Nie tylko sklepy mają Asa w rękawie
Specjaliści od marketingu największych sklepów co rusz wpadają na nowe pomysły na to jak zachęcić nas do kupna ich produktów. Niemniej jednak najskuteczniejszych i najpopularniejszych metod jest tylko kilka, co ułatwia nam zadanie. Korzystają z nich praktycznie wszystkie sklepy Internetowe, a nawet stacjonarne.
Już raz mieliśmy przyjemność o nich pisać oraz skonfrontować je z prawem, aczkolwiek nie zagłębialiśmy się tak dosadnie w obchodzenie tych metod. Niemniej jednak teraz nastał ten moment, w którym skupimy się właśnie na tej kwestii po to, aby wasze zakupy online odbyły się bez rozczarowań.
Arcywróg zakupów online
Mówiłem, że sztuczek jest wiele, ale wystarczy, że skupimy się na najpowszechniejszej, najbardziej skutecznej i najgorszej dla konsumentów, czyli żonglerce cenowej.
Polega ona na natychmiastowym podwyższeniu i obniżeniu ceny do tej pierwotnej (lub nieco wyższej). Wszystko po to, aby większa cena mogła zostać skreślona i nadać ograniczony czas trwania takiej „promocji”, bez względu na autentyczność. Dzięki temu zabiegowi osoba nie będąca na bieżąco z cenami danego produktu atrakcyjniej postrzega jego zakup. Natomiast presja czasu (często sztuczna) w postaci ograniczenia trwania promocji jeszcze bardziej motywuje do skorzystania z takiej „okazji”.
Na tę metodę manipulacji trafimy praktycznie w każdym sklepie robiąc zakupy online, a nawet w stacjonarnych sklepach. Natomiast w trakcie Black Friday, okresu przedwakacyjnego i przedświątecznego żonglerka cenowa wkracza na zupełnie nowy poziom. Produkty objęte takimi „promocjami” zamiast utrzymywać tę samą cenę potrafią nawet drożeć. Niemniej jednak nie oznacza to, że pośród nich nie znajdą się prawdziwe perełki.
Zakupy online i ich najlepsi przyjaciele
To nie tak, że tylko sklepy mają kilka asów w rękawie, a my zupełnie nic – zakupy online nie są jednostronne. W trakcie przeglądania ofert sklepów internetowych nic nie stoi na przeszkodzie wspomaganiu się narzędziami, które możemy po prostu otworzyć w równoległej karcie przeglądarki.
Czymże byłyby zakupy online bez wujka Google?
Najprostszym narzędziem jest wyszukiwarka Google, ale zapewne nie w takiej formie w jakiej się spodziewacie. Zamiast klasycznie wygooglować określony produkt i odwiedzać sklep za sklepem, od jakiegoś czasu wystarczy kliknąć zakładkę „Zakupy”. Wtedy ukażą się nam oferty interesującego nas produktu z praktycznie wszystkich sklepów internetowych. Dzięki temu mamy bardzo dobry pogląd na to jak kształtują się ceny danego przedmiotu na całym rynku, a nie tylko w jednym sklepie.
Czasami nawet nie trzeba przechodzić to zakładki „Zakupy”, bo niekiedy tuż pod paskiem wyszukiwania automatycznie pojawia się zestawienie ofert. Może nie ma tyle szczegółowych informacji, ale już wystarcza, aby określić aktualnie najniższą cenę i nieco ułatwić nasze zakupy online.
Tak naprawdę jedyną wadą tego rozwiązania jest to, że pomiędzy ofertami z dobrze znanych nam źródeł pojawiają się mniejsze sklepy o wątpliwej wiarygodności. Niemniej jednak zawsze można je pominąć, lub przeczytać opinie danego sklepu na jednym z przeznaczonych do tego portali np. Ceneo.
A skoro mowa o Ceneo
Ceneo ułatwia zakupy online w bardzo podobny sposób, co zakładka od Google, ale dodatkowo oferuje jeszcze możliwość sprawdzenia historii cen produktu. Ta funkcja najlepiej sprawdza się w wykrywaniu długoterminowych podwyżek, jak i obniżek.
