CAŁA PRAWDA o pierścionku Samsunga – test Galaxy Ring

Czy Galaxy Ring ma sens?

Kiedy patrzę na Galaxy Ring jestem pod wrażeniem jak coś tak małego jest aż tak funkcjonalne. Kilka dekad temu komputery były wielkości szaf i ledwo wykonywały proste obliczenia. Dzisiaj wydajniejsze maszyny możemy nosić na palcu. Jednak pierwsze wrażenie to nie wszystko. 

Już po kilku dniach użytkowania Galaxy Ring dotarło do mnie, że to nie jest produkt dla mnie ze względu na to jakie aktywności uprawiam i w Twoim przypadku może być bardzo podobnie. 

Ja ćwiczę na siłowni, jeżdżę na hulajnodze elektrycznej i rowerze oraz pływam na basenie. Nie licząc ostatniej czynności, wszystkie z nich polegają na trzymaniu czegoś – hantli, sztangi, czy też kierownicy. Jak możecie się domyślić żaden pierścionek temu nie sprzyja, a Galaxy Ring jeszcze w dodatku ma niekorzystny kształt. Bowiem jak możecie zauważyć jego krawędzie są uniesione, a sam w sobie jest dość gruby. Przez to wbija się w palce przy podnoszeniu ciężarów, a po dłuższym czasie trzymania kierownicy powoduje dyskomfort. Chociaż muszę przyznać, że dzięki tytanowej konstrukcji jest bardzo lekki, a zewnętrzna powłoka bardzo odporna na zarysowania.

Natomiast na basenie nie powoduje żadnego dyskomfortu, ale za to nie widzę dla niego zastosowania. Bowiem nie podaje żadnych informacji na bieżąco, a np. aktualny puls jest bardzo ważny podczas pływania i nurkowania, a ten pierścionek nie dość, że nie ma ekranu, aby mi go pokazać to nawet nie jest w stanie w czasie rzeczywistym mi go podać. A nawet jeśli chciałbym coś sprawdzić to muszę sięgnąć po smartfon, który zamykam w szafce. Dodatkowo w żaden sposób nie informuje o przychodzących połączeniach, czy powiadomieniach, nie pokazuje czasu, ani w żaden sposób nie pozwala go zmierzyć. 

Fajnie, że automatycznie potrafi wykrywać aktywność – to jest wygodne. Niemniej co z tego jak informacje są dostępne tylko w smartfonie i nie są podawane w czasie rzeczywistym, ani nie są  bardzo szczegółowe. Taka ograniczona możliwość wykonywania pomiarów, a także brak ekranu wskazuje, że Galaxy Ring to nie sprzęt dla sportowców, a bardziej dla przeciętnie aktywnych osób. 

Chociaż jeśli chodzi o podstawowe pomiary też nie jest idealnie. Zrobiłem dokładnie 100 kroków, a pierścionek wyliczył 89. Zatem trochę zaniżył wynik, ale uważam, że nie jest to jakaś znaczna różnica. 

Jak się śpi z Galaxy Ring?

Zatem monitorowanie aktywności nie jest jego mocną stroną, ale snu już tak. Bowiem jeśli chodzi o niego to Galaxy Ring jest praktycznie bezbłędny. Idealnie wyczuwa kiedy kładę się spać oraz kiedy się budzę, a na dodatek informacje są bardzo bogate. Mierzy zakres tętna, puls, natlenienie krwi, a nawet temperaturę ciała. Na tej podstawie potrafi oszacować fazy snu, a także długość ich trwania. Chociaż w moim przypadku ani razu nie wykrył krótkiego przebudzenia na załatwienie potrzeby w toalecie. 

Mimo to uważam, że Galaxy Ring idealnie nadaje się do analizowania snu, bo nie dość, że robi to dobrze to jeszcze jest wygodniejszy od smartwatchy. Zdecydowanie wygodniej śpi się z małym pierścionkiem na palcu niż smartwachem owiniętym wokół nadgarstka. 

Co więcej, jego bateria wystarcza na całkiem długo. Bowiem mowa tu o 4, a nawet 5 dniach w przypadku mniejszych rozmiarów, a większe są w stanie wytrzymać nawet do 7 dni pracy na jednym ładowaniu. 

