Po co komu zasilacz awaryjny?
Swoje zastosowanie znajduje w obliczu awarii sieci elektrycznej, czyli generalnie w przerwie w dostawie prądu (tzw. blackout). W zależności od wyposażenia takiego UPSa (alternatywna nazwa) i pobieranej mocy przez podłączone do niego urządzenia jest on w stanie na krótki czas zapewnić im działanie. Po co? A no, żeby zapobiec utracie niezapisanych postępów w grze, projekcie czy też uszkodzeniom.
Poza zapasem energii oferują też filtrację prądu i skoków napięcia, na które szczególnie podatne są wrażliwe urządzenia, czyli chociażby komputery personalne. Nie dość, że są remedium na awarie prądu, to jeszcze na potencjalne awarie naszego sprzętu.
Zatem tak właściwie to można je porównać do powerbanków dla znacznie bardziej prądożernych urządzeń, które dodatkowo dbają o ich pracę. Bez wątpienia taki pakiet funkcjonalności bardzo zachęca do zakupu.
Zanim wybierzesz zasilacz awaryjny
Wybierając zasilacz awaryjny w pierwszej kolejności powinniśmy oszacować ile mocy [W] będą potrzebować urządzenia, jakie chcemy nim zasilić. Najprościej jest to zrobić za pomocą miernika poboru prądu, który wpinamy w kontakt, by wyświetlić zużywaną moc. Jednakże można to też oszacować sprawdzając certyfikowany maksymalny pobór mocy urządzenia zawarty gdzieś na etykiecie lub w specyfikacji.
Natomiast jeżeli mamy zamiar również uruchamiać urządzenia, to powinniśmy w naszej kalkulacji uwzględnić to, że przy rozruchu większość sprzętów elektrycznych potrzebuje więcej energii, niż podczas normalnej pracy. Na przykład PlayStation 5 w trakcie gry maksymalnie pobiera ok. 200 W, ale przy rozruchu pobór mocy tej konsoli potrafi podskoczyć nawet do 350W.
W razie wątpliwości zapraszamy na nasz serwer Discord, gdzie zaufana moderacja i użytkownicy bezpośrednio pomogą Wam w wyborze najlepszego zasilacza awaryjnego, jak i innych urządzeń
Wejściowa półka
W tym przedziale cenowym znajdziemy zasilacze awaryjne, które są w stanie zasilić urządzenia o niewielkim poborze mocy i dużej odporności na wahania napięcia. Zatem nie zaleca się podpinania pod nie elektroniki o wysokiej wartości np. komputerów gamingowych, czy też serwerów.
Zaznaczę, że modele te są przeznaczone do zastosowań domowych lub biurowych, a niekoniecznie profesjonalnych. Oczywiście jest to kwestia budżetowych topologii i sinusoid przybliżonych, ale to już szczegółowa informacja dla bardziej zapoznanych z tematem.
VOLT MicroUPS 600
Nasze zestawienie rozpoczyna zasilacz awaryjny o maksymalnej mocy 360W, co jest bardzo dużą wartością, jak na cenę około 200 zł. Dostęp do niej mamy za sprawą 2 gniazd i na maksymalnym obciążeniu jest w stanie zapewnić urządzeniom około 1 minuty pracy.
Poza wysokim stosunkiem mocy do ceny oferuje topologię Line‐Interactive, która gwarantuje bardzo niski czas przełączenia w momencie zaniku prądu i ciszę w trakcie spoczynku. Zaledwie w 3 ms jest w stanie załączyć akumulator, żeby zachować ciągłość zasilania podłączonych urządzeń. Z tak szybkim czasem reakcji szansa na niepożądane wyłączenie się podpiętej elektroniki jest bardzo niewielka. Natomiast cały zestaw zabezpieczeń zadba o sam zasilacz, jak i sprzęt.
Jedyną wadą, a właściwie odstępstwem od ideału jest to, że ten UPS zamiast czystej sinusoidy generuje sinusoidę przybliżoną. Oznacza to, że “filtruje” prąd bardzo dobrze, ale nie na tyle, żeby mieć pewność, że nie uszkodzi wrażliwszych urządzeń. Jednak obecność funkcji AVR (z ang. Automatyczna Regulacja Voltarzu) powinna zapobiec ekscesom tego pokroju.
Newell Thor U650
Idąc dalej trafimy na model, który został nazwany ku czci władcy piorunów, ale ten przedrostek chyba jest trochę na wyrost. Thor U650 to drugi wejściowy model, ale tym razem o maksymalnej mocy 390W i czasie pracy na maksymalnym obciążeniu wynoszącym lekko ponad 1 minutę. Zatem nie należy do potężnych zasilaczy awaryjnych, chociaż w przy swojej niewielkiej cenie jest bardzo mocnym zawodnikiem.