Wykres historii cen możemy zobaczyć klikając przycisk umieszczony na wysokości nazwy produktu, obok ikony serca. Pod nim znajduje się też opcja ustalenia ceny, po której osiągnięciu mamy otrzymać powiadomienie przez Ceneo. Niestety do obu tych funkcji niezbędne jest założenie konta.
Kolektory okazji
Alternatywą dla powyższych narzędzi są strony internetowe zajmujące się kumulowaniem najkorzystniejszych okazji zakupowych z najróżniejszych sklepów. Zatem praktycznie wykonują całą pracę za nas, a gdyby tego było mało to potrafią znaleźć się oferty nie możliwe do znalezienia w tradycyjny sposób. Mowa tu głównie o kodach rabatowych z najróżniejszych źródeł, przedpremierowych promocjach, ale też błędach cenowych itp.
Polskich kolektorów okazji nie ma zbyt wiele, ale możemy polecić portal HotDeale.pl. Na razie skupia się tylko na urządzeniach elektronicznych i słusznie, bo to właśnie na nie wydajemy najwięcej pieniędzy. Nie ma co tracić czasu na szukanie taniego produktu o kolejne kilka złotych lub groszy taniej. Jak oszczędzać to na poważnych kwotach, z którymi mamy do czynienia właśnie przy elektronice.
Okazje na tej stronie są proste i ogólnopolskie, zatem nie traficie na pojedyncze promocje z lokalnych elektromarketów, zagranicznych źródeł czy też wypełniania obszernych dokumentów. Jednakże trzeba uważać, bo łatwo przez nie zacząć robić zbyt często zakupy online.
Zakupy online bez granic?
Jak zapewne wiecie Black Friday obchodzą również inne państwa w naszym pobliżu, jak i na całym świecie. A w związku z tym, że mamy dostęp do większości z tych rynków to duże promocje kuszą nas nawet mimo odległości. Wiele produktów jest tańszych nawet z reguły bez żadnych specjalnych okazji. Niemniej jednak zazwyczaj takie międzynarodowe zakupy online są opłacalne tylko na pierwszy rzut oka.
Podstawowym mankamentem jest konieczność wymiany waluty przy transakcji, co może wiązać się z dodatkowymi opłatami zależnie od waszego banku. Coraz rzadziej musimy płacić cło, ale mimo wszystko czasem zdarza się, że nie można go uniknąć. Tych opłat na pierwszy rzut oka nie widać, a mimo wszystko finalnie podwyższają cenę produktu, jeżeli wystąpi konieczność ich zapłaty.
Do tego dochodzą oczywiste komplikacje w postaci dłuższego czasu dostawy czy też bardziej skomplikowane procedury zwrotu. Tak samo trzeba zwracać bardziej uwagę na warunki gwarancji czy też rękojmi, bo nie zawsze mogą funkcjonować na takich samych zasadach jak u nas w kraju.
Elektronika ma jeszcze to do siebie, że wiele urządzeń różni się w zależności od regionu. Czasem są to odmienne procesory, anteny, a czasem wtyczki, złącza czy też zawartość pudełka. Niemniej jednak nasz rodzimy rynek często nie pozostawia innej opcji, głównie ze względu na dostępność określonych produktów. Zatem kupowanie z zagranicznych sklepów bywa kuszące, ale może się wiązać z dodatkowymi kosztami oraz ryzykiem. A to czy opłaca się wam je podjąć musicie przekalkulować już sobie sami.
Nie ma oszczędności bez zarobków
Łatwiej przychodzi nam oszczędzanie pieniędzy, które już mamy, niż zarabianie dodatkowych sum. Sklepy bardzo dobrze o tym wiedzą i wykorzystują tę informację właśnie między innymi za sprawą takich okazjonalnych promocji, jak Black Friday. Jednakże tutaj pojawia się interesujące pytanie – Czy lepiej zarabiać więcej i nie mieć czasu wypatrywać promocji, czy raczej zarabiać mniej i mieć czas na szukanie oszczędności?
Dodaj komentarz