Czy posiadanie robota koszącego wiąże się z problemami?
Czysto teoretycznie na to pytanie nie ma poprawnej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, o jakich konkretnie robotach mówimy w danym momencie. Czym one się różnią? W przypadku dużej liczby urządzeń dostępnych na rynku, do ich poprawnego działania musimy najpierw zamontować przewód ograniczający w naszym ogródku.
Jak nietrudno się domyślić, może to całkowicie zaburzyć naszą ogródkową infrastrukturę, w tym zniszczyć trochę trawy, czy zmusić nas do zmiany ułożenia chodników. Wszystko dlatego, że wspomniane urządzenia nie mają dostępu do GPS-a, przez co musimy im „manualnie” wyznaczyć obszar, którego nie powinny opuszczać podczas pracy.
Na całe szczęście problem ten znika w przypadku korzystania z autonomicznych robotów koszących, takich jak omawiany w tym tekście – Stiga A 1500. O jego przewadze nad innymi modelami więcej informacji znajdziecie poniżej, ale najpierw przedstawimy fakty o tym, dlaczego używanie robotów koszących po prostu się opłaca.
Koszenie manualne vs robot koszący – różnice
Przede wszystkim, koszenie przy pomocy specjalistycznych robotów wpływa na jakość trawy. Wszystko dlatego, że za każdym razem cały proces jest wykonywany w identyczny, regularny sposób. Przy okazji częstszego koszenia z pomocą robotów koszących, podnosi się także wilgotność naszego trawnika, zmniejszając zapotrzebowanie na wodę o około 80 procent.
Dzięki zaplanowanym sesjom koszenia, robot ścina maleńkie fragmenty traw, dzięki czemu finalnie nie produkuje jakiegokolwiek pokosu, ponieważ wszystko zostaje wchłonięte przez glebę. Idąc dalej, korzystanie z robotów jest również bardziej opłacalne pod względem kosztów pracy. Urządzenia te są także zdecydowanie cichsze, nie emitują szkodliwych spalin, a przy tym nie potrzebują naszego wsparcia podczas koszenia.
Dlaczego Stiga A 1500 może działać bez przewodów?
Wszystko za sprawą tego, że autonomiczny robot koszący od firmy Stiga obsługuje łączność 4G, dzięki której jest w „kontakcie” z chmurą i stacją bazową. W zestawie otrzymujemy referencyjną antenę GPS, którą trzeba zamontować na przykład na dachu domu. Cały ten zestaw pozwala robotowi zapamiętywać orbity satelitów, a także aktualizować mapę nieba, aby odpowiednio planować proces koszenia.
W związku z tym, że nie potrzebuje on przewodów ograniczających do poprawnego działania, to my musimy pomóc mu w ustaleniu wirtualnych granic naszego ogródka. Wszystko dzieje się za pomocą aplikacji mobilnej, za pomocą której sterujemy naszym ogrodowym pomocnikiem. W taki prosty sposób wyznaczamy mu obszar, w którym później będzie pracował i na takiej samej zasadzie działa określenie „stref niekoszenia”.
Proces konfiguracji krok po kroku
Co więc należy zrobić, aby przygotować robota Stiga A 1500 do pracy w ogrodzie? Przed pierwszą sesją należy przeprowadzić konfigurację, którą rozpoczniemy od dodania strefy w naszym ogrodzie. Jak wspominałem wcześniej, poprzez mobilne sterowanie musimy „przewieźć” go po granicach obszaru, który chcemy, aby kosił.
W przypadku dodania dwóch stref ogrodu, na przykład w odstępie kilkunastu czy kilkudziesięciu metrów, potrzebne będzie wyznaczenie kolejnego obszaru w aplikacji. Działa to na tej samej zasadzie, co określenie pierwszej strefy pracy. Różnica polega na tym, że na koniec musimy je ze sobą połączyć w aplikacji, a także ustalić drogę, którą ma się przemieszczać Stiga A 1500 pomiędzy strefami.
Czy nie byłoby pięknie, gdyby można było posprzątać wielopoziomową powierzchnię za pomocą jednego sprzętu? MIGO Ascender to rewolucyjny projekt, który ma spełnić właśnie to marzenie. Jego premiera zapowiedziana jest już za niecałe trzy miesiące!
Czytaj artykułNa sam koniec pozostaje jeszcze wyznaczenie drogi dojazdowej do stacji, aby robot wiedział, gdzie ma się znaleźć po zakończeniu sesji. Jeśli chcemy, aby robot omijał jakieś konkretne obszary w naszym ogrodzie, wystarczy skonfigurować „strefy niekoszenia”.
Kilka słów podsumowania o autonomicznym robocie koszącym
Głównym narzędziem pracy tego robota są cztery obrotowe ostrza, umieszczone pod jego obudową. Te obracają się z prędkością do 2850 obrotów na minutę. Co ważne, w aplikacji mobilnej jest również opcja regulacji wysokości cięcia. Zamontowane w zestawie koła mają za to pozwolić na pokonanie zbocza o maksymalnym nachyleniu do 24 stopni.
Stiga A 1500 przyda się przede wszystkim w ogrodach o dużej powierzchni, więc warto wytłumaczyć, skąd wzięła się liczba „1500” w nazwie tego urządzenia. Jak się okazuje, ten autonomiczny robot koszący jest w stanie skosić nawet 1500 metrów kwadratowych w ciągu jednego dnia, w ramach dwóch sesji koszenia z minimum 2-godzinną przerwą na ładowanie.
Producent pomyślał również o warunkach atmosferycznych, które mogłyby zakłócić pracę urządzenia, a w najgorszym wypadku – doprowadzić nawet do trwałego uszkodzenia. O to również nie musimy się więc martwić, bowiem baza ładująca otrzymała certyfikat IPX1, kosiarka – IPx5, a zasilacz – IP67. Wszystkie elementy przetrwały również próbę deszczu.
Urządzenie to jest jednak całkiem drogie, bowiem w oficjalnym sklepie producenta trzeba za nie zapłacić ponad 14,6 tysiąca złotych (w innych sklepach już od około 11 tysięcy złotych). Do tego trzeba doliczyć także koszty abonamentu 4G (co około 750 godzin użytkowania), czy ceny ostrzy. Nie musimy się jednak martwić o przekopywanie naszego ogrodu, a sam proces przygotowania robota ogranicza się w zasadzie do przeprowadzenia jednorazowej konfiguracji.
Jak podoba Wam się Stiga A 1500 i ile bylibyście w stanie za niego zapłacić? Wolicie standardowo kosić trawę, czy może korzystacie z jakiegoś robota koszącego?
Robot koszący Stiga A1500 został wypożyczony od producenta.
Dodaj komentarz