Zaznaczę też, że Galaxy Ring Pozwala śledzić cykl, aczkolwiek nie miałem tego jak przetestować, bo osobiście nie miesiączkuję. 

Podsumowując ten przydługi fragment – Galaxy Ring jest stworzony z myślą o przeciętnie aktywnych osobach. Natomiast jego forma oraz możliwości czynią go wręcz idealnym urządzeniem do pomiaru snu. 

Co jeszcze potrafi Galaxy Ring?

Na stronie producenta można przeczytać, że gest uszczypnięcia wykonany z Galaxy Ring na placu potrafi aktywować spust migawki, a także wyłączyć budzik. Niemniej jednak ja na swoim Samsungu Galaxy S24 w ustawieniach nie znalazłem żadnej takiej opcji, ani nie udało mi się z tego w żaden sposób skorzystać. Natomiast na stronie internetowej Samsunga jest napisane, że funkcja działa tylko na kompatybilnych urządzeniach, bez wyszczególnienia dokładnych modeli. 

Przed premierą krążyły pogłoski, że Galaxy Ring będzie mieć NFC, ale niestety nie okazało się to prawdą. To oznacza, że nie da się nim płacić zbliżeniowo, a szkoda, bo to by było bardzo wygodne.

Zatem tak właściwie jedyną dodatkową funkcjonalnością, która działa jest możliwość śledzenia jego lokalizacji w Samsung Find. Co prawda jest ona mocno przybliżona, bo działa tylko poprzez Bluetooth, gdyż Galaxy Ring nie ma GPS. Niemniej pozwala oszacować mniej więcej gdzie jest. Natomiast jego precyzyjne położenie pomaga ustalić błyskanie światłem sensorów, ale jest to mało skuteczne. Mruganie nie zastąpi głośnika, czy też dokładnego lokalizowania za pomocą technologii UWB znanej z AirTagów Apple. 

Aplikacja Galaxy Ring

Galaxy Ring współpracuje z aplikacją Samsung Health. Ta mogłaby być bardziej intuicyjna, bo żeby zobaczyć statystyki z pierścienia trzeba poczekać aż synchronizacja dobiegnie końca i pojawi się mały napis Galaxy Ring, a następnie w niego kliknąć. Nie jest to zbyt oczywiste, chociaż to drobna niedogodność.

Rekompensatą jest to, że zgromadzone dane są przedstawione w bardzo przejrzysty sposób, a przez to, że nie ma ich aż tak wiele to szybko i wygodnie można zapoznać się ze wszystkimi pomiarami. Niemniej jednak nie można tego traktować jednoznacznie jako zalety – konkurencja np. w postaci Oura Ring ma znacznie bogatszą aplikację oraz bardziej dogłębnie mierzy parametry naszego ciała. Jednak Galaxy Ring rekompe nie musimy płacić żadnej subskrypcji, aby mieć pełnię możliwości, co uważam za znaczny plus. 

Dodatkowo w aplikacji można znaleźć porady i informacje pozwalające lepiej zadbać o nasze zdrowie, ale większość z nich jest oczywista. 

Zatem jeśli chodzi o aplikację to szału nie ma, ale dla niezaawansowanych użytkowników jest wystarczająca. 

Co (nie)zwykłego jest w etui Galaxy Ring?

Samsung projektując etui do Galaxy Ring wykazał się nie lada kreatywnością. Jest ciekawym połączeniem przezroczystego i białego tworzywa sztucznego oraz lustrzanego okręgu. Natomiast na spodzie znajduje się gumowy okrąg zapobiegający jego ślizganiu się. Niestety dość łatwo się ono rysuje i po czasie może stracić swój urok. 

Co więcej, jest to etui ładujące – działa w identyczny sposób co inne etui ładujące dołączane do np. słuchawek bezprzewodowych. Niestety tylko za jego pomocą możemy naładować Galaxy Ring, bo sam w sobie nie wspiera ładowania bezprzewodowego. Ale etui można naładować indukcyjnie, a także za pomocą złącza USB-C. 

