Rynek tabletów to dziwne miejsce. Z jednej strony mamy potężne, absurdalnie drogie maszyny aspirujące do zastąpienia laptopów, a z drugiej – tanie urządzenia, które ledwo radzą sobie z odtwarzaniem wideo. Gdzieś pośrodku tego chaosu od lat swoją niszę buduje Huawei.
I oto na scenę wchodzi MatePad 11.5 PaperMatte (2025), czyli tablet, który nie próbuje udawać kogoś kim nie jest. Zamiast tego, rzuca na stół tyle argumentów „za”, że zaczynamy się zastanawiać, czy brak GMS to jeszcze problem. A argumenty są mocne, szczególnie cena, w której mieści się nie tylko sam tablet, ale też klawiatura i rysik. A wszystko to z ekranem, jakiego konkurencja po prostu nie ma.
Ekran, który kocha słońce
Zacznijmy od tego, co jest absolutnie największym wyróżnikiem tego tabletu i jego najmocniejszą kartą przetargową – ekranu PaperMatte. W świecie zdominowanym przez błyszczące, lustrzane tafle szkła, propozycja od Huawei jest jak powiew świeżego powietrza. Co prawda sama powłoka jest już z nami od kilku generacji, ale wciąż robi ogromne wrażenie.

Matowa powłoka, przypominająca w dotyku wysokiej jakości papier, robi dokładnie to, co obiecuje producent: eliminuje odblaski. Praca w słoneczny dzień w kawiarnianym ogródku? Czytanie e-booka w pociągu, gdy przez okno wpada ostre światło? Z tym tabletem to nie problem.
Tam, gdzie na innych urządzeniach widziałbym głównie swoje odbicie, walcząc z refleksami lamp czy przejeżdżających za oknem chmur, tutaj po prostu widać treść. To nie jest drobna poprawa, to fundamentalna zmiana jakości życia. Koniec z mrużeniem oczu, zasłanianiem ekranu dłonią czy nerwowym szukaniem cienia. To komfort, którego nie da się przecenić, bo pozwala wreszcie używać tabletu tak, jak powinien być używany – wszędzie.
Oczywiście, matowa warstwa delikatnie wpływa na postrzeganie kolorów – nie są one tak soczyste i „wyskakujące” jak na panelach OLED, ale wciąż są naturalne i dobrze odwzorowane. Oglądanie filmów na Netfliksie to wciąż przyjemność, a co najważniejsze – przyjemność bez zmęczonych oczu. Dodatkowo, pisanie po tym ekranie dołączonym rysikiem to zupełnie inne doświadczenie. Delikatny opór i szorstkość powierzchni faktycznie dają namiastkę kontaktu z prawdziwym papierem.
Życie bez usług Google
No dobrze, czas porozmawiać o słoniu w pokoju, czyli o temacie, który od lat, zdaniem opinii publicznej, definiuje każde urządzenie od Huawei. Tak, ten tablet nie ma fabrycznie zainstalowanych usług Google (GMS). Co to oznacza w praktyce? Nie znajdziemy tu Sklepu Play, Map Google, Gmaila czy YouTube w formie aplikacji, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni.

Czy to koniec świata? Absolutnie nie. Przez ostatnie lata Huawei zbudowało własny, całkiem sprawny ekosystem z autorskim sklepem AppGallery. Znajdziemy w nim już nie tylko większość aplikacji bankowych w Polsce, ale też kluczowe aplikacje jak Allegro, InPost Mobile czy systemy do obsługi biletów komunikacji miejskiej.
A co z resztą? Z pomocą przychodzą takie rozwiązania jak MicroG czy narzędzia jak choćby GBox – rodzaj wirtualnej przestrzeni (piaskownicy), która „udaje” przed aplikacjami Google, że działają na standardowym telefonie. Pozwala to w prosty sposób instalować i uruchamiać aplikacje, choć trzeba pamiętać, że jest to rozwiązanie nieoficjalne. Cały proces jest dziś znacznie prostszy niż jeszcze kilka lat temu i w sieci nie brakuje poradników, jak to zrobić.
Trzeba jednak być szczerym – to rozwiązanie wymaga od użytkownika pewnej inicjatywy. Oznacza to konieczność poświęcenia kilkunastu minut na wstępną konfigurację i pogodzenia się z faktem, że niektóre funkcje, po prostu nie zadziałają. To kompromis, który przypomina trochę zakup samochodu elektrycznego – wymaga zmiany pewnych nawyków, ale w zamian oferuje coś unikalnego. Pytanie brzmi, czy jesteś na tę zmianę gotów.
Wydajność i bateria: Wół roboczy, nie rakieta

