Najnowsze technologie w pewnym stopniu przyzwyczaiły nas, że jako użytkownik musimy iść na pewne ustępstwa pod kątem ergonomii lub funkcjonalności. Dokładnie tak jest w przypadku urządzeń Apple, z którymi osobiście nie żyję w najlepszych stosunkach. Jednak ten zarzut można powielać w stosunku do praktycznie każdej większej firmy.
Dlatego jestem po tak ogromnym wrażeniem tego unikatowego gryzonia jakim jest ProPoint – myszki, którą trzyma się podobnie jak długopis czy pióro. Całość zamknięta jest w niewielkiej i bardzo nietypowej obudowie, która na pierwszym miejscu stawia ergonomię i wygodę. Stąd też te wszystkie zaokrąglenia, załamania i obłości. To właśnie dzięki nim, przynajmniej mi, z tej konkretnej myszki korzysta się fenomenalnie niezależnie od sytuacji.
Mobilność ponad wszystko
No właśnie, dla tej konkretnej myszki scenariusz działania nie ma praktycznie żadnego znaczenia. NIewielkie rozmiary pozwalają ją wrzucić do dowolnej torby, plecaka czy nawet kieszeni. A jeżeli tak jak ja, macie w laptopie post USB typu A to za sprawą adaptera, który znajduje się w zestawie myszkę można przenosić wraz z laptopem. Ta utrzymuje się na adapterze z pomocą magnesu i siedzi tam całkiem pewnie, jednak jakieś mocniejsze uderzenie może spowodować jej upadek, także tutaj zalecam ostrożność.
Jednak spacery po domu czy biurze, albo przymocowanie myszki, jeżeli akurat nie jest używana w trakcie pracy to sytuacje, w których magnes jest bardziej niż wystarczający. Adapter poza magnesem ma także dwa piny, które służą do ładowania wbudowanego akumulatora. Jest to też jedyny sposób na uzupełnienie energii w gryzoniu. Kończąc już temat adaptera – pełni on także funkcję odbiornika 2.4 GHz. Co prawda sama myszka bez najmniejszych problemów łączy się z innymi urządzeniami z wykorzystaniem protokołu Bluetooth, to dla pełni możliwości jest tutaj także dedykowany adapter.
Mała, ale z wielkimi możliwościami
SwiftPoint ProPoint pomimo niewielkich rozmiarów, które swoją drogą znacząco odbiegają od klasycznych myszek, skrywa wiele intrygujących rozwiązań. Na jej szczycie znalazły się łącznie trzy przyciski. Największy pełni rolę lewego przycisku myszy, który jest w zasadzie absolutną podstawą. Dwa pozostałe można dowolnie zaprogramować z pomocą dedykowanego oprogramowania, które jest dostępne na komputery osobiste.
Przypisane funkcje można wybrać z predefiniowanej listy. Co istotne, na pokładzie myszki nie ma wystarczająco dużo fizycznych przycisków żeby zmieścić tutaj choćby oddzielne przyciski do cofania i przechodzenia dalej. Dlatego producent postawił na coś co w polskiej wersji językowej nazywa się kołem produktywności. Po kliknięciu przypisanego przycisku na ekranie pojawi się specjalna nakładka w formie koła, które bazowo podzielone jest na 8 części. Jednak podział nie jest sztywny i takich segmentów może być praktycznie dowolna liczba, jednak im ich więcej tym czytelność całości znacząco spada.
Każdy z segmentów odpowiada jednej z funkcji. Może to być na przykład cofnięcie lub przejście dalej. Jednak oprogramowanie pozwala też na wpinanie tam skrótów do aplikacji, zarządzanie mediami czy nawet własnych zaawansowanych skrótów klawiszowych. Wszystko działa wewnątrz aktualnie aktywnej aplikacji więc w tym wypadku skróty trzeba planować globalnie.
Jednak gdyby tego było mało, to myszka ProPoint obsługuje także gesty. Ich zakres jest całkiem spory, a dopasować je pod siebie można oczywiście w dedykowanym oprogramowaniu. Jednak jeżeli chodzi o samo ich wykonanie to wystarczy pochylić myszkę delikatnie na prawo. Została tak wyprofilowana by ruch był naturalny i niezależnie od pozycji gryzoń miał odpowiednie podparcie.
Kończąc już o możliwościach, których nie specjalnie można spodziewać się w klasycznej myszce, znalazł się tutaj akcelerometr. Myszkę ProPoint można wykorzystać jako pilot do prezentacji. Jednak w odróżnieniu od klasycznych pilotów z fizycznym wskaźnikiem laserowym, tutaj zamiast tego znalazł się wirtualny. Dzięki temu z tej myszki można prowadzić prezentacje zarówno na auli z pełną widownią jak i wirtualnie w formie spotkania online.
Miniaturowy gigant ergonomii?
