Microsoft po raz kolejny na fali przecieków jednak w tym przypadku wybiegających dość daleko w przyszłość
Jeden z insiderów podzielił się informacjami o możliwym następcy obecnych konsol
Jaka jest motywacja i przede wszystkim cel rzekomej, dość pochopnej decyzji?
Czy to aby nie za szybko?
Według jednej z tajemniczych wtyczek o pseudonimie TheGhostofHope twórcy Windowsa mieliby pracować nad kolejną generacją konsol. W jednym z wpisów na X pojawiła się nazwa Prime a wraz z nią liczba 2026. Zgodnie z jego treścią najnowszy projekt miałby ujrzeć światło dzienne już pod koniec przyszłego roku.
Autor wyraża również swoje wątpliwości co do statusu samego określenia, może być to zarówno tymczasowy kryptonim jak finalne nazewnictwo. W innym poście Duch Nadziei sugeruje, że chociaż wielu outsiderów nie dowierza, to w branży wieści mają status „sekretu, o którym wszyscy wiedzą już od dawna”.
Xbox Prime, dlaczego tak, a nie inaczej?
Skąd w ogóle taka nazwa i co może stać za bądź co bądź dość ryzykowną decyzją? Samo słowo prime oznacza „pierwotny” bądź też w określonym kontekście „pierwszy”. Mogłoby to zdradzać plany Billa Gatesa i spółki w kwestii dotyczącej planów wydawniczych na nadchodzącą platformę. Z dużym prawdopodobieństwem główny nacisk byłby położony przede wszystkim na premierowe ekskluzywy dostępne „na wejściu” w ramach Game Passa.
Biorąc pod uwagę panujący trend podążający w kierunku grania w chmurze oraz jeszcze jeden fakt jest to całkiem możliwe. Według pogłosek płynących ponownie od TheGhostofHope kolejne Call of Duty, jakie wyjdzie spod rąk (i klawiatur) developerów z Infinity Ward początkowo miałoby być dostępne na wyłączność dla Xboxa Prime.
Zdążyć przed konkurencją, czyli Microsoft kontra Sony
Przypuszczalna decyzja giganta z Redmont miała zostać podjęta ze względu na chęć wyprzedzenia bezpośredniego, jeszcze nieistniejącego oponenta w postaci PlayStation 6. Główną motywacją koncernu miałyby być dość potężne „zgrzyty” w kwestii dostępności wówczas topowego Xboxa Series X w latach 2021-22 na wielu kluczowych rynkach, w tym także polskim.
Pomimo tego, że Xbox S jako znacznie bardziej budżetowy i przez to tańszy nadal sprzedaje się świetnie, to taki tok rozumowania jest jak najbardziej sensowny. Biorąc pod uwagę wkład finansowy poniesiony w związku z Xbox X, który od samego początku miał stanowić osobny projekt, stopa zwrotu może być nawet ujemna.
Miniatura: YouTube (edycja własna)
Dodaj komentarz