W tej recenzji wyjątkowo chciałbym podziękować mojemu koledze Wiktorowi, który wypożyczył mi swojego Techlife X8s do testów. Tak, to nie jest nowy egzemplarz, a dwuletnia hulajnoga z 3000 km przebiegu.
Osiągi jak na górną półkę przystało
Producent deklaruje prędkość maksymalną na poziomie 60km/h. Jest ona osiągalna, ale oczywiście tylko w idealnych, sprzyjających warunkach, tzn. bateria w pełni naładowana, odpowiednie ciśnienie w oponach, brak wiatru itd. Naturalnie aby hulajnoga osiągała taką prędkość należy ją odblokować, ale w przypadku tego modelu jest to dość proste, jednak przypominam, że gdy to zrobimy to w świetle przepisów nie wolno poruszać się nią po drogach publicznych.
Aczkolwiek od maksymalnej prędkości, większe wrażenie robi na mnie przyśpieszenie. Dwa silniki, które w szczycie łącznie osiągają ogromną moc 3200 W, co w połączeniu z niewielką wagą daje mieszankę wybuchową. Za każdym razem gdy na nią wsiadam jestem pod wrażeniem jak błyskawicznie się rozpędza. Gdyby na ścieżce rowerowej były dwa pasy, to ta hulajnoga elektryczna z pewnością nie zjeżdżała by z lewego.
W kontekście prędkości warto wspomnieć o hamulcach. Techlife X8s bazuje na hydraulicznym mechanizmie i tarczach o średnicy 145 mm. Muszę przyznać, że są ekstremalnie precyzyjne, ale co najważniejsze, szybko zatrzymują hulajnogę pomimo, że nie ma założonych klocków hamulcowych z górnej półki, a jedynie bardzo podstawowe za około 40 zł. Więc są skuteczne i ekonomiczne, co się podwójnie ceni.
Na plus także jest zawieszenie. Koła mają średnice 10”, więc są wystarczająco duże, aby wybierać mniejsze nierówności. Natomiast zawieszenie jest wystarczająco miękkie, żeby skutecznie amortyzować wstrząsy, a jednocześnie stabilne i responsywne. Chodniki i asfaltowe drogi zupełnie nie są jej straszne, ale za to na nieutwardzonych drogach trzeba poruszać się nią powoli.
Jaki zasięg ma Techlife X8s?
Wersja z dopiskiem „s”, oznacza wariant z większą baterią o pojemności 22,4Ah produkcji LG, więc mowa tu o markowym ogniwie, które może pochwalić się dłuższą żywotnością. A skoro o tym mowa, rzekomo właściciel nawet po przejechaniu 3000 km nie odczuł spadku kondycji co robi wrażenie.
Producent deklaruje zasięg 80 km, ale nigdy nie udało mi się osiągnąć, jednak to nie z winy hulajnogi, tylko mojej. Bazując na moich szacunkach, taki zasięg jest możliwy TYLKO przy najbardziej ekonomicznym stylu jazdy. Jednak komu chciałoby się jeździć ze stalą prędkością 15km/h przez kilka godzin, kiedy pod ręką ma 3200W? To nie jest hulajnoga stworzona z myślą o ekonomicznej wolnej jeździe.
Jaki więc jest realny zasięg? Jeżdżąc w ciepły dzień, na dwóch silnikach i w najszybszym trybie uzyskiwałem około 45 km zasięgu nie dając hulajnodze absolutnie żadnych forów. Jednak warto zaznaczyć, że ja ważę zaledwie 60 kg. Natomiast jeśli chodzi o zimę, to zasięg spada nawet o połowę, ale taki urok wszystkich hulajnóg elektrycznych.
Oczywiście po każdym takim maratonie, hulajnogę trzeba naładować. Ma ona dwa wejścia do ładowania, jednak w zestawie jest tylko jedna ładowarka 2A, która od 0 do 100% ładuje hulajnogę w 12h. Aby skrócić ten czas o połowę można dokupić drugą taką ładowarkę od producenta. Jeśli dużo jeździsz to inwestycja z pewnością się opłaci, bo kosztuje ona około 200 zł. Jednak lepszą opcją jest kupić ładowarkę od innego producenta, która ładuje baterię z natężeniem 4A, gdyż zajmuje mniej miejsca niż dwie oryginalne.
Kilka słów o konstrukcji Techlife X8s
Techlife X8s waży 29,9kg, co czyni go znacznie lżejszym od porównywalnych Kukirinów. Jednak jest to na tyle duża waga, że ciężko nazwać tą hulajnogę wygodną. O ile z wrzuceniem do samochodu nie ma większego problemu, tak gdybym miał ją o własnych siłach wnosić na 3 piętro, to nie zdecydowałbym się na taki zakup.
