Od samego zaprzysiężenia Donald Trump jako nowy prezydent wydaje się być obecny w przestrzeni publicznej na co dzień aktywnie działając na rzecz USA
Jakkolwiek nie spojrzeć bieżące posunięcia polityka nie są podyktowane tylko i wyłącznie dobrem kraju a stanowią część skomplikowanej gry politycznej
Za jeden z nowszych przykładów może posłużyć ostatnia interwencja (albo raczej nacisk) u Elona Muska w pewnej sprawie dotyczącej amerykańskich kosmonautów
Co tam słychać na ISS, czyli jakie są fakty
Cały szum rozpętał się wokół Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która jak sama nazwa wskazuje, jest obiektem badawczym skupiającym wysiłki wszystkich nacji celem eksploracji kosmosu. Panowie, którzy obecnie chcąc czy nie chcąc, znajdują się w centrum uwagi to dowódca misji, niejaki Barry „Butch” Wilmore oraz towarzysząca mu Sunita „Suni” Williams.


Sięgając pamięcią wstecz, już sam początek przedsięwzięcia był naznaczony pewnymi trudnościami, ale raczej nie na tyle, żeby określić je mianem przeklętego, chociaż z drugiej strony… Dziewiczy lot statku kosmicznego Starliner, który wyszedł spod rąk zręcznych (choć może nie tak bardzo) inżynierów Boeinga, był przekładany aż dwukrotnie ze względu na usterki. Koniec końców przygotowania do podróży udało się sfinalizować, a obiekt kształtem przypominający nieco boję ratunkową, został wystrzelony w przestrzeń kosmiczną.
Tak to się zaczęło, czyli Donald Trump i Amerykanie uwięzieni w kosmosie
Trzecie i jednocześnie finalne podejście okazało się być tym najbardziej pechowym, chociaż nie do końca. W trakcie drogi nastąpił nieoczekiwany wyciek helu, który stanowił w tym przypadku główne źródło siły napędowej. Doprowadziło to do awarii 5, czyli niemal ⅙ z 28 silników, w jakie wyposażony był pojazd. Szczęście w nieszczęściu członkom załogi, którzy od tego momentu stali się astronautami uwięzionymi w kosmosie, udało się dotrzeć do celu w jednym kawałku.
Z powodu zaistniałej sytuacji powrót, który planowo miał odbyć się tydzień później, został przełożony na bliżej nieokreślony termin. Sami kosmonauci uwiezieni w przestrzeni odnieśli się do tego z umiarkowanym optymizmem, twierdząc, że zarówno stres jak i ryzyko są wpisane w zawód, jaki wykonują, a tego typu wypadki po prostu się zdarzają. Ich zdania nie podziela natomiast głowa Stanów Zjednoczonych, uważając, że odważni, ciężko pracujący i zasłużeni dla kraju obywatele zostali pozostawieni sami sobie niejako na pastę losu.
Koalicja Trump-Musk, innymi słowy, SpaceX w akcji
Sam polityk, którego kadencja częściowo wydaje się przypominać jedną wielką polityczną grę, nie omieszkał wykorzystać wydarzenia do podkopania pozycji swojego rywala. Zwalając całą winę i odpowiedzialność za życie i zdrowie astronautów uwięzionych w kosmosie na Joe Bidena oraz poprzedni rząd Trump przy okazji wytarł sobie twarz również i NASA. Postawa, jaką reprezentuje bądź co bądź urzędnik, można śmiało określić mianem walki o wpływy po trupach i za wszelką cenę.
Zwracając się bezpośrednio do „króla wśród miliarderów”, prezydent poprosił o pomoc w rychłym zażegnaniu impasu związanego ze sprowadzeniem rodaków na Ziemię. Sam Elon Musk ma w sprawie całkiem sporo do powiedzenia jako założyciel i jednocześnie prezes SpaceX będącej jedną z największych spółek zajmujących się przemysłem kosmicznym.