Od reszty modeli w swoim przedziale odróżnia go kilka znaczących elementów. Mowa tu chociażby o obecności 2 gniazd sieciowych typu Schuko (obustronne), oraz 2 złączach RJ45. Poza tym, jak na UPS z topologią offline, przełącza się na zasilanie z ogniw ekstremalnie szybko, nawet w 4 ms. Niemniej jednak symulowana sinusoida podawanego prądu nie pozwala w pełni mu ufać, tak samo jak obecność tylko jednego zabezpieczenia – przeciwprzepięciowego. Aczkolwiek on również wspiera funkcję AVR, która teoretycznie umożliwia bezpieczne działanie wrażliwych urządzeń.
Na uwagę zasługuje też desing samego urządzenia. Jego minimalistyczna obudowa gwarantuje mu to, że wygląda nowocześnie, aktualnie i uniwersalnie. Doskonale miesza się w aktualną stylistykę większości produktów i zwyczajnie nie wygląda staro, jak znaczna część zasilaczy awaryjnych. Dodatkowo wyposażony został w czytelny ekran, który wyświetla najważniejsze parametry i informacje.
CyberPower UT850EG‐FR
Zostając jeszcze przy tańszych zasilaczach awaryjnych nie mogliśmy przejść obojętnie obok tego modelu od CyberPower. Poza wysokim stosunkiem maksymalnej mocy do ceny oferuje również wysoki stosunek ceny do jakości. 425W to już naprawdę konkretna wartość, którą ten zasilacz awaryjny może utrzymywać przez około 3 minuty. Jednocześnie jest ją w stanie przekazać za pomocą 3 gniazd i złącz R‐45 i RJ‐11, gdyż jest odpowiednio większy w porównaniu do poprzedników.
Jednakże zasilanie to nie tylko moc, a jeszcze topologia i sinusoida. CyberPower w tym modelu postawił na rozwiązanie Line‐Interactive. Takie połączenie skutkuje absolutną ciszą w trakcie spoczynku i czasem załączenia ogniw wynoszącym zaledwie 4 ms. Jednakże ponownie bezpieczeństwo wrażliwych urządzeń nie jest do końca pewne, ze względu na jednoczesne zastosowanie sinusoidy modyfikowanej, jak i funkcji AVR.
Natomiast jego mocną stroną z pewnością nie jest design. O ile obudowa jest adekwatna, tak już zastąpienie wyświetlacza 3 diodami jest trochę poniżej klasy tego urządzenia. Dokładnie tak samo jak brak możliwości zimnego startu, czyli uczynienia go gigantycznym samodzielnym power bankiem.
Green Cell Power Proof UPS02
Przeglądając modele w tym przedziale cenowym nie sposób ominąć produkt od Green Cell. Dokładając kolejne kilkadziesiąt złotych dostajemy dodatkowe kilkadziesiąt W mocy, co łącznie daje mu aż 480W. Równie ważna jest szybkość załączania się awaryjnego zasilania, która w przypadku tego UPSa wynosi nawet 2 ms. Z takim czasem reakcji szansa na niepożądane wyłączenie się podpiętych urządzeń jest ekstremalnie niska.
Mamy tutaj do czynienia z sinusoidą modyfikowaną oraz topologią Line‐Interactive. Oczywiście są to jak najbardziej adekwatne rozwiązania do tej ceny, które jak powszechnie wiadomo nie są idealne. Niemniej jednak uzupełnia je funkcja AVR, która czyni ten UPS bezpieczniejszym dla wrażliwych urządzeń np. komputerów biurowych.
Producent dał nam do dyspozycji w tym modelu aż 6 gniazdek w wariancie Schuko, a tuż obok nich znajdują się 2 złącza RJ‐45. Miło, że nie zapomniał też o złączu USB typu A.
Średnia półka
Urządzenia z tego przedziału są już znacznie droższe, aczkolwiek oferują znacznie więcej. Szczególnie korzystniej wypadają w kwestii “filtracji” prądu, gdyż wszystkie z nich generują sinusoidę czystą lub bardzo zbliżoną do niej. Oznacza to, że bez obaw można podpinać pod nie urządzenia, gdyż dokładniej “filtrują” prąd i zapobiegają wahaniom napięcia.
