Co wyróżnia Infinix Zero 30 5G?
Infinix Zero 30 5G to jeden z najtańszych, o ile nie najtańszy smartfon, który jest w stanie nagrywać w rozdzielczości 4K przy 60 fps zarówno tylnym obiektywem, jak i przednim. Producent twierdzi, że dzięki takim możliwościom jest to idealny smartfon do vlogowania, czyli uwieczniania swojego życia na wideo. Czy to prawda? Na to zaraz odpowiem, ale na razie mogę powiedzieć, że wkroczenie tak wysokiej jakości wideo do tej półki cenowej, to nie lada przełom.
Poza tym Infinix Zero 30 5G został wyposażony w świetny ekran, o który ciężko u podobnie wycenionej konkurencji. Mowa tu o jasnym panelu AMOLED z odświeżaniem 144 Hz i jasnością na poziomie 950 nitów, który w dodatku jest przyjemnie zakrzywiony. Ze względu na swoją specyfikę jest czytelny nawet w ostrym świetle słonecznym, a przy tym produkuje piękne barwy i dodaje płynności urządzeniu.
Jednakże najbardziej zaskakujące jest to, co znajdziemy w pudełku. Producent postanowił dołączyć do zestawu nie tylko szybką ładowarkę o mocy 68W, ale też etui i przewodowe słuchawki. Kiedyś to było standardem, a dzisiaj tylko nieliczni, jak Infinix wyróżniają się na tym tle.
Najtańszy smartfon nagrywający w 4K 60 fps?
Nie bez powodu premiera Infinix Zero 30 5G odbyła się na festiwalu filmowym w Wenecji. Wszystko w tym smartfonie kręci się wokół jego aparatów, co widać po rozmiarze wyspy na pleckach oraz marketingu producenta. Ale co najważniejsze, zarówno specyfikacja, jak i rezultaty potwierdzają, że nie są to puste słowa.
Nie bez powodu wizytówką tego smartfona są nagrania w 4K 60fps. Wideo w takiej jakości nie tylko ładnie wygląda samo w sobie, ale także daje całkiem spore możliwości manipulacji w postprodukcji. W programie do obróbki wideo możemy pozwolić sobie na większe cyfrowe zbliżenia czy też nawet 2,5 krotne spowolnienie ujęć. W przypadku niższych rozdzielczości i klatkarzy, to po prostu nie ma sensu, a tutaj jednak mamy taką opcję i to niewielkim kosztem jakości.
Aczkolwiek nawet bez obróbki wideo z Infinix Zero 30 5G jest bardzo przyjemne dla oka. Bez włączonych udoskonaleń i filtrów producent stawia na naturalną kolorystykę, która delikatnie wzbogaca wybrane kolory. Poza tym, duży sensor i szeroka przysłona zapewniają naturalne rozmycie drugiego planu. W ciemniejszych sceneriach można dostrzec dużo szumu oraz sztuczne wyostrzenie. Identyczną charakterystykę ma wideo z obiektywu selfie, z tą różnicą, że jest jeszcze bardziej wrażliwy na niedobór światła. Generalnie rzecz biorąc plastyka obrazu jest dobra, i jedynym problem jest stabilizacja…
Tylko nieliczne flagowce są wstanie zapewnić stabilizację nagraniom w 4K 60 fps – niestety Infinix Zero 30 5G nie należy do tej grupy, ani nie łamie tej reguły. Na wideo w tej jakości widać nie tylko wibracje, które powstają np. podczas chodzenia, ale nawet najdrobniejsze wstrząsy i ruchy dłonią. Można je zminimalizować stosując optymalne chwyty, ale mimo wszystko przy bardziej dynamicznych ujęciach nie obejdzie się bez statywu lub gimbala. Ewentualnie można obniżyć jakość do 1080p 30 fps, bo ta rozdzielczość i klatkarz już są wspomagane optyczną stabilizacją obiektywu głównego.
Ze stabilizacją, czy bez – 4K 60fps w tym przedziale cenowym to dalej przełom. Bardzo cieszę się, że w końcu ktoś odważył się sprowadzić taką jakość do niższej półki cenowej. Teraz czekam na model, który dodatkowo tę jakość będzie wspierał konkretną stabilizacją, która wyeliminuje potrzebę wspomagania się gimbalem i statywem.
