Japoński gigant już od jakiegoś czasu jest bardzo konsekwentny, jeżeli chodzi o wzornictwo swoich produktów. Wszystko zaczęło się od pokazu konsoli PS5, której oczywiście towarzyszył nowy, odświeżony kontroler. Wraz z nią do sklepów trafiła cała gama akcesoriów, które dzieliły to unikatowe wzornictwo. Nie ma tutaj co ukrywać, że całość niezwykle dobrze ze sobą współgra pod kątem designu.
W trakcie ostatniego pokazu Sony postanowiło poszerzyć gamę swoich akcesoriów, jednak te, co ciekawe, nie są przeznaczone jedynie do ich własnych konsol. Zupełnie nowa linia jaką jest Sony INZONE skierowana jest przede wszystkim do graczy PC-towych. Trzy modele słuchawek oraz monitor trafiły już na rynek, a w naszej redakcji zagościły słuchawki Sony INZONE H9, czyli najwyższy aktualnie dostępny model z całej serii.
Sony INZONE H9
Już na pierwszy rzut oka widać, że wzornictwo słuchawek odpowiada temu zapoczątkowanemu przez konsole PS5. Co prawda ten model nieco różni się od słuchawek, które powstały specjalnie na potrzeby graczy konsolowych, czyli Sony Pulse 3D, ale są to raczej zmiany na lepsze.
Co w zestawie?
Sony INZONE H9 przychodzą do Was w pudełku dość sporych rozmiarów. Trudno się temu dziwić, bo kiedy pierwszy raz weźmiecie ten model do ręki, to przekonacie się, że one same w sobie są dość spore. W zestawie znajdziecie także adapter bezprzewodowy podłączany pod klasyczne złącze USB, kabel do ładowania oraz naklejki wraz z instrukcją i kartą gwarancyjną.
Zanim przejdę do samych słuchawek, warto skupić się na adapterze. Na szczycie znalazł się przycisk do parowania ze słuchawkami, który dodatkowo jest podświetlany wokół w trakcie pracy. Natomiast na jednej krawędzi znajdziecie specjalny przełącznik. W zależności od tego, w której pozycji go ustawicie, słuchawki będą kompatybilne z konsolami PlayStation 5, albo wszystkimi komputerami PC.
Spora, acz lekka konstrukcja
Tak jak już wcześniej wspominałem słuchawki nie należą do najmniejszych, na szczęście w parze z rozmiarem nie idzie wysoka waga. Ta wynosi około 330 gramów, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na słuchawki gamingowa, a patrząc na nie w kategorii bezprzewodowych nauszników, wręcz świetnym.
Praktycznie cała konstrukcja stanowi tutaj połączenie matowych tworzyw sztucznych oraz skóry ekologicznej. Ogromnym plusem takiego rozwiązania jest fakt, że słuchawki się nie palcują. Jednak trzeba też odnotować, że spasowanie elementów jest na bardzo dobrym poziomie, a słuchawki nie trzeszczą, ani nie skrzeczą w trakcie układania ich na głowie w odpowiedniej pozycji.
Sony INZONE H9, jak zresztą na słuchawki dla graczy przystało, są konstrukcją zamkniętą. Taki wybór ma kilka konkretnych konsekwencji, zaczynając od wygody, idąc przez dźwięk, a kończąc na oferowanych funkcjach.
A co z wygodą?
Zaczniemy może od pierwszego punktu, który dla wielu osób jest szalenie istotnym elementem. Wygoda, bo ją mam w tej chwili na myśli, to bez wątpienia mocna strona tych słuchawek. Zarówno nauszniki, jak i poduszka na pałąku pokryte są niezwykle delikatną ekoskórą. Otacza ona wypełnienie z pianki typu memory-foam. Takie połączenie sprawia, że słuchawki bardzo łatwo dopasowują się do Waszej głowy i jednocześnie dobrze izolują od otoczenia.
Niemniej dobre dopasowanie do głowy to nie tylko poduszki, a także pełna artykulacja muszli. Te za sprawą specjalnych zawiasów mogą się nie tylko obracać, ale i pochylać. Oczywiście nie muszę chyba wspominać, że można także dopasować długość samego pałąka. Jedyną, można to nazwać niedogodnością, jest brak możliwości złożenia ich do transportu. Jednak biorąc pod uwagę także inne rozwiązania konstrukcyjne, jak choćby nieodczepialny mikrofon, Sony ewidentnie nie chciało, żebyśmy zabierali je ze sobą z domu.
Wygoda, także w użytkowaniu
W przypadku słuchawek dla graczy, a już w szczególności tych bezprzewodowych, ogromne znaczenie ma wygoda użytkowania i łatwość obsługi. Trzeba tutaj oddać Sony, że przyłożyli się do tego aspektu. Każdy przycisk ma nieco inny kształt i rozmiar, dzięki czemu łatwo zapamiętać co robi każdy z nich. To przekłada się na łatwą i szybką obsługę słuchawek, nawet w trakcie rozgrywki.