CyberPower UPS Value Pro 550W | 720W
Następny przedział otwiera zasilacz awaryjny od CyberPower. Przeskok maksymalnej mocy jest niewielki w porównaniu do powyższych urządzeń, ale wzrost ceny jest całkiem znaczny. Oczywiście to kwestia dodatkowych udogodnień oraz zwiększonej wydajności, które siłą rzeczy kosztują.
Niemniej jednak cena lekko przekraczająca 500 zł nie jest wygórowana, jeżeli uwzględnimy to, że ten UPS oferuje 550W maksymalnej mocy oraz czystą sinusoidę. Natomiast może ją zapewniać innym urządzeniom, za sprawą aż 4 gniazd sieciowych maksymalnie przez około 1 minutę. Dodatkowo obok nich zostały umieszczone złącza RJ‐45 i RJ‐11. To pierwsze jest w stanie przesyłać sygnał internetowy o prędkości 1 GB/s. Aczkolwiek to dopiero początek jego atutów.
O bezpieczeństwo dba cały szereg zabezpieczeń, żeby w razie awarii dostawy prądu nie doszło też do awarii samego UPSa oraz podłączonych do niego urządzeń. Mowa tu chociażby o zabezpieczeniu termicznym, przed rozładowaniem, przepięciowym czy też funkcji AVR. Miłym dodatkiem jest możliwość zimnego startu.
Natomiast jeżeli potrzebujecie maksymalnej mocy na poziomie 720 W, 4 minut pracy pod pełnym obciążeniem i 5. gniazdka, to warto zainteresować się mocniejszym wariantem, który nosi tę samą nazwę.
APC Back‐UPS 850
Jak zapewne większość z was zdążyła zauważyć, nie ma zbyt wielu zasilaczy awaryjnych, które oferują więcej niż 3 lub 4 gniazda. Mimo to zdajemy sobie sprawę, że są osoby, którym bardzo zależy na tym, żeby było ich naprawdę dużo. W związku z tym nie mogliśmy przejść obojętnie obok APC Back‐UPS 850.
Suma 8 gniazd zdecydowanie wystarcza, aby zakwalifikować go do tych, które mają ich dużo. Jednak jest pewien haczyk. Mianowicie tylko te dwa wysunięte od reszty zostały wyposażone w zabezpieczenie antyprzepięciowe. Zatem to do nich powinno się podłączać urządzenia na których nam najbardziej zależy. Obok nich są jeszcze gniazda USB typu C i typu A, którymi szybko naładujecie mniejsze rzeczy.
Moc maksymalna na poziomie 520W powinna zaspokoić na kilka minut mocniejsze komputery, jak i kilka mniejszych urządzeń podpiętych do reszty gniazd. Natomiast czas przełączenia na poziomie 10 ms jest ciągle dobrym wynikiem i podpięte urządzenia nie powinny się wyłączać wraz z zanikiem prądu.
CyberPower UPS CP900EPFCLCD
Zbliżając się do zasilaczy awaryjnych za 1000 zł musieliśmy uwzględnić ten model od CyberPower. W jego przypadku pierwsze skrzypce grają wygodne dodatki oraz jakość wykonania, a nie tylko moc maksymalna czy też liczba gniazd. Nie zrozumcie mnie źle – te dwa elementy nadal są bardzo ważne, aczkolwiek to nie one wyróżniają go na tle reszty.
Zasilacz awaryjny nie tylko musi być wydajny, ale również bezpieczny dla podpinanego sprzętu, jak i nas samych. W tym modelu dba o to kompletnie czysta sinusoida oraz cały szereg zabezpieczeń, w tym funkcja AVR. Warto zaznaczyć, że ma to miejsce niezależnie od używanego gniazda Schuko, których w sumie jest aż 6. Zatem nie powinniśmy mieć powodów do obaw nawet w trakcie korzystania z pełnej mocy tego zasilacza, która wynosi 540W.
Ten UPS od CyberPower dodatkowo oferuje oprogramowanie PowerPanel Personal, oferujące podgląd parametrów, alarmów czy też sterowanie urządzeniem z poziomu komputera. Warto zaznaczyć, że występuje również w wersji na urządzenia mobilne działające w oparciu o Androida, jak i iOS.
PowerWalker 1500 STL FR
900W to już naprawdę dużo, ale jeżeli zależy nam na podtrzymaniu prądożernego sprzętu, to nie za bardzo istnieje inne wyjście, niż zakup tego modelu od PowerWalker. To nie tak, że nie ma innych zasilaczy o takiej lub nawet większej mocy. Po prostu ten zasilacz awaryjny wypada fenomenalnie pod kątem stosunku ceny do mocy maksymalnej.
