Im dalej rozpraszaczy, tym bliżej skupienia
Jednym z mniej konwencjonalnych rozwiązań, na które może pozwolić sobie każdy, jest chowanie rozpraszających aplikacji w foldery. Ten niepozorny zabieg zniechęca nas do otwierania aplikacji, poprzez większą liczbę kliknięć i przesunięć, niezbędnych do ich uruchomienia. Ponadto jeżeli nie widzimy bezpośrednio danej ikony, to minimalizujemy szansę na instynktowne kliknięcie jej. Skuteczność tego zabiegu dodatkowo potęguje oddalanie folderów z rozpraszaczami od komfortowego zasięgu kciuka lub innego palca.

Podobny zabieg mogą zastosować użytkownicy komputerów. Zamiast trzymać ikony rozpraszaczy na pulpicie, pasku zadań lub pasku zakładek w przeglądarce, lepiej schować je do folderów. Im ciężej dostępne są wszelkie rozpraszacze, tym mniejsza szansa na utratę skupienia.
Nie kuś!

Zostając przy ekranie głównym i pulpicie, dobrym rozwiązaniem jest również wyłącznie wskaźników powiadomień przy ikonach. One tylko dodatkowo zachęcają nas do otwierania aplikacji poprzez wzbudzanie ciekawości. Niestety nie każdy producent pozwala je ukryć, ale jeżeli mamy taką opcję to warto z niej skorzystać. Na szczęście są jeszcze nieoficjalne launchery, w których można to bez problemów skonfigurować.
W zachowaniu skupienia również może pomóc wyłączenie automatycznego uruchamiania aplikacji typowo rozrywkowych. Szczególnie dotyczy to graczy, którzy muszą korzystać z różnych platform z grami, a te domyślnie uruchamiają się wraz z komputerem. Znacznie ciężej zachować dyscyplinę i zacząć wykonywać obowiązki widząc promocje lub całą bibliotekę tytułów gotowych do uruchomienia.
Automatyczne uruchamianie programów najprościej wyłączyć otwierając Menadżer Zadań > Więcej szczegółów > zakładka “Uruchamianie” > kliknąć wybraną aplikację > Wyłącz (prawy dolny róg).
Oszczędność czy półśrodek?

Używanie jednego urządzenia do pracy, nauki i czerpania rozrywki znacznie zwiększa szansę na utratę skupienia w nieodpowiednim momencie. Jednakże nie oznacza to, że musimy kupić sprzęt przeznaczony tylko do jednego zadania (chociaż wbrew pozorom ma to sens).
Zamiast inwestować pieniądze w nowy komputer możemy stworzyć na naszym aktualnym urządzeniu oddzielny profil użytkownika. Następnie możemy go przeznaczyć w pełni do wykonywania określonych czynności, oddzielając obowiązki od rozrywki. Co prawda jest to znacznie bardziej inwazyjny zabieg, ale wtedy drastycznie ograniczamy możliwość utraty skupienia.
Skuteczność tego zabiegu może dodatkowo zostać zwiększona dzięki utworzeniu całkowicie oddzielnej partycji dysku, która będzie pozbawiona rozpraszających plików. Natomiast jeżeli ktoś bardzo ceni sobie skupienie, to może nawet dokupić dodatkowy dysk i przypisać go tylko do jednego użytkownika.
Kupowanie oddzielnego urządzenia do rozrywki i pracy wbrew pozorom nie jest zwykłą wymówką do napędzania konsumpcjonizmu i rzeczywiście ma sens. Regularne łączenie nieprzyjemnych obowiązków i przyjemnej rozrywki w dokładnie tym samym miejscu i otoczeniu negatywnie wpływa na obie czynności. Ma to miejsce głównie przez niemożność zachowania skupienia i napływ drastycznie odmiennych bodźców. Między innymi dlatego coraz częściej widzimy osoby pracujące na laptopie w kawiarni zamiast na gamingowym komputerze w domu.
Ciekawostka: Z podobnego powodu nie należy również zabierać pracy, nauki i rozrywki do łóżka, ponieważ może to skutkować problemami z zasypianiem.
Jedno konto to za mało

Podobny zabieg można zastosować w przypadku kont. Zamiast łączyć rozrywkę i merytorykę możemy stworzyć oddzielny profil, który przeznaczymy tylko na jedną tematykę. Ponadto przypadku platform bazujących na algorytmie dobierającym użytkownikowi treści ta metoda zyskuje dodatkową funkcjonalność.
Mianowicie umożliwia ona wytrenowanie algorytmu tak, aby serwował nam treści przystosowane do danego konta, bez wplatania rozrywkowych lub służbowych elementów. Może to się okazać przydatne szczególnie dla użytkowników YouTube, Tik Toka, Instagrama, Facebooka czy też Pinteresta.
Wylęgarnia rozpraszaczy

Pracując na przeglądarkach powinniśmy chować rozpraszające zakładki lub całe paski zakładek oraz starać się utrzymywać jak najmniej kart w tle. Ewentualnie możemy zainstalować zupełnie inną przeglądarkę, która będzie tylko i wyłącznie wykorzystywana do wykonywania obowiązków. Natomiast z naszej domyślnej zrzucimy brzemię i uczynimy ją centrum rozrywki, albo na odwrót. Tylko trzeba pamiętać o wyłączeniu powiadomień z witryn!
Powiadomienia wrogiem skupienia

Poza znanym każdemu trybom wyciszenia i wibracji w smartfonie jest coś jeszcze – opcja “Nie przeszkadzać” (jej nazwa może się różnić w zależności od producenta). Jednakże domyślnie chowa i wycisza wszystkie powiadomienia włącznie z przychodzącymi połączeniami, przez co mogą ominąć nas pewne priorytetowe informacje. Aby temu zapobiec w ustawieniach trybu “Nie przeszkadzać” należy dodać wyjątki kontaktów lub aplikacji.
Ewentualnie w zastępstwie możemy skorzystać ze szczególnie znanych użytkownikom iPhone’ów “Trybów skupienia”. Są one praktycznie tym samym, co tryb “Nie przeszkadzać” z predefiniowanymi wyjątkami dopasowanymi do wybranego wariantu otoczenia lub sytuacji. Istnieje również możliwość tworzenia i edycji własnych wariantów. Niestety nie każdy producent implementuje podobne tryby powiadomień, a jak już są, to występują pod nieco inną nazwą.
Małymi kroczkami, do wielkiego skupienia

Lepiej od razu siąść do obowiązków i wykonać je nawet częściowo, bo wtedy przynajmniej będziemy mieć czas na poprawki. A bez rozpraszaczy nie dość, że znacznie szybciej je wykonamy, to jeszcze znacznie szybciej się za nie zabierzemy. Zatem warto pracować nad sztuką utrzymania skupienia, szczególnie w tak dynamicznych i różnorodnych czasach.
Dodaj komentarz