?
Mark Bitterberg i zgniłe pomidory
Słowo „zucker” wywodzące się z języka niemieckiego oznacza po prostu „cukier”, jednak w tym przypadku zdecydowanie nie było słodko. Najnowsze prawo miało wprowadzić kategoryczną blokadę TikToka w USA już w zeszłą niedzielę, czyli 19 stycznia. Powiedzieć, że nastawienie sporej części obywateli w tej kwestii było antyrządowe to jakby nie powiedzieć nic.

Koniec końców sytuacja została „uratowana” przez Donalda Trumpa jednak granat, który ostatecznie nie wybuchł do końca okazał się być odłamkowy. Przynajmniej jeden (o ile nie więcej) z takich fragmentów poszybował w stronę właściciela niebieskiej platformy z białym „F” w logo.
Zuckerberg i TikTok w USA, co takiego się stało?
Tak ostrej reakcji ze strony społeczeństwa nie spodziewał się nawet sam cel drwin i niewybrednych komentarzy. W końcu wyszło na to, że zapalnikiem okazał się być pewien post na Instagramie. Jego treścią były popisy surfingowe zucka na tle błękitnych fal. Mało która odpowiedź miała bezpośredni związek z tematyką samej publikacji a wiele z nich nie nadawało się nawet do, chociażby zacytowania.
W tym co mogło kierować takim, a nie innym zachowaniem Amerykanów trudno doszukiwać się jakiejś spójnej logiki, bowiem wielu z nich ma tendencje do konfabulacji. W myśl najnowszych teorii spiskowych internetowi „detektywi” wydedukowali, że głównym celem całego zamieszania może być zwalczanie bezpośredniej konkurencję dla aplikacji Mety.
Dryfowania w cyfrowej próżni ciąg dalszy
Dalsze nieco odklejone od rzeczywistości rozumowanie doprowadziło do jakże trafnej korelacji z wcześniejszymi zarzutami. Dotyczyły one rzekomego lobbowania ze strony Facebooka (chociaż zapewne nie tylko) na rzecz wprowadzenia nowych zasad. Pokłosiem minionych wydarzeń oraz będącego obecnie na tapecie tematu w stylu „Zuckerberg i ban na TikToka” może być teraźniejszy PR-owy wizerunek ikonicznego zła.
Finalnie kryzys został tymczasowo zażegnany przez wspomnianego już wcześniej nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. W przeddzień zaprzysiężenia, czyli dokładnie wtedy kiedy restrykcje miały wejść w życie, zaapelował on do dostawców usług internetowych o uchylenie blokady.
Donald Trump przybył na ratunek niczym Mitch ze „Słonecznego Patrolu”
Dzień później również z jego rozporządzenia wprowadzona została ekspresowa poprawka mająca na celu odblokowanie TikToka. Nie była ona jednak bezwarunkowa bowiem właściciel marki, czyli chińskie ByteDance zostało zobowiązane do ponoszenia połowy kosztów związanych z działalnością platformy.

Bez względu na względny w dalszym ciągu nie można być pewnym czy hejt skierowany w stronę Marka Zuckereberga jakkolwiek zelżeje a jeśli tak to kiedy. Tym bardziej ciężko jest, chociażby spekulować, w jaki sposób może zakończyć się historia blokady TikToka w USA. Biorąc pod uwagę, że kraj ten sam w sobie jest trochę jak zły klaun wyskakujący z zamkniętego pudełka, nigdy nie można być do końca pewnym, co uda się „wylosować” następnym razem.
MIniatura: DeviantArt (edycja własna)
Dodaj komentarz