Oczywiście wiązało się to z kilkoma cięciami, ale producent podszedł do nich racjonalnie. Może nie oferuje czystej sinusoidy, tylko modyfikowaną, ale za to został wyposażony w funkcję AVR, która zapewnia bezpieczeństwo działania bardziej wrażliwym sprzętom. Tak samo nie uświadczymy w nim topologii online, tylko Line‐Interactive. Ta jednak ma czas przełączenia na poziomie nawet 2 ms. Natomiast większości osób 4 gniazda powinny w zupełności wystarczyć.
Przydatną rzeczą, jaką oferuje ten UPS jest opcja automatycznego restartu. W przypadku rozładowania uruchomi się sam wraz z przywróceniem działania sieci elektrycznej. Ten zasilacz również został wyposażony w funkcję zimnego startu.
Wysoka półka
Jeżeli chcecie kupić zasilacz awaryjny, który nie ulega kompromisom, to urządzenia z tej półki są właśnie dla was. Bez większych obaw podłączycie pod nie high‐endowe komputery, domowe serwery, jak i wszystkie inne urządzenia elektryczne. Wszystko to za sprawą czystych sinusoid, wielu gniazd czy też topologii online.
PowerWalker 1000 CSW FR
Ten zasilacz awaryjny otwierający nasze zestawienie został wykonany w topologii Line‐Interactive z najnowszą technologią i designem. Zintegrowana funkcja AVR i czysta sinusoida zapewniają stabilny sygnał wyjściowy podczas przerw w dostawie prądu lub wahań napięcia.
Maksymalnie jest w stanie podtrzymać urządzenia pobierające nawet 600W za pomocą 2 górnych gniazd. Natomiast 2 dolne nie są zasilane przez baterie, a jedynie dalej przekazują prąd z sieci, jeśli przez nią przepływa. Obok nich znajdują się też złącza RJ‐45 i RJ‐11, które można wykorzystać do przesyłania Internetu z prędkością 1 GB/s lub zapewnienia łączności telekomunikacyjnej innym urządzeniom.
Zaimplementowana topologia Line‐Interactive umożliwia błyskawiczne przełączanie się na zasilanie z ogniw w razie awarii sieci elektrycznej. Z wynikiem na poziomie 10 ms szansa na wyłączenie się urządzeń jest bardzo niewielka.
Miłym dodatkiem są dwa złącza USB typu A na froncie, którymi możemy ładować inne urządzenia nawet bez zimnego startu. Doceniam też to, że producent umożliwia prostą wymianę baterii poprzez panel przedni.
CyberPower CP1500EPFCLCD
Ten zasilacz awaryjny już pojawił się wcześniej w naszym zestawieniu w średniej półce cenowej, tylko w mniejszym wariancie pojemnościowym i mocowym. Dzieli z nim praktycznie całą resztę specyfikacji, oprogramowanie, topologię Line‐Interactive i czystą sinusoidę. Niemniej jednak producent postanowił dodać do niego na przodzie dwa gniazda USB typu i jedno złącze RS‐232 na tyle.
Ten wariant oferuje maksymalną moc na poziomie 900W. Jednocześnie przy takim obciążeniu jest w stanie podtrzymywać urządzenia nawet przez 3 minuty, czyli o 2 minuty dłużej niż mniejszy wariant.
PowerWalker VFI 2000 AT FR
PowerWalker VFI 2000 AT FR to zasilacz awaryjny, który już mocno zahacza o zastosowania profesjonalne. Niemniej ze względu na obecność 4 standardowych gniazd nadal znajdzie swoje zastosowanie wśród wymagających amatorów, którzy muszą podtrzymać krytyczną infrastrukturę.
Dzięki topologii online pracuje on nieprzerwanie, a nie tylko w momencie wykrycia utraty zasilania z sieci. Jest przez to dość głośny, ale za to eliminuje całkowicie ryzyko wyłączenia się podpiętych urządzeń w momencie awarii sieci elektrycznej. Zatem idealnie nadaje się do zasilania komputerów, których pracę koniecznie musimy zapisywać. Natomiast z maksymalną mocą na poziomie 1800W bez problemu poradzi sobie nawet z dużymi domowymi serwerami i to przez wiele minut.
Jak na tej klasy urządzenie przystało oferuje on kilka znacznych udogodnień i funkcji. Mowa tu chociażby o ekranie LCD wyświetlającym najważniejsze parametry i interaktywny system. Również mam tu na myśli możliwość podpinania zewnętrznych akumulatorów.
Źródło miniaturki: Green Cell
Dodaj komentarz