Ogromne możliwości zostały tutaj zamknięte w niesamowicie małej formie. Ta jednak, przynajmniej na pierwszy rzut oka, w ogóle nie wygląda na wygodną, nie wspominając o tak mocnym epitecie jak ergonomiczna. Jednak już pierwsze kilka minut wystarczyło bym zrozumiał skąd takie stwierdzenie. Myszka jest wyprofilowana w taki sposób, że kładąc na niej dłoń, palce praktycznie same lądują w miejscach, w których powinny się znaleźć.
Jest to o tyle zaskakujące, że jak dotąd nie mogłem tego powiedzieć o żadnej innej myszce, która kreowała się na bycie ergonomiczną. Naturalna pozycja dłoni na stole kiedy jej nie używamy pokrywa się idealnie z tym jak należy trzymać myszkę ProPoint. Dzięki temu, a także jej niewielkiej wadze, korzystanie z niej praktycznie nie wymaga używania siły czy jakiegoś faktycznego spinania mięśni.
W tym wszystkim idealnie nadaje się przede wszystkim to laptopa czy tabletu. W takich też celach została przede wszystkim zaprojektowana. W klasycznym scenariuszu gdzie ma zastąpić gładzik lub mazianie po ekranie sprawdza się nad wyraz dobrze. Nawet przy wielogodzinnym korzystaniu nie powoduje jakiegokolwiek dyskomfortu czy konieczności rozprostowania dłoni.
Swiftpoint Creator
Tak naprawdę do naszej redakcji nie trafiła jedna, a dwie myszki do tej firmy. Drugi model wygląda znacznie bardziej klasycznie, jednak ma swój własny zestaw twistów i ciekawostek. Pod palcem środkowym oraz wskazującym ukryto łącznie aż 11 programowalnych przycisków oraz oczywiście kółko. Pod kciukiem już bardziej klasycznie znalazły się dwa przyciski, które domyślnie są zaprogramowane na akcję cofania oraz przechodzenia dalej.
Jeszcze przed rozpoczęciem korzystania z tej myszki, zaraz po jej podłączeniu, ta zdradza kolejny sekret, jakim jest silniczek wibracji. Dodatek w zasadzie nieobecny w jakichkolwiek innych konstrukcjach zarówno tych bardziej jak i mniej klasycznych. Oczywiście można go całkowicie wyłączyć, a także przypisać do konkretnych akcji, choćby by mieć pewność, że zostały wykonane jeżeli te dzieją się całkowicie w tle.
Pomimo tego, że myszka Creator z zewnątrz przypomina klasyczne konstrukcje to wymaga nieco nauki, przynajmniej na samym początku. Przyzwyczajenie się do niej, przynajmniej mi, nie zajęło wiele czasu, jednak będzie to zawsze kwestia indywidualna. Znacznie większym problemem, który mogą natrafić jej przyszli użytkownicy jest projektowanie układów skrótów i makr. Sam proces w dedykowanej aplikacji jest zaskakująco prosty i intuicyjny.
Jednak wykształcenie pamięci mięśniowej może zająć tygodnie albo wręcz miesiące. Każdy układ można przypisać do jednej lub kilku aplikacji. Jest to szczególnie przydatne jeżeli programy obsługują takie same skróty, jak choćby przeglądarki internetowe, gdzie ta kwestia jest w dużej mierze zunifikowana. Swiftpoint Creator może automatycznie przełączać się pomiędzy aktywnymi aplikacjami co niesamowicie ułatwia pracę.
Mobilny ideał?
Wracając jednak do modelu ProPoint, z którym obcowałem znacznie dłużej. Jest to jedna z najciekawszych mobilnych propozycji jakie są w ogóle dostępne na rynku. Oczywiście jestem świadom jej ceny, jednak w zestawieniu z możliwościami, całą gamą funkcji oraz opcją łączenia z wieloma urządzeniami, uważam że jest w pełni uzasadniona. Jeżeli przyjdzie mi ją w przyszłości oddać to jestem pewien, że kupię prywatnie jedną sztukę.
SwiftPoint ProPoint
Niemniej jednak, to moja absolutnie subiektywna opinia. Dlatego by niejako zderzyć ją nieco bardziej z rzeczywistością zapytałem koleżanki i kolegów z redakcji co sądzą na temat tej niecodziennej myszki. W tym wypadku “rabini nie byli zgodni”. Część podzielała mój entuzjazm inni pomimo prób użytkowania pozostawali sceptyczni.
O ile mi osobiście taka myszka podoba się bardzo, to już w tym momencie wiem, że nie jest to produkt dla każdego. Jej niecodzienna forma oraz nietypowy chwyt są tutaj głównymi winowajcami takiego stanu rzeczy. Niemniej jeżeli jesteś fanem nietypowych rozwiązań, a eksperymentowanie z niecodziennymi gadżetami sprawia Ci przyjemność to gorąco zachęcam do sprawdzenia na co stać myszkę ProPoint od SwiftPoint.
Urządzenia na testy zostały wypożyczone od producenta
Dodaj komentarz