Huawei MatePad 11.5 to nie jest demon prędkości stworzony do grania w najnowsze, wymagające tytuły. To solidna jednostka do codziennych zadań. Przeglądanie internetu, media społecznościowe, oglądanie filmów w wysokiej rozdzielczości, praca z dokumentami – z tym wszystkim MatePad 11.5 radzi sobie bez najmniejszego problemu.
Jeśli jednak marzy Ci się mobilne granie w Genshin Impact na najwyższych detalach, lepiej poszukać gdzie indziej lub postawić na streaming z chmury (np. Xbox Cloud Gaming), który działa tu znakomicie.
Prawdziwą siłą tego tabletu jest za to bateria. Ogniwo o pojemności 10 100 mAh to prawdziwy potwór, który zapewnia wiele, wiele godzin pracy i rozrywki. Nawet przy intensywnym użytkowaniu, ładowarki będziemy szukać co drugi, a może nawet co trzeci dzień. To ogromny atut, który czyni z MatePada świetnego kompana w podróży.
Akcesoria w cenie: Dobry interes z kilkoma „ale”

Fakt, że w cenie dostajemy w pudełku nie tylko tablet, ale też klawiaturę i rysik, to absolutny hit. Sam rysik HUAWEI M-Pencil 3. generacji to klasa sama w sobie – jest precyzyjny, responsywny i świetnie leży w dłoni. Notowanie i rysowanie to czysta przyjemność. No i ma swoje miejsce na jednym boku obudowy, gdzie jest nie tylko przechowywany, ale i ładowany.
Klawiatura jest z kolei… poprawna. Pisze się na niej całkiem wygodnie, skok klawiszy jest przyjemny, a możliwość odłączenia jej od etui i pisania z kanapy to świetna sprawa. Niestety do ideały trochę zabrakło. Nie ma tutaj gładzika, co oznacza, że do pełnej „laptopowej” obsługi wciąż potrzebujemy dotykać ekranu lub podłączyć myszkę nawet tę bezprzewodową.
Klawiaturze brakuje też gumowych nóżek, przez co potrafi ślizgać się po blacie. Nie jest to pełnoprawne zastępstwo dla laptopa, ale jako narzędzie do pisania notatek na wykładzie czy odpisywania na maile – sprawdza się znakomicie.
Dla kogo jest ten kompromis?


HUAWEI MatePad 11.5 PaperMatte (2025) nie jest tabletem dla każdego. Jeśli jesteś głęboko zakorzeniony w ekosystemie Google i nie wyobrażasz sobie życia bez natywnych aplikacji tej firmy, to nie jest sprzęt dla Ciebie. Nic na siłę.
Minusy
Plusy
Ale jeśli szukasz urządzenia głównie do konsumpcji treści, czytania, notowania i prostej pracy biurowej, a do tego cenisz sobie komfort pracy w każdych warunkach oświetleniowych, to propozycja od Huawei jest niezwykle kusząca.
W cenie, za którą konkurencja oferuje „goły” tablet, tutaj dostajesz kompletny zestaw, gotowy do działania od razu po wyjęciu z pudełka. To świetnie wyceniony, przemyślany i unikalny produkt. Trzeba mu tylko wybaczyć ten jeden, dobrze znany grzech.

Sprzęt został wypożyczony od producenta.
Dodaj komentarz