Na prawej muszli znalazła się większość przycisków sterujących, zaczynając właściwie od tego najważniejszego, czyli włącznika. Jest tutaj także podwójny przycisk, który służy do zmiany balansu pomiędzy dwoma źródłami dźwięku. Ostatni na tej muszli to przycisk z symbolem Bluetooth. Ten służy, jak można się domyślić, do parowania z telefonem czy tabletem, ale pełni także rolę multifunkcyjnego przycisku w przypadku podłączonego urządzenia.
Na drugiej muszli znalazła się rolka do zmiany głośności, przycisk do aktywacji trybu ANC oraz świadomości oraz, na koniec, gniazdo USB-C do ładowania. Po tej stronie słuchawek umieszczony został także mikrofon. Ten nie otrzymał dedykowanego przycisku do wyciszania, zamiast tego wystarczy podnieść go do góry. Takie rozwiązanie z pewnością znajdzie swoich fanów, jednak trochę szkoda, że nie można go w całości odczepić.
Mnogość funkcji
Opisane wyżej przyciski mogły zdradzić nieco z oferowanych przez te słuchawki funkcji. W końcu nie często można trafić na opcję włączenia ANC w przypadku słuchawek gamingowych czy też manualną zmianę balansu pomiędzy rozgrywką a czatem głosowym.
ANC/AMB
Aktywne tłumienie szumów, czyli po prostu ANC, nie jest specjalnie obce firmie Sony. W końcu ich słuchawki z rodziny XM oferują tę funkcję na najwyższym poziomie. Ciężko powiedzieć czy te same osoby odpowiadały za wdrożenie tej funkcji tutaj, czy też powstawała ona zupełnie od zera. Siła efektu ANC nie jest tak potężna jak w niektórych produktach ze stajni Sony czy też konkurencji, ale jest za to w pełni wystarczająca do grania w pokoju albo salonie.
Zaraz obok ANC pojawiła się opcja dźwięku otoczenia, tutaj kryje się pod skrótem AMB, co oznacza oczywiście Ambience. Dźwięk otoczenia albo po prostu świadomość pojawiła się tutaj raczej jako dodatek, jak ma to zresztą miejsce w przypadku większości słuchawek oferujących funkcję ANC. Na szczęście jeżeli nie planujecie go używać to można tę opcję wyłączyć.
Bluetooth
Niezwykle miłym dodatkiem ze strony producenta jest zastosowanie w tych słuchawkach łączności Bluetooth. Jeden z najpopularniejszych standardów łączności bezprzewodowej znalazł się tutaj w wersji 5.0. Tym samym słuchawki możecie połączyć praktycznie z dowolnym urządzeniem, które obsługuje bezprzewodowe przesyłanie dźwięku właśnie w ten sposób. Trzeba mieć jednak na uwadze, że wiąże się to z zauważalnymi opóźnieniami.
Nie musicie się jednak nimi specjalnie przejmować, bo ta funkcja powstała przede wszystkim do komunikacji. PlayStation 5 wciąż nie wspiera najpopularniejszego komunikatora jakim jest Discord. W takiej sytuacji ten headset sprawdzi się idealnie, bo z konsolą słuchawki możecie połączyć za pośrednictwem bezprzewodowego adaptera, a z telefonem, na którym macie zainstalowaną aplikację Discorda za pośrednictwem Bluetooth.
Szkoda jedynie, że adapter bezprzewodowy został zakończony klasycznym złączem USB-A, a nie jak to ma miejsce coraz częściej USB-C. To pozwoliłoby na połączenie tych słuchawek także bezpośrednio z telefonem czy konsolami Nintendo Switch, nawet w trybie przenośnym czy w końcu Steam Deckiem. Wtedy możliwości wykorzystania tych słuchawek znacząco by wzrosły, a w końcu nic nie stoi na przeszkodzie, by w zestawie znalazła się stosowna przejściówka.
Game/Chat
Funkcja, która kryje się pod przyciskami Game/Chat bezpośrednio łączy się z wyżej omówioną funkcją łączności Bluetooth. Dzięki niej możecie „w locie” regulować balans pomiędzy grą oraz czatem głosowym. Tym samym nawet grając na konsoli czy komputerze podłączonym do telewizora nie będziecie zmuszeni do regulowania tak podstawowych parametrów bezpośrednio w aplikacji. Całość działa niezwykle dobrze i nad wyraz płynnie.
Legendarny dźwięk?
Nadszedł czas na kwestię dźwięku, czyli w zasadzie najważniejszego elementu każdego modelu. Już w samym wstępie wspominałem, że Sony to marka legendarna, także w segmencie audio. Problem w tym, że ta legenda nieco wyparowała w tym modelu, niestety…
Bardzo trudno jest pogodzić słuchawki przeznaczone do słuchania muzyki, ze światem gamingu. Entuzjaści tego pierwszego preferują, przynajmniej z reguły, bardziej neutralny dźwięk. Z kolei gracze upodobali sobie słuchawki, które stawiają przede wszystkim na niskie tony. Sony INZONE H9 to model, który zauważalnie więcej czerpie z gamingu, aniżeli z dorobku muzycznego firmy.