Firma to prawdziwy kolos działający w branży już od ponad 2 dekad (2002), zatrudniający ponad 13000 pracowników. Biorąc pod uwagę tylko poprzedni rok, przedsiębiorstwo przyniosło zyski w o ironio astronomicznej kwocie ponad 14 miliardów USD (!!!).
Co na to Elon? – oczywiście zgodził się pomóc w sprawie Amerykanów uwiezionych w kosmosie, pytanie tylko jak? Według badań przeprowadzonych przez NASA teoretycznie Starlikera dałoby się sprowadzić z powrotem na Ziemię razem z załogą. Naukowcy nie chcąc ryzykować, podjęli jednak decyzję o ściągnięciu statku bez niej, co też uczyniono. Głównym zadaniem SpaceX w tym przypadku byłoby więc dostarczenie nowego pojazdu zdolnego do przeprowadzenia „misji ratunkowej”.
Odzyskanie kosmonautów uwięzionych w przestrzeni to żadna nowość
Wcale nie jest jednak tak, że Musk oraz jego ekipa otrzymali zadanie odzyskania ludzi z ISS „z mostu na twarz”. Sęk w tym, że pierwsza próba została już podjęta, jednak w trakcie jej realizacji coś poszło nie tak. Plan, który początkowo zakładał wysłanie 4-osobowego zastępstwa na pokładzie dopiero powstającego statku kosmicznego Crew Dragon, ostatecznie został zmieniony. Zadecydowano bowiem o pozostawieniu 2 wolnych miejsc z przeznaczeniem dla Willmore’a i Pani Williams.

Oryginalnie nowy zespół mający uratować Amerykanów uwięzionych w kosmosie miał wyruszyć już niebawem, bo w lutym jednak problemy konstrukcyjne, jakie niespodziewanie pojawiły się na drodze SpaceX, wymusiły przesunięcie daty wylotu. Póki co są to przynajmniej 2 miesiące, czyli tyle ile pozostało do końca marca 2025, jednak ostatecznie, jak to w życiu bywa, w wyniku nieprzewidzianych okoliczności sytuacja w każdym momencie może ulec zmianie.
Polak w kosmosie? Najwyraźniej mają go w nosie
Jako że prośba Donalda Trumpa nie jest do końca prośbą, a dla tych, którzy znają charakter działań polityka nieco lepiej, ma bardziej formę żądania. W opinii publicznej zaczął krążyć szereg spekulacji. Wszystkie z nich koncentrują się wokół wykorzystania jednej lub dwóch załóg — Crew-9 oraz Crew-10, po 4 członków każda.

Pierwsza z nich przewidziana jest jako zmiennik dotychczasowej tak, aby zapewnić ciągłość obsługi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Druga, dla której przygotowywany jest osobny dedykowany Crew Dragon ma wziąć udział w prywatnym przedsięwzięciu znanym pod nazwą AX-4 Axiom Space. Co ciekawe jednym z jej członków ma być Polak w osobie Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego.
Tak czy inaczej, w kwestii ocalenia kosmonautów uwięzionych w przestrzeni realnie pod uwagę brane są 3 opcje — powrót Suni oraz Butcha na pokładzie statku przeznaczonego dla Crew-9 samemu lub też z 2 towarzyszami. Alternatywną wersją jest wykorzystanie drugiego statku co jednak wiązałoby się ze znacznym opóźnieniem realizacji Axiom Space.
Bez względu na względy „jakiś” wybór musi zostać dokonany, tym bardziej że Elon Mask otwarcie deklaruje gotowość do działania. Stawka jest tym większa, że w rzeczywistości nie chodzi jedynie o zwyczajną pomoc a polityczną grę, w której stawką są wpływy oraz sojusze i to na najwyższym szczeblu.
Źródła: Space.com, Space News, The Guardian
Miniatura: YouTube (edycja własna)
Dodaj komentarz