Apple samo sobie nawarzyło piwa. Wszystko zaczęło się 2 lata temu podczas ich konferencji WWDC 2020. Wtedy firma ogłosiła, że zrywa układ z Intelem i przechodzi na własne chipy. Wiązało się to z produkcją odświeżonych urządzeń już z zupełnie nowymi procesorami.
Ambitne plany, ale układy Intela nadal na pokładzie
Firma chciała uniezależnić się, ale również pokazać światu, że ich procesory są wysokiej jakości. Tylko, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Same układy Apple Silicone wyszły firmie niespodziewanie dobrze i spełniają dzielnie swoje zadanie. Zużywają mniej energii przy zachowaniu podobnej wydajności w porównaniu z produktami Intela.
Jednak nie są one idealne – nie są stworzone do grania, nie ważne jak bardzo byście tego chcieli. Zresztą jak każdy inny sprzęt od Apple. Pierwsza generacja Apple M1 działała tylko z 1 podłączonym ekranem, a ten nigdy nie będzie wyposażony w funkcję dotykową. Co mogłoby przydać się osobom, które wykonują pracę kreatywną.
Jednocześnie co może razić innych użytkowników, to obsługa co najwyżej 16 GB pamięci operacyjnej. Widzicie więc, że są różnice wydajnościowe te pozytywne, jak i negatywne, jednak nadal z korzyścią dla firmy z Cupertino. Trzeba tutaj jednak zauważyć, że możliwości układów od Apple w przeciągu 2 lat znacząco się zwiększyła. Teraz M1 Ultra obsługuje do 5 wyświetlaczy i może zaoferować aż 128 GB pamięci RAM.
Jak zawsze Apple ma bardzo ambitne plany, które często nie są realizowane w 100%. Tim Cook powiedział, że tak śmiały krok jak przejście na własne procesory zajmie firmie do 2 lat i jest to zarazem ich deadline. Żegnaj Intel! Tylko, że… nie do końca. Mamy końcówkę roku 2022 i ustalony czas na zmiany minął już kilka miesięcy temu.
Rzut okiem na komputery Mac
Przyjrzyjmy się bliżej ofercie sprzedawanych komputerów Mac na ten moment. Większość MacBooków została zmodernizowana o procesory M1, a nawet M2. Najnowsze MacBooki Air także są wyposażone w chipy Apple Silicone.
Co więcej MacBook Pro 13/14/16 też ma je na pokładzie. Tak samo w 24-calowym iMaku znajduje się M1. Możecie więc pomyśleć, że w takim razie jaki jest problem? Firma z Cupertino wspomniała o zmianie procesorów we wszystkich komputerach. Pozostają teraz 2 kwestie, ale po kolei.
Osamotnionym urządzeniem bez układów Apple Silicon M2, bo te są najnowsze, jest Mac Pro z 2019 roku. Tak, ten przypominający w memach tarkę – na jego pokładzie znajduje się Intel Xeon. Jest to ostatni ocalały przed wymuszoną modernizacją komputer od Apple.
Wszedł na rynek około 3 lat temu, więc dlaczego firma nie zdecydowała się wypuścić go w nowej ARM-owej odsłonie? Nie jest to pewne. Może chodzić o specyfikację. Z uwagi na potężną moc obliczeniową i ogromną ilość pamięci RAM nie da się, przynajmniej aktualnie, zmienić podzespołów na lepsze.
Po prostu Apple nie ma w arsenale tak potężnych układów, żeby zmienić te aktualne na własne. Nie wspominając, że czipy firmy są zintegrowanym procesorem wraz z układem graficznym i pamięcią RAM.
Zastosowano takie rozwiązanie, aby zmniejszyć czas przesyłu danych. Jednak ogranicza to dostępne miejsce. Jednym słowem Apple samo sobie rzuciło kłody pod nogi w tym przypadku.
Druga kwestia to zainstalowane procesory w tablecie. Tak, firma z Cupertino wyposażyła iPada Pro w chip M1, a później także M2. Zatem dlaczego obiecywana rewolucja dotknęła tablet, ale starszego produktu z 2019 roku już nie? Nie wiadomo, ale stawia to pytanie jak gigant postrzega własne produkty.
Mac Studio jest jednym z najpotężniejszych tworów i jest wyposażone układ M1 Ultra oraz ma zasób 128 GB RAM. Jednak jak widać nie dorówna “tarce” – 12 modułów po 128 GB RAMu mówi samo za siebie.
Trzeba jeszcze wspomnieć o jednym urządzeniu – Mac mini, bo przy tym jednym małym komputerze macie nadal wybór. Aż nie chce się wierzyć, że Apple dało komuś opcje do odrzucenia, jednak to prawda. Macie jeszcze na ten moment dowolność przy specyfikacji w postaci dostępnego układu M1 lub Intel Core i5. Jednak pytanie na jak długo?
Nowe procesory jeszcze niegotowe
Skoro był M1 Pro i M1 Max, które nie dorównują wersji M2, to analogicznie powinny powstać M2 Pro i M2 Max. Te najprawdopodobniej miałyby lepszą wydajność i efektywność energetyczną. Co prawda te nie zostały jeszcze wydane, ale pytanie nie brzmi czy, a kiedy.
Apple jednak nie spieszy się z ich zapowiedzią. Ostatnie nowości dotyczą wcześniej wspomnianych iPadów. Co mogło spowolnić cały proces tworzenia nowych komponentów i nie tylko. Chociażby niedogodności związane z restrykcjami zapobiegającymi rozprzestrzenaniu się Covid-19. Nie wspominając o zaburzonym łańcuchu dostaw w ciągu bieżącego roku.
Komponenty w związku z inflacją są niezmiernie drogie, pracownicy stają przed nie lada wyzwaniem jeśli chodzi o produkcję, a główni zarządcy chcą więcej i lepiej. Pomimo swojej renomy, mniej lub bardziej pozytywnej, z pewnością jest głośno o Apple na świecie. Nie zmienia to faktu, że niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć, nawet siłą marzeń i ambicji.
Nowy rok może być nowym startem i nadzieją na zaprezentowanie i wypuszczenie nowych chipów – M2 Max, M2 Pro i być może nawet M3. Pozostaje kilka pytań. Co z osamotnionym fistaszkiem na liście komputerów giganta? Czy doczeka się on jednak modernizacji i tym samym firma w końcu dopnie swego? Czy nowe układy jakimś cudem dorównają Intel Xeon?
Źródło: The Verge
Dodaj komentarz