Ten model od razu po wyjęciu z pudełka idealnie sprawdzi się w grach typu FPP i TPP, a już w szczególności w rozgrywkach sieciowych. Połączenie uwydatnionych niskich tonów z doskonałą separacją daje ogromną przewagę. Niestety w grach, które stawiają na budowanie klimatu poprzez muzykę, co ma miejsce szczególnie w tytułach dla jednego gracza, ten model znacząco traci. Głównie przez problemy z odwzorowaniem wysokich tonów.
Te są najzwyczajniej w świecie przysłaniane przez niskie tony. Ten problem widać jeszcze bardziej w momencie, kiedy będziecie chcieli z ich pomocą posłuchać ulubionej muzyki. Takie gatunki jak choćby EDM nieźle współgrają z tym modelem, ale już Rock czy Jazz nie brzmią. Sytuację do pewnego stopnia ratuje aplikacja INZONE Hub.
INZONE Hub na ratunek
Dedykowane oprogramowanie jest praktycznie koniecznością, jeżeli planujecie wycisnąć z tych słuchawek maksimum możliwości. Pierwszą opcją, jaką dostajecie do dyspozycji jest korektor graficzny. Jeżeli aktualny profil dźwiękowy Wam nie odpowiada, to z jego pomocą możecie nieco uratować sytuację. Możecie zapisywać dowolne konfiguracje korektora i ustawić je jako domyślne. Tym samym będą działać nawet, kiedy słuchawki nie będą podłączone do komputera z zainstalowanym programem.
Niemniej INZONE Hub daje znacznie więcej możliwości, niż tylko dopasowanie brzmienia. Z jego pomocą oraz drugiej aplikacji od Sony możecie stworzyć własny prywatny profil dźwięku przestrzennego. Robicie w niej zdjęcia głowy, a w szczególności uszu. To wygląda całkiem nieźle na papierze, ale finalny efekt nie wnosi wiele do dźwięku czy oddania przestrzeni przez słuchawki.
W dedykowanym oprogramowaniu możecie także sterować dostępnymi funkcjami w słuchawkach czy wytyczać czas, po którym te mają się wyłączyć. Na sam koniec są jeszcze suwaki, które sterują balansem pomiędzy grą oraz czatem, jak i głośnością odsłuchu z mikrofonu.
Co z baterią?
Sony INZONE H9 to słuchawki bezprzewodowe, a jak na te przystało trzeba napisać kilka słów o baterii. Producent deklaruje tutaj 32 godziny ciągłej pracy z włączonym ANC. Trzeba mieć jednak na uwadze, że jest to czas bez podłączonego dodatkowego urządzenia za pośrednictwem Bluetooth. Wtedy bateria wystarczy na około 22 godziny ciągłej pracy, co już samo w sobie jest bardzo dobrym wynikiem.
Taki czas pracy połączony z niewielką wagą, o której już wspominałem robi spore wrażenie. Dodatkowo 10 minut ładowania wystarczy na około 60 minut pracy, a naładowanie do pełna zajmuje nieco ponad 2 godziny. Na pokładzie nie znalazła się technologia bezprzewodowego ładowania, nie macie też możliwości uzupełniania energii w specjalnej stacji dokującej. W pewnym sensie jesteście skazani na ładowanie za pośrednictwem kabla USB-C.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kiedy te słuchawki się rozładują to nie macie innej opcji, jak po prostu podłączyć je do ładowania. Co istotne adapter bezprzewodowy musi zostać na miejscu, bo port USB-C nie przenosi danych. Nie ma też możliwości klasycznego, analogowego podłączenia tych słuchawek, by uzyskać lepszą jakość dźwięku.
Ale czy warto?
Jak w każdym teście nadszedł czas na podsumowanie, w którym trzeba skonfrontować wszystkie zalety i bolączki z ceną. Niemniej ostateczny werdykt należy do Was jako potencjalnych kupujących. W momencie premiery Sony INZONE H9 kosztowały niebagatelne 1399 zł, a aktualnie ich cena została obniżona do nieco bardziej przystępnych 1099 zł. Bez wątpienia firma Sony „z kopyta” weszła na rynek akcesoriów dla graczy komputerowych. Jednocześnie puściła oczko do swoich własnych klientów oferując im headset lepszej kategorii względem tego, który jest już dostępny od jakiegoś czasu.
Słuchawek przeznaczonych przede wszystkim dla graczy, które są wyposażone w funkcję aktywnego tłumienia szumów jest zaledwie kilka. Niestety jak to bywa z pierwszymi krokami na nowym rynku, nawet jeżeli mówimy o tak doświadczonej firmy jak Sony, jest trochę do poprawy. Mimo, że są to drobnostki, to niekiedy bywają dość uciążliwe. Czy to są słuchawki warte swojej aktualnej ceny? Ostateczna decyzja należy do Was, jednak ja osobiście nie skreślałbym tego modelu już w przedbiegach, bo jeżeli szukacie słuchawek do grania na komputerze i konsoli w domu, gdzie zwykle jest głośno i zależy Wam na komunikacji, to jest to wybór zdecydowanie wart rozważenia.
Sony INZONE H9 zostały dostarczone przez producenta.
Dodaj komentarz