Rozładowane słuchawki to jeden z wielu lęków, który może Wam towarzyszyć w trakcie grania w gierki ze znajomymi. Oczywiście, jeżeli na głowie macie słuchawki bezprzewodowe. Jeżeli te się rozładują akurat w środku meczu, to wtedy zaczyna się paniczne szukanie odpowiednio długiego kabla, żeby w ogóle je podłączyć. A wcale nie musi to pomóc, bo czasami niektóre urządzenia w trakcie ładowania po prostu nie działają.
Na szczęście nie będziecie musieli się o to martwić w przypadku najnowszego gamingowego headsetu od HyperX – Cloud Alpha Wireless. Te słuchawki mają wytrzymać nawet 300 godzin ciągłej pracy. Jeżeli nie robi to na Was jakiegoś ogromnego wrażenia, to zmienię nieco perspektywę. Te słuchawki pozwolą Wam grać 10 godzin dziennie przez miesiąc bez konieczności ładowania. Albo przez ponad 3 miesiące po 3 godziny dziennie, co jest swoją drogą znacznie bardziej wykonalne.
Co w zestawie?
Pudełko, w którym otrzymujecie te słuchawki to ostatnio klasyka w wykonaniu HyperX. Utrzymane w jasnej kolorystyce z wyraźnym połączeniem kolorów białego i czerwonego. Wewnątrz natomiast poza samymi słuchawkami znajdziecie także mikrofon, który jest odpinany, kabel do ładowania USB-A do USB-C w oplocie czy nadajnik/odbiornik zakończony klasyczną wtyczką USB-A. Szkoda, że zabrakło tutaj choćby dodatkowych wymiennych poduszek czy woreczka do przenoszenia słuchawek.
O designie słów kilka
Pod względem wzornictwa HyperX Cloud Alpha Wireless to klasyka sama w sobie. Legendarny już zestaw słuchawkowy z zewnątrz nie zmienił się ani odrobinę od tego, co firma pokazała kilka lat temu. Sporych rozmiarów nauszniki, pałąk pokryty ekoskórą czy też niezwykle zwarta i solidna aluminiowa rama. To właśnie te elementy składają się na już w zasadzie ikoniczny design, jakim pochwalić mogą się słuchawki od HyperX z rodziny Cloud.
Fakt, że firma nie zdecydowała się na wprowadzenie większych zmian w najnowszym modelu nie świadczy o lenistwie producenta, a raczej fakcie, że ciężko w tym modelu coś poprawić. Projekt HyperX Cloud Alpha Wireless to klasa sama w sobie. Fakt, że udało się w tej samej bryle zamknąć całą elektronikę pozwalającą na połączenie bezprzewodowe i przy tym zachowanie ekstremalnie długiego czasu pracy, niewątpliwie zasługuje na wyróżnienie.
To połączenie klasycznej formy z najnowszą technologią, co ciekawe, nie było okupione kompromisem w postaci wagi. Całość wraz z mikrofonem waży nieco ponad 300 gramów. Dzięki sporej ilości pianki w nausznikach i pałąku słuchawek praktycznie nie czuć na głowie, ale o tym nieco niżej.
Fenomenalna bateria
Już w samym wstępie wspominałem o czasie pracy na jednym ładowaniu. Niemniej ten niecodzienny wynik warto przytoczyć raz jeszcze. Najzwyczajniej w świecie 300 godzin bez jakichkolwiek przerw to czyste szaleństwo. Na rynku można znaleźć klawiatury nawet te z podświetleniem czy też myszki, które wytrzymują kilka miesięcy w porywach do roku. Jednak jeżeli chodzi o słuchawki i to te kierowane dla graczy, to próżno szukać drugiego takiego modelu.
Samo ładowanie także nie jest wielkim problemem, bo od zera do pełna zajmuje zaledwie 4.5 godziny. To w porównaniu z czasem pracy jest wartością wręcz śmiesznie małą. Ale gdyby jednak zdążyło się Wam zapomnieć je naładować, albo faktycznie bateria wyczerpałaby się w najmniej oczekiwanym momencie, to nie powinniście mieć powodów do paniki.