Muszę przyznać, że to pomysłowe rozwiązanie, bo dzięki niemu można np. zabrać pierścionek w dłuższą podróż i naładować go nawet kilka razy. Warto też zaznaczyć, że biały pasek LED pokazuje stan naładowania pierścionka oraz etui, a można go zobaczyć klikając przycisk, który także służy do włączania trybu parowania. 

Czy Galaxy Ring faktycznie działa tylko z Samsungami?

W momencie premiery Samsung poinformował, że Galaxy Ring będzie działać tylko z urządzeniami Samsunga spełniającymi wymagania. Jednak teraz możemy przeczytać, że z pierścionkiem może współpracować każde urządzenie z minimum Androidem 11 i 1,5 GB pamięci RAM. 

Podejrzewam, że tą zagrywką Samsung chciał dodatkowo napędzić sprzedaż swoich smartfonów, a po cichu zmienili to, aby w przyszłości zgarnąć więcej użytkowników. Oczywiście oczywiście nie licząc użytkowników telefonów Apple, bo Galaxy Ring nie współpracuje z iPhone’ami. 

Galaxy Ring + Smartwatch?

Samsung twierdzi, że używanie smartwatcha i Galaxy Ringa ma sens i faktycznie coś w tym jest. Teoretycznie używając obu urządzeń jednocześnie można w smartwatchu wyłączyć pomiar tych parametrów ciała, które zdolne jest mierzyć pierścionek po to, aby zaoszczędzić trochę baterii na zegarku. 

Aczkolwiek ja uważam to bardzo niszowe zastostosowanie i niewielki benefit patrząc na to i ile musimy zapłacić za Galaxy Ring. Bowiem mowa tu aż o 399 Euro i jeszcze w dodatku nie jest dostępny w Polsce, a najbliżej można go kupić w Niemczech lub Wielkiej Brytanii. 

Jedynym argumentem przekonującym mnie do zakupu Galaxy Ring, w momencie gdy mam smartwatcha jest to, że z pierścionkiem wygodniej się śpi, a ten może ten sen mierzyć. W związku z tym na noc mógłbym zrezygnować z zegarka powodującego u mnie dyskomfort. 

No dobra, Galaxy Ring jeszcze może przypaść do gustu komuś, kto woli klasyczne zegarki, ale chce mieć wgląd w parametry swojego ciała. 

Czy Galaxy Ring jest wart swojej ceny?

Nie będę owijać w bawełnę – Galaxy Ring jest drogi. Za 399 Euro, a nawet mniej, można mieć dużo potężniejsze i bardziej funkcjonalne zegarki. Niemniej jednak trzeba być świadomym tego, że większość jego ceny stanowi unikatowa forma, której żaden smartwatch nie jest w stanie dorównać. Co więcej, Samsung na ten moment praktycznie nie ma konkurencji, więc korzysta z tego przywileju i wysoko ceni swój produkt. Aczkolwiek na ten moment ma do tego pełne prawo i uważam, że jest to uczciwa cena. 

To oznacza, że Galaxy Ring to ogólnie rzecz biorąc dobry produkt, chociaż trzeba mieć na uwadze, że nie jest dla każdego. Zanim się na niego zdecydujesz to koniecznie przemyśl, czy nie będzie przeszkadzać Ci w pracy lub codziennych czynnościach. Natomiast jeśli regularnie uprawiasz jakiś sport to zastanów się, czy smartwatch nie będzie lepszym wyborem. 

Koniecznie muszę przestrzec Cię także przed rozmiarami.  Wybór wielkości w przypadku Galaxy Ring to nie lada wyzwanie, bo Samsung postawił na niestandardową tabelę rozmiarów.  Dlatego polecam zamówić od Samsunga zestaw plastikowych atrap w różnych rozmiarach i dopiero po przymiarce zdecydować się na odpowiedni. Niestety w Polsce jest to utrudnione, bo nie ma go w oficjalnej sprzedaży i tak właściwie jedyną opcją jest kupno pierścionka na miejscu za granicą. 

Czy Galaxy Ring jest wart tyle zachodu? Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam.