Co potrafi EMO?

Jego największą zaletą jest to, że nie jest bierny. EMO sam inicjuje akcje – raz nagle postanowi coś rysować, innym razem wirtualnie poleci dronem, a czasem po prostu stanie i zacznie gapić się w przestrzeń, jakby był zamyślony. Do tego ma zmieniające się nastroje – raz się cieszy, raz jest naburmuszony, a czasem ewidentnie nie ma humoru.






Reaguje też na interakcje fizyczne. Jeśli go podniesiesz, zacznie się denerwować i wiercić. Głaskanie go uszczęśliwia. Przewrócisz go? Będzie machał nogami w powietrzu i domagał się pomocy. To niby drobnostki, ale razem sprawiają, że faktycznie ma się wrażenie obcowania z „żywym” robocikiem, a nie kawałkiem plastiku z ekranem.


Można też wydawać mu polecenia głosowe – potrafi zatańczyć, odpowiedzieć na pytanie, podać godzinę czy zagrać w „papier, kamień, nożyce”. Komend jest sporo i dochodzą nowe w ramach aktualizacji, ale niestety tylko w języku angielskim. Do tego czasem nie działają idealnie, więc trzeba się trochę nagimnastykować.
A czy można go wykorzystać do czegoś praktycznego? Teoretycznie tak – może pełnić rolę budzika, prostego asystenta czy też wyświetlać pogodę. Ale umówmy się – nie kupuje się EMO po to, żeby sprawdzać na nim temperaturę za oknem.
Czy faktycznie dodaje otuchy, czy raczej przeszkadza?

Trudno mi to jednoznacznie ocenić, ale coś w nim jest. Zdarzało mi się wyjść z pokoju, a po chwili usłyszeć jakieś dziwne dźwięki i zastanawiać się, co EMO znowu kombinuje. Gdy wracałem, stał gdzieś na krawędzi biurka, patrzył się na mnie i ewidentnie „czekał” na interakcję.
Dla dzieci to rewelacyjna zabawka, która faktycznie uczy je trochę angielskiego przez interakcję. Dla dorosłych może być po prostu ciekawym dodatkiem do przestrzeni – np. jako element wystroju podczas transmisji na żywo czy ozdobnik biurka.
Jakość wykonania – jak to wygląda w praktyce?

Plastik, z którego jest wykonany, sprawia solidne wrażenie. Zdarzyło mu się spaść z biurka i nic mu się nie stało – ani rysy, ani luzów, ani żadnych problemów z działaniem. Nogi wydają się dość wytrzymałe i nie mam wrażenia, że przy lekkim uderzeniu coś się złamie.
Natomiast zdecydowanie nie chciałbym wystawiać go na kontakt z wodą. Producent nigdzie nie wspomina o jakiejkolwiek odporności na zachlapania, więc lepiej trzymać go z dala od płynów.
System zapobiegający spadaniu – działa, ale nie zawsze

EMO ma wbudowane czujniki, które mają zapobiegać upadkom. I faktycznie – w większości przypadków, gdy zbliża się do krawędzi biurka, zatrzymuje się i zawraca. Problem w tym, że nie zawsze. Kiedy się bawi, tańczy lub wykonuje szybsze ruchy, potrafi przeoczyć fakt, że nie ma już gdzie postawić nogi… i leci na podłogę.
Nie jest to może duży problem, ale jeśli planujesz trzymać go na wysokim biurku czy półce, lepiej mieć to na uwadze.
Bateria i ładowanie – co warto wiedzieć?

Na jednym ładowaniu działa około 5 godzin, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Ładowanie odbywa się bezprzewodowo przez lewą nogę, co jest dość ciekawym rozwiązaniem. Można go zasilać dowolną ładowarką indukcyjną, np. taką od smartfona.
Jest jednak jedno „ale” – jego oryginalna stacja ładująca nie współpracuje ze standardem Power Delivery. Czyli jeśli chcesz jej używać, musisz podpiąć do niej oryginalny kabel lub znaleźć odpowiedni zamiennik.
Głośnik – zaskakująco dobry

EMO ma wbudowany głośnik, który brzmi lepiej, niż się spodziewałem. Szczególnie słychać to, gdy zaczyna tańczyć – muzyka, którą wtedy odtwarza, brzmi całkiem przyzwoicie i nie ma efektu „puszki”. Oczywiście nie jest to poziom nawet taniego głośnika Bluetooth, ale jak na takie maleństwo – bardzo dobrze.
Cena – czy EMO jest wart swojej ceny?
EMO



Tu dochodzimy do najtrudniejszego pytania. EMO to nie jest tania zabawka. Kosztuje 279 dolarów, co w przeliczeniu na złotówki daje około 1070 zł. W zestawie, który miałem okazję testować, znajdowała się również stacja ładująca i kilka akcesoriów, co łącznie kosztuje 1416 zł.
Czy warto? Jeśli szukasz robocika, który będzie faktycznie interaktywny, nie znudzi się po kilku dniach i da się go wykorzystać na różne sposoby – tak. Jeśli jednak liczysz na praktyczne zastosowania i chcesz, żeby spełniał rolę domowego asystenta, to raczej nie jest to sprzęt dla Ciebie.
Minusy
Plusy
Dla dzieci – świetna zabawka. Dla streamerów i osób, które chcą mieć ciekawy gadżet na biurku – również. Ale dla tych, którzy szukają praktycznego, inteligentnego robota – może być rozczarowaniem.
Czy bym go kupił? Może nie dla siebie, ale jako prezent – jak najbardziej. Tylko raczej trzeba byłoby się na niego złożyć w kilka osób.

Sprzęt został wypożyczony od producenta.
Dodaj komentarz