Ciągły rozwój, a może lepszy powrót do przeszłości?
Typowe odkurzacze ustąpiły miejsca robotom sprzątającym, które wykonują większość pracy za właściciela. A także odkurzaczom pionowym, czyli o wiele lżejszym i poręczniejszym konstrukcjom. Czy to oznacza, że nie ma sensu wybierać staromodnych odkurzaczy w 2025 roku? Podjęłam się testu Miele Guard L1 Comfort, aby się o tym przekonać.
Pewnie większość z Was, gdy słyszy nazwę marki “Miele”, to kojarzy ją sobie z raczej z ekspresem do kawy aniżeli małym sprzętem AGD. Jednak oferta urządzeń jakie prezentuje producent jest całkiem szeroka – od wszelakich urządzeń kuchennych, po ekspresy i kończąc na, no właśnie odkurzaczach.
Zestaw idealny? Przemyślany design z klasą
Testowany model Miele Guard L1 Comfort to wysokiej klasy odkurzacz workowy. Oprócz niego dołączone są do zestawu:





- 1 w/orek ComfortFit
- Filtr HEPA AirClean
- Standardowa ssawka podłogowa
- Uniwersalna ssawka podłogowa AllTeQ (do dywanów i twardych podłóg)
- Ssawka do tapicerki i szczelin (chowana w odkurzaczu)
- Ssawka pędzlowa z włosiem (zintegrowana z rurą)
Po wyjęciu ważącego 8 kg odkurzacza oczom ukazuje się konstrukcja krzycząca “wyższa jakość”. Stonowany matowy kolor, wyróżniające się akcenty kolorystyczne i materiał po bokach bryły sprawia, że całość prezentuje się elegancko.

Ale obicie z materiału to nie tylko aspekt wizualny, jest również funkcjonalny. Ma on znaczenie pod względem czystości – powietrze nie jest gwałtownie wydmuchiwane, a co za tym idzie, jeszcze nie zebrane nieczystości i kurz nie są unoszone w górę. Może mieć to szczególne znaczenie dla osób z alergiami na kurz czy roztocza. Sam worek jest mocowany w uchwycie, aby leżał idealnie i tym samym kurz nie wydostawał się na zewnątrz. To wszystko wraz z użyciem filtra HEPA pozwala na filtrację skuteczną w 99,99%.


Z tych bardziej funkcjonalnych cech można wymienić duży uchwyt pozwalający na swobodne przenoszenie w dowolne miejsce, a małe plastikowe nóżki pozwalają na ustawienie odkurzacza pionowo. Obrotowe kółka, których jest 4, działają bardzo płynnie, bo poruszają się wokół własnej osi i pozwalają na swobodne “sterowanie” odkurzaczem, bez żadnych zacięć.
Warto wspomnieć, że staromodne odkurzacze zazwyczaj miały 1 małe i 2 duże koła, co ograniczało możliwości manewrowania nimi na małych powierzchniach. Miele Guard L1 Comfort ma wystarczyć na aż 20 lat używania według producenta.
Wygodnie i bezpiecznie
Przejdę jednak do ergonomicznych cech. Rączka Comfort, ta zamocowana przy rurze do odkurzania, jest bardzo lekka, przez co niesamowicie wygodna w używaniu. Co istotne, ma coś czego nie mają staromodne odkurzacze, czyli przyciski do sterowania mocą ssania.
Służą do tego łącznie 4 guziki, dwa z oznaczeniami plus oraz minus, a pod nimi jest dedykowany do trybu automatycznego oraz wyłącznik. To znacząco ułatwia dobranie odpowiedniej mocy do sprzątanej powierzchni i zwiększa skuteczność sprzątania.


Sterowanie odbywa się również za pomocą przycisków wokół ekranu umieszczonego na głównej jednostce. Ekranu? Tak, zamocowany ekran LCD wyświetla wybrany tryb pracy w sposób obrazkowy oraz co równie pomocne – stan zużycia filtra HEPA oraz zapełnienie worka na nieczystości.
W jasny sposób jest pokazane ile jeszcze możecie odkurzać zanim trzeba będzie wymienić akcesoria na nowe. Również jest możliwy podgląd w aplikacji “Miele app”, oczywiście po wcześniejszym zarejestrowaniu urządzenia.
Działanie w praktyce – test zdany?
Jest to pełnowymiarowy odkurzacz, który pomimo swojej wagi nie jest nieporęczny czy trudny w przenoszeniu. Dodatkowo lekka rączka nie daje odczucia, że po 20 minutach sprzątania skończyliśmy powtórkę “wyciskania” na siłowni.


Dostępnych do wyboru jest 5 trybów pracy: firany, meble/tapicerka, automatyczny, dywany, twarda podłoga. Oczywiście dla lepszych efektów wskazane jest wybranie odpowiedniej ssawki.
- Firany, czyli pierwszy wybrany tryb, najsłabszy wraz z użyciem wysuwanej nasadki z rury pozwala wyczyścić materiał bez wciągania go do środka szczotki. Samo odkurzanie jest ciche i nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu
- Do mebli – pozwala zebrać drobnie nieczystości czy okruszki z powierzchni materiałów, gdzie poziom hałasu nie jest nieprzyjemny, a wręcz cichszy niż w przypadku robotów sprzątających, moim subiektywnym zdaniem
- Automatyczny – sprawnie dobiera moc do różnych powierzchni z jakimi odkurzacz ma do czynienia. I działa dosyć sprawnie, zwiększając odpowiednio siłę ssania
- Do dywanów – zasysa na tyle dobrze, że przy lekkich, luzem położonych wykładzinach czy małych dywanach wskazane jest przytrzymanie ich, aby całość się nie uniosła. Jednocześnie w tym trybie czuć już znaczną moc ssącą
- W przypadku trybu do twardych podłóg odczucia są bardzo podobne – większa moc ssania jest odczuwalna po przyłożeniu końcówki do powierzchni
Zmiana mocy ssania za pomocą sterowania na uchwycie Control zmienia obowiązek w czystą przyjemność, bez większego wysiłku. Po skończonej pracy odkurzacz można ustawić pionowo, a rurę umieścić w specjalnych zagłębieniach na spodzie lub przy otworze na kabel. Konstrukcja jest stabilna, a końcówka solidnie “siedzi” w miejscu bez obawy o chwianie się podczas przesuwania odkurzacza.

Kabel ma 8 metrów, czyli jest dłuższy niż w większości starych modeli odkurzaczy tego typu, co oznacza większy zasięg działania. Zwinięcie go po wykonanej pracy odbywa się po jednym wciśnięciu, a nie przytrzymaniu przycisku wokół ekranu LCD.
Wady i zalety
Dla kogo jest ten odkurzacz?
Jeśli cenicie sobie prostotę działania, bez masy funkcji, elegancki wygląd i preferujecie odkurzacze przewodowe, to Miele Gurad L1 Comfort będzie strzałem w dziesiątkę. Jest to odświeżona, nowoczesna wersja, tego co zna wiele osób ze starszych roczników. Czy jest to model, który przebija odkurzacze pionowe? Raczej nie, zważywszy, że już w niższej cenie znajdziecie bezworkowe konstrukcje.



Sprzęt został wypożyczony od producenta.
Dodaj komentarz