Natomiast jeśli chodzi o aluminiową konstrukcję hulajnogi, mechanizm składania, czy też wyważenie to nie mam do czego się przyczepić – nawet błotniki dobrze chronią od brudu. Jedynym drobnym mankamentem jest to, że kierownica co jakiś czas się luzuje i wymaga regulacji, ale to popularny problem wśród hulajnóg. Czas pokazał, że gdy się o nią dba to jedynym wydatkiem są klocki hamulcowe i opony. A gdy jednak jakaś część by zawiodła to nie ma tragedii, bo są łatwo dostępne i niedrogie.
Problemy Techlife X8s
Chociaż nie da się ukryć, że Techlife X8s nie jest wolny od problemów. Kolega był zmuszony odesłać ją kilka razy na gwarancję. Raz zepsuł się w niej sterownik silnika, a jakiś czas później przytrafił się wyciek płynu hamulcowego z klamki. Nie wiadomo, czy ten model tak ma, czy to jednorazowy przypadek tego egzemplarzu. Na szczęście wszystko zostało wymienione bezpłatnie w ramach gwarancji, co zaoszczędziło mu ponad 1000 zł dodatkowych kosztów. Jednak kilkukrotne spakowanie hulajnogi w karton i wysłanie jej do centrum serwisowego to nic przyjemnego i nie powinno być to konieczne w przypadku modelu za takie pieniądze.
Wyposażenie na poziomie, czy jednak poniżej?
Przechodząc do wyposażenia, po prawej stronie kierownicy znajduje się wyświetlacz, który pokazuje nam łączny przebieg, dystans od wlączenia hulajnogi (trip) i napięcie akumulatora.
Co ciekawe, producent daje możliwość zmiany kilku znaczących parametrów, typu moc ( w zakresie od 1-100%), przyśpieszenie od zera lub po odepchnięciu, tempomat, moc przyspieszenia (1-5). Pod wyświetlaczem są jeszcze dwa przyciski trybów Eco/Sport i Dual/Single (silnik), które moim zdaniem są trochę bezużyteczne i źle przemyślane, bo przez zdecydowaną większość czasu jeździ się na Sport i Dual. Pozostałe przyciski równie dobrze mogłyby być ukryte w szybkich ustawieniach komputera. W takim umiejscowieniu są skazane na taki sam los jak kierunkowskazy w BMW.
Obok wyświetlacza jest jeszcze manetka w formie spustu. Jest bardziej precyzyjna od tradycyjnych rozwiązań, ponieważ wibracje z nierówności nie przenoszą się aż tak na wskazujący palec, jak na kciuk.
Zaś po lewej stronie kierownicy swoje miejsce ma stacyjka na kluczyk zintegrowana z małym wyświetlaczem napięcia.
Jeśli chodzi o oświetlenie to mamy do czynienia ze standardowymi lampami, które jedynie czynią nas widocznymi po zmroku. Na plus jest niebieskie podświetlenie LED ulokowane wzdłuż podestu. Jednak aby swobodnie jeździć nocą trzeba zainwestować w dobrą przednią lampkę.
Trochę nie podoba mi się to, że każdy z elementów wyposażenia kierownicy jest inny i umieszczony oddzielnie. Co prawda, sprzyja to modularności, ale jednak nie wygląda to estetycznie.
Techlife X8s to teraz killer cenowy
Minusy
Plusy
W momencie premiery powiedziałbym, że podstawową wadą Techlife X8s jest cena, bo wynosiła ona ponad 8000 zł. Jednak teraz nowa kosztuje około 6500 zł, a używane eegzemplarzew dobrym stanie oscylują wokół 5000 zł, czyli wypada porównywalnie cenowo do np. legendarnego Kukirina G3 Pro, którego również testowałem.
Jednak gdy porównamy sobie te dwie hulajnogi, to można dojść do wniosku, że dzieli je przepaść na korzyść Techlife X8s. Bowiem Kukirin G3 Pro jest cięższy aż o 10 kg, jednocześnie jest słabszy o 800W i co najważniejsze nie ma markowego ogniwa produkcji LG. Jeszcze większe różnice są pomiędzy modelami innych renomowanych producentów. Np. nowy Vsett 9 Plus oferuje prawie 2 razy mniej mocy, ma gorsze wyposażenie, a kosztuje 5999 zł.
Tak właściwie, którejkolwiek hulajnogi elektrycznej konkurencji nie wziąłbym pod lupę to wypada gorzej pod względem stosunku ceny do jakości od Techlife X8s. Stąd też dochodzę do wniosku, że ten model aktualnie znajduje się w złotym punkcie opłacalności – jej cena znacznie spadła, a jednocześnie dalej jest bardzo aktualna.
Wygląda na to, że Techlife X8s potwierdza moją teorię, że bardziej opłaca się kupić starszą hulajnogę elektryczną z wyższej półki, niż nową, ale ze znacznie gorszym wyposażeniem i osiągami. Oczywiście nie jest to uniwersalna zasada i dużo zależy od dostępności na rynku, gwarancji, czy też dostępności części. Jednak wygląda na to, że ten model kwalifikuje się jako killer cenowy.
Techlife X8s
Dodaj komentarz