A co ze zdjęciami?
W tej kwestii nie ma żadnych przełomów, ale to nie oznacza, że jest źle. Główny obiektyw w tym smartfonie bazuje na 108 megapikselowym sensorze o stosunkowo dużej powierzchni i przysłonie f/1.7. Zatem mowa tu o całkiem solidnej konstrukcji.
Infinix domyślnie lubi dodawać do każdego zdjęcia odrobinę nasycenia, co szczególnie widać po intensywnie zielonej trawie. Poza tym fotografie są bardzo poprawne – jest w nich dużo głębi, szczegółów i szeroki zakres tonalny. Zauważyłem też, że rzadko kiedy wychodzą rozmazane i mowa tu zarówno o zdjęciach za dnia, jak i nocnych, co zapewne jest zasługą optycznej stabilizacji.
Główny obiektyw odpowiada także za chyba najlepszy cyfrowy zoom jaki widziałem w smartfonie. Zdjęcia przy 3 krotnym zbliżeniu to 12 megapikselowe wycinki ze 108 megapikselowego sensora. Zatem w teorii są praktycznie bezstratne i faktycznie na to wygląda. Widać na nich trochę wyostrzenia, ale są bardzo subtelne i nieznaczne. Niestety nie można go używać do zdjęć portretowych, a to wręcz idealne zastosowanie dla niego. A skoro o nich mowa, to też muszę przyznać, że tryb portretowy świetnie radzi sobie z detekcją krawędzi i naturalnie rozmywa tło.
Na pokładzie tego smartfona także znalazł się obiektyw ultraszerokokątny. Ten ma znacznie mniejszy sensor o rozdzielczości 13 Mpix i radzi sobie widoczniej gorzej. W gorszych warunkach oświetleniowych algorytmy walczą z szumem, przez co finalnym obrazkom brakuje szczegółowości. Natomiast kiedy dociera do niego dużo światła słonecznego, to robi bardzo przyzwoite zdjęcia.
W okrągłym wycięciu w ekranie znajduje się jeszcze obiektyw selfie o zaskakująco wysokiej rozdzielczości. Mowa tu o 50 megapikselowym sensorze ze światłem f/2.5. Niestety finalne zdjęcia mają rozdzielczość 12 megapikseli, ale dzięki technologii quad pixel gromadzi więcej szczegółów. Domyślnie robi bardzo przyzwoite zdjęcia, chociaż czasami są zbyt mocno wyostrzone.
AI do potęgi
Co ciekawe, Infinix oferuje całą paletę dodatkowych udoskonaleń, które np. pozwalają wygładzić skórę, ale także nawet manipulować wielkością określonych części twarzy. Jednakże to nie tylko ogranicza się do selfie i zdjęć portretowych. Moją uwagę przykuł tryb „Niebo AI”, w którym telefon potrafi podmieniać prawdziwe niebo na jedno z wielu, które są dostępne. Całkowicie zmienia to charakterystykę fotografii i potrafi kreować interesujące ujęcia. Nie widziałem podobnej opcji u żadnego innego producenta.
Czy Infinix Zero 30 5G to dobry telefon?
Oczywiście zdjęcia i wideo to nie wszystkie aspekty smartfona. Najważniejsze jest to, jak używa się go na co dzień, a za to odpowiada cały szereg elementów.
Za płynność nie trzeba już płacić fortuny
Infinix Zero 30 5G działa w oparciu o MediaTek Dimensity 8020, czyli układ z przełomu niższej i średniej półki, jest bardzo adekwatny do ceny tego smartfona. Pomimo, że nie jest to procesor z górnej półki, to ma w zanadrzu wystarczająco dużo wydajności, aby zapewnić płynne poruszanie się po systemie i aplikacjach. Co więcej, pozwala nawet uruchomić rozbudowane gry, takie jak Genshin Impact czy też Fortnite na średnich ustawieniach graficznych. Natomiast ekran o odświeżaniu 144 Hz sprawia, że telefon wydaje się jeszcze wydajniejszy.
Duży wpływ na wydajność i responsywność ma także pamięć, która w tym smartfonie jest całkiem szybka i także jest jej dość dużo. Bowiem podstawowa wersja pamięciowa ma 8GB RAMu i 256GB miejsca na dane, które działa w oparciu o wciąż aktualny standard UFS 3.1.
