Kryzys TikToka rodem z USA odbił się szerokim echem nie tylko w sieci i zainteresował niejednego w tym także najbogatszego człowieka na świecie
Elon Musk, bo o nim tu mowa podjął się możliwej realizacji pewnego realnego, aczkolwiek wymagającego sporych nakładów pracy planu
O co właściwie chodzi i przede wszystkim jaka jest motywacja kierująca takim, a nie innym postępowaniem?
Comeback na scenę niczym uśpione pnącze
Popularna sieć, której cechą charakterystyczną był notabene całkiem restrykcyjny limit długości pojedynczego filmu, który wynosił zaledwie 6 sekund. Teoretyczne ograniczenie po czasie stało się atutem i jednocześnie znakiem rozpoznawczym marki, który spowodował utworzenie się całkiem sporego community. Twórcy contenty musieli wykazywać się niemałą kreatywnością, aby dobrze zagospodarować coś, co jest tak naprawdę mrugnięciem oka.

Wszelkie prawa do Vine dzierżył w swych rękach Twitter, który sam zaczął być targany przez wewnętrzny kryzy na polu finansowo-zarządowym. Niefortunny splot wydarzeń ostatecznie przyczynił się do jego nieuchronnego upadku. Potencjał w nieistniejącym już serwisie najwyraźniej dostrzegł sam król wśród multimiliarderów.
Wskrzeszenie Vine w poczet szeregów X wydaje się całkiem realne
Chociaż z Muskiem jest tak, że nierzadko wpada na koncepcje, które szybko porzuca lub które ostatecznie okazują się być niewypałem to w tym przypadku strzał mógłby okazać się całkiem celny. W obliczu ostatnich wydarzeń na linii Stany Zjednoczone — TikTok trendy zaczęły gwałtownie brnąć w stronę social mediów opartych głównie na krótkometrażowej zawartości video.
Na chwilę obecną ciężko jest jednak w jednoznaczny sposób ustalić jakiekolwiek szczegóły bowiem poza (bardzo) lakonicznym wpisem na X w sprawie nie wiadomo zbyt wiele. Pytanie, czy informacja o powrocie Vine zbiegła się w czasie z najnowszą decyzją Donalda Trumpa o przywróceniu TikToka przypadkiem, czy też nie.
Zasadniczo motywacją, jaka może kierować poczynaniami właściciela niegdysiejszego Twittera, jest najprawdopodobniej uczynienie z jego następcy swoistego internetowego kombajnu. Ze względu na fakt, że mimo wszystko X nadal stanowi produkt komercyjny, który powinien generować przychody, taka decyzja byłaby jak najbardziej logiczna.
Aczkolwiek wysoce prawdopodobne jest też to, że Elon Musk chce przekształcić Vine w platformę dającą mu jakieś polityczne korzyści. Być może będzie ona po prostu zrzeszać jego zwolenników, a być może stanie się forum, na którym będą tworzone treści wpisujące się w jego pakiet poglądów. Czyli trochę podobna sytuacja, co w przypadku Twittera, tylko że z naciskiem na rozrywkę.
Nie da się ukryć, że renoma Vine to dobry fundament pod platformę tego pokroju.
Jak wiadomo cokolwiek, co ma się sprzedać (w tym potencjalny powrót Vine) musi wzbudzać zainteresowanie a obecnie panująca moda na format niedługich pionowych Reelsów jak najbardziej temu sprzyja. Kłamstwem nie będzie również stwierdzenie, że sam Elon Musk pomimo swojej ekscentryczności raczej do głupich nie należy. Jakkolwiek by nie spojrzeć wielka fortuna, jaką udało mu się zgromadzić do tej poru nie, wzięła się „z powietrza”, poza tym kto bogatemu zabroni?
Źródła: The Standard, The European Tribune
Miniatura: IMDB + GGmagazine.fr (edycja własna)
Dodaj komentarz