Ładujecie je za pośrednictwem kabla USB-C, który znajdziecie oczywiście w zestawie. Co prawda na pokładzie nie znalazła się funkcja szybkiego ładowania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by słuchawki ładować i jednocześnie ich używać. Te nie wyłączają się na czas uzupełniania energii. Niemniej musicie pamiętać, że do komputera wciąż musi być podłączony nadajnik na USB.
Jak to brzmi?
Czas pracy w słuchawkach bezprzewodowych jest niesamowicie istotny, ale nie mogę zapomnieć tutaj o absolutnej podstawie, a konkretniej o brzmieniu. Na szczęście HyperX także nie zapomniało i Cloud Alpha Wireless brzmią niezwykle dobrze i to niezależnie od tego, do jakiego komputera je podepniecie.
Wewnątrz znalazł się przetwornik cyfrowo analogowy oferujący całkiem przyzwoitą jakość 48 kHz przy głębi 24 bitów. Znaczy to mniej więcej tyle, że niskie tony będą znacznie bardziej wyraziste i głębsze. Z kolei tony wysokie zachowają swoją szczegółowość i precyzję. Jednocześnie jest to też zasługą zamkniętej konstrukcji słuchawek. W połączeniu z praktycznie zerowymi opóźnieniami daje to świetny efekt.
Głębię niskich tonów i klarowność wysokich ma gwarantować także specjalna konstrukcja muszli z dwoma oddzielnymi komorami. Czy to zasługa inżynieryjnej magii, czy też specjalnego strojenia przetworników, ciężko powiedzieć, ale to nie zmienia faktu, że w grach, gdzie liczy się precyzja te słuchawki sprawdzają się fenomenalnie.
Całości pikanterii dodaje tylko obecność standardu dźwięku przestrzennego specjalnie stworzonego dla słuchawek. DTS Headphone:X znacząco zwiększa precyzję pozycjonowania w grach, które wręcz się o to proszą. Call of Duty Warzone, CS:GO, Rainbow Six Siege to tylko przykłady tytułów, w których te słuchawki zapewnią Wam wręcz nieuczciwą przewagę. W tym miejscu muszę wspomnieć, że licencję na to oprogramowanie otrzymujecie na czas dwóch lat.
Łączność bez opóźnień
Za niewielkie opóźnienia, a w zasadzie za ich zupełny brak odpowiada nadajniko-odbiornik rozmiarem przypominający pendrive. Zakończone jest klasycznym złączem USB typu A. Szkoda, że nie jest to USB-C, które znacząco zwiększyłoby możliwości podłączenia tych słuchawek także do urządzeń mobilnych czy choćby konsol jak Nintendo Switch czy Steam Deck.
Zasada działania jest banalnie prosta, a konkretniej mowa tutaj o czymś w rodzaju wewnętrznej sieci WiFi. To właśnie dzięki temu opóźnienia są praktycznie nie do wychwycenia, nawet przez najbardziej wprawionych graczy.
Jednak przychodzi to z pewną ceną, a mianowicie tych słuchawek nie można podłączyć w żaden inny sposób. Czy to przewodowo czy też bezprzewodowo. Na pokładzie zabrakło modułu Bluetooth czy też najzwyklejszego gniazda miniJack 3.5 mm. Tym samym podłączenie ich do innego urządzenia niż komputer czy konsola PlayStation będzie co najmniej utrudnione, a niekiedy po prostu niemożliwe. Trochę szkoda, szczególnie, że oferowana jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie.
Ponadczasowa wygoda
To jak słuchawki leżą na głowie, ale leżą świetnie, to tylko jedna strona medalu. Drugą jest prostota obsługi. Na szczęście nie ma tutaj miliona przycisków z najróżniejszymi funkcjami. HyperX postawił na minimalizm. Do Waszej dyspozycji są dwa przyciski oraz jedna rolka. Pierwszy z guzików służy do włączania i wyłączania słuchawek, a drugi do wyciszania mikrofonu.
Co więcej przycisk zasilający jest wklęsły, a ten odpowiadający za mikrofon wypukły, dzięki czemu nie powinniście ich ze sobą pomylić. Z kolei, jeżeli chodzi o rolkę, to tutaj nie trzeba się chyba zbytnio rozwodzić, bo służy do sterowania głośnością. Jednak jest w niej coś wyjątkowego, bo przy każdej zmianie o jeden stopień wyczuwalny jest delikatny kilk, ale jednocześnie nie jest on słyszalny w słuchawce.