Zaskakująco dużo szkła
Na uwagę także zasługuje wykonanie. W przeciwieństwie do znacznej części konkurencji, plecki Infinix Zero 30 5G są ze szkła hartowanego Gorilla Glass 5. Ten sam materiał pokrywa jego ogromny ekran o przekątnej 6,78”, który w dodatku może pochwalić się wąskimi ramkami. Niestety korpus telefonu jest wykonany z tworzywa sztucznego, ale na szczęście wcale nie czuć w dłoni, że to plastik. Dzięki zaokrąglonym krawędziom z każdej strony telefon dobrze leży w dłoni i wydaje się, że jest mniejszy.
Bateria z flagowców?
Na komfort użytkowania ma ogromny wpływ także bateria. Ogniwo o pojemności 5000 mAh nie tylko zapewnia długi czas działania, ale także wspiera szybkie ładowanie o mocny nawet 68W. Przy moim średnio intensywnym użytkowaniu Infinix Zero 30 5G wytrzymywał nawet 7 godzin pracy na ekranie. Natomiast uzupełnienie baterii od 0 do 100% zajmuje zaledwie 45 minut. Może nie są to rekordowe wyniki, ale zdecydowanie bardzo zadowalające.
Bogate oprogramowanie nie musi być drogie
Nakładka XOS w wersji 13.1 jest niezmiernie bogata w funkcje. Infinix zdążył przyzwyczaić mnie do dziesiątek opcji i możliwości, których nie znajdziemy zarówno w Androidzie 13, jak i nakładkach konkurencji. Mowa tu chociażby o całym panelu „Social Turbo”, który znacznie zwiększa możliwości komunikatora WhatsApp. Również urzekła mnie funkcja „Lightning Multiwindow”, która pozwala wygodnie operować wieloma oknami oraz wbudowana możliwość klonowania aplikacji. Niestety mnogość opcji odbija się nieco na płynności, przez co od czasu do czasu można dostrzec szarpanie animacji, czy też lekkie przycięcia. W każdym razie nic poważnego.
Jedyną rzeczą, która kłuje mnie w oczy jest bloatware, czyli preinstalowane aplikacje. Tych jest całkiem sporo, ale na szczęście praktycznie wszystkie z nich można usunąć, więc są jedynie problemem przy pierwszej konfiguracji smartfona. Zdecydowanie wolę je od reklam systemowych, których na szczęście w tym smartfonie nie znalazłem.
Pozostałe spostrzeżenia do Infinix Zero 30 5G
- Dzięki zaokrąglonym krawędziom wydaje się być mniejszy, niż w rzeczywistości.
- W gorszych warunkach oświetleniowych lepiej nagrywać w 4K 30 fps, bo wtedy do sensora dociera więcej światła, a co za tym idzie, wideo ma mniej szumu.
- Zdjęcia nocne dość długo się naświetlają.
- Podczas nagrywania nie można przełączać się pomiędzy obiektywami.
- Ramka telefonu jest z tworzywa sztucznego, ale wcale tego nie czuć.
- Nawet podczas szybkiego ładowania smartfon nie robi się gorący.
- Nie ma dedykowanego złącza słuchawkowego, a w urządzeniu za takie pieniądze powinno być.
- Są głośniki stereo, ale grają bardzo płytko.
- Przyjemny i precyzyjny silniczek wibracji.
Minusy
Plusy
Infinix Zero 30 5G
Czy warto kupić Infinix Zero 30 5G?
Nie da się zaprzeczyć, że Infinix Zero 30 5G oferuje bardzo dużo jak za swoje pieniądze, ale czy najwięcej w porównaniu do swoich konkurentów? Niestety na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, ale stanowczo można stwierdzić, że jak na smartfon, który kosztuje 1999 zł jest konkurencyjny. Tak właściwie jego jedynym obiektywnym niedociągnięciem jest certyfikat IP53, chociaż żadne urządzenie w tym przedziale cenowym nie jest w pełni kompletne.
Z okazji premiery cena Infinix Zero 30 5G jest obniżona o 200 zł, jednakże nie wiadomo jak długo będzie trwać ta promocja.
Infinixa Zero 30 5G do testów wypożyczyliśmy od producenta.
Dodaj komentarz