Przełom lat 2008-2009 zwiastował narodziny Bitcoina, ojca i matki wszystkich współczesnych kryptowalut
Początkowo zarówno zainteresowanie jak i wartość wirtualnego pieniądza były znikome. Miningiem zajmowali się wówczas w zasadzie tylko najwięksi zajawkowicze
Pośród nich był John Howells, obywatel Wielkiej Brytanii, który dał początek jednej z najdłuższych i najbardziej znanych historii, która właśnie spotkała swój kres
Niewinne złego początki
Wszystko zaczęło się w roku 2009 kiedy to Bitcoin był zdecydowanie raczkującą i jeszcze niszową dziedziną. Cena wirtualnej monety wynosiła wówczas w przybliżeniu jedną tysięczną dolara amerykańskiego. W tym okresie pojedynczy entuzjaści zaczęli interesować się kopaniem kryptowaluty, na maszynach dalece odbiegających od dzisiejszych standardów.
Jednym z nich był wspomniany wcześniej James, informatyk mieszkający na terenie Wielkiej Brytanii. Finalnym efektem ówczesnego miningu było pozyskanie łącznej sumy 7500 BTC, które na tamten moment realnie nie przedstawiały zbyt wielkiej wartości. Mężczyzna dość szybko stracił zainteresowanie tematem, a w mrokach przeszłości zniknął również pecet wraz z dyskiem twardym, który był wtedy normą.
Wojna o tytuł króla Bitcoina
Niespełna 4 lata później kiedy to dynamiczny rozwój technologii oraz popularyzacja dostępu do sieci sprawiły, że przemysł koparkowy zaczął być całkiem dochodowy, a wraz z nim wrócił i temat nośnika. Kiedy Howells przypomniał sobie wydarzenia z przeszłości i kolokwialnie mówiąc „połączył kropki” postanowił odzyskać swoją własność.
Na jego nieszczęście okazało się, że jego były partner biznesowy jakiś czas wcześniej pozbył się bezużytecznego w jego mniemaniu komponentu. Nieszczęsny HDD miał rzekomo trafić do śmieci, aby następnie wylądować gdzieś na wysypisku przywalony setkami ton innych odpadów. Wieści te nie zniechęciły jednak nieustraszonego poszukiwacza, co dało początek wieloletniej batalii sądowej.
Wszystko ma swój początek i kres
Stronami w wielkiej wojnie o Bitcoiny ze śmietnika był sam poszkodowany oraz rada miasta Newport. Przedmiot sporu stanowiła natomiast waluta, której równowartość na dzień dzisiejszy wynosiłaby niebotyczne 598 milionów USD, czyli w przeliczeniu jeszcze bardziej imponujące około 2,476 miliarda PLN.
Głównym roszczeniem byłego właściciela dysku było uzyskanie dostępu do rzeczonego składowiska w celu przeprowadzenia zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej. W międzyczasie powód podjął próbę znalezienia bardziej polubownego kompromisu, oferując miastu udział w zyskach wynoszący 25%.
Strona pozwana kategorycznie odmawiała zgody na proponowane rozwiązania. Swoją decyzję instytucja uargumentowała faktem, że wszelkie nieczystości stają się własnością miejską z chwilą przekazania ich służbom komunalnym. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało wraz z wątpliwej jakości zawartością dziedziczone są również obowiązki, ale i związane z nią prawa, w tym prawo własności.
Finalnie sprawa trafiła w ręce Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa, który zadecydował o ostatecznym zamknięciu sprawy Bitcoinów na śmietnisku. Werdykt okazał się jednoznacznie niekorzystny z punktu widzenia (w jego mniemaniu) poszkodowanego. W związku z tym James Howells został na placu boju sam wraz z towarzyszącymi mu poczuciem głębokiej niesprawiedliwości i goryczą porażki. Nie pozostała już bowiem w zasadzie żadna droga do zmiany lub odwołania się od decyzji podjętej przez urzędników.
Źródło: PC Gamer
Miniatura: Adobe Stock + Fortune.com (edycja własna)
Dodaj komentarz