Komunikacja przede wszystkim
W przypadku mikrofonu muszę Wam opowiedzieć o dwóch kwestiach. Na pierwszy ogień idzie oferowana jakość. Kapsuła sama w sobie jest zaskakująco duża, nawet jak na konstrukcje gamingowe. Wszystko wskazuje na to, że w tym wypadku rozmiar ma znaczenie, bo mikrofon może i nie będzie w stanie równać się z modelami pojemnościowymi, ale fenomenalnie radzi sobie w tym, do czego został stworzony, czyli w komunikacji.
Wasze słowa zawsze będą doskonale słyszalne i tylko one. Na pokładzie znalazł się także system aktywnej redukcji szumów, który w zasadzie wycina wszelkie inne dźwięki, niż Wasze słowa. Nawet kiedy rozmawiacie i korzystacie z klawiatury mechanicznej z słyszalnym klikiem, to ten nie będzie tak uciążliwy jak w przypadku mikrofonów pojemnościowych. Zresztą przekonajcie się sami.
Drugą istotną sprawą jest ten niewielki pierścień, który znalazł się przy mocowaniu końcówki mikrofonu. W momencie kiedy go wyciszycie ten zaświeci się na czerwono. Tym samym zawsze będziecie wiedzieć, kiedy wychwytuje on Wasze słowa, a kiedy nie. Niby drobiazg, ale niesamowicie przydatny, szczególnie, jeżeli ktoś Wam wejdzie do pokoju. Natomiast, kiedy nie korzystacie z mikrofonu, to możecie go po prostu odpiąć.
Oprogramowanie, czyli NGenuity
Ostatnią kwestią, którą muszę poruszyć jest oprogramowanie, w przypadku produktów HyperX jest to oczywiście NGenuity. To służy do kontroli najróżniejszych peryferiów z portfolio HyperX. To dość ważna informacja, bo jeżeli na Waszym biurku jest już coś ze stajni HyperX, to nie będziecie musieli instalować dodatkowego oprogramowania.
A co ono Wam w ogóle daje w przypadku tych słuchawek? Mogłoby się wydawać, że niewiele, bo w końcu same słuchawki zostały w pełni pozbawione diod RGB będących dla wielu synonimami gamingowego sprzętu. Ale nie oszukujmy się, nie same światełka się liczą. W przypadku HyperX Cloud Alpha Wireless macie możliwość dokładnego dopasowania poziomów głośności samych słuchawek jak i mikrofonu, a także włączenie odsłuchu na żywo.
Poza tym możecie tam skonfigurować funkcję dźwięku przestrzennego DTS Headphones:X Spatial Audio. Ostatnią funkcją jest opcja bezpośredniego dostosowania brzmienia tych słuchawek do Waszych preferencji. W aplikacji znalazł się korektor graficzny wraz z predefiniowanymi profilami oraz możliwością dodawania własnych profili.
Znajdziecie tam także dokładny poziom naładowania baterii w słuchawkach. W tym miejscu muszę dodać, że przy każdym włączeniu słuchawek bardzo przyjemny głos poinformuje Was o aktualnym stanie naładowania baterii w zaokrągleniu do 10%.
Podsumowanie
Firma HyperX dokonała dla wielu rzeczy niemożliwej. Stworzyli bowiem słuchawki zdolne do wytrzymania na jednym ładowaniu przez 300 godzin. To wszystko przy zachowaniu klasycznej formy, bardzo dobrej jakości dźwięku i świetnej jakości wykonania. Niestety nie są to słuchawki idealne, głównie za sprawą dość ograniczonych możliwości podłączenia. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze dość zaskakująca cena.
Niemniej jednak wciąż jest to fenomenalny zestaw dający mnóstwo swobody, a niekiedy i przewagi w grach wieloosobowych. Nawet pomimo tych mniejszych niedogodności są to słuchawki godne polecenia, szczególnie, jeżeli nie macie w nawyku regularnego ładowania swoich elektronicznych gadżetów.
Dodaj komentarz