Google Pixel 9 to absolutnie podstawowy model i tego po prostu nie da się ukryć. Już podczas premiery można było zauważyć, że Google potraktowało ten model pobieżnie i prawie wszystkie nowe funkcje trafiły do modeli z dopiskiem “Pro”. Zaś ten model celuje bardziej w typowych użytkowników, bez specjalnych wymagań, oraz tych, którym na AI zbytnio nie zależy. To też oznacza, że powstał z myślą o osobach z nieco mniejszym budżetem. Ale co takiego oferuje oraz czy się opłaca?
Poręczny, ale bez przesady
Pixel 9 ma klasyczną prostokątną konstrukcję z zaokrąglonymi rogami, która bardzo przypomina nowe iPhone’y i Samsungi. Tak właściwie od konkurencji odróżnia go tylko horyzontalna wyspa na aparaty oraz nietypowe ułożenie przycisków głośności.
Jego ekran ma przekątną 6,3” więc zalicza się do tych mniejszych smartfonów. Da się obsłużyć go jedną ręką, a przy okazji jest dobrze wyważony. Muszę przyznać, że wyspa na aparaty również jest bardzo przemyślana. Nie tylko wyróżnia się na tle innych smartfonów, ale także dzięki niej smartfon nie buja się na płaskiej powierzchni, a w trakcie użytkowania służy jako wygodna podpórka pod palec wskazujący.
Jeśli chodzi o wykonanie to nie mamy tu żadnych fajerwerków. Przedni i tylny panel pokryte są szkłem hartowanym Gorilla Glass Victus 2, które relatywnie łatwo zarysować – na moim egzemplarzu zaledwie po 2 tygodniach widać już całą masę drobnych rys. Natomiast ramka to standardowe anodyzowane aluminium. Dodatkowo, Pixel 9 posiada certyfikat IP68, co oznacza, że jest odporny na kurz i zanurzenia w wodzie.
Balans to podstawa
Mówiąc o niewielkich smartfonach nie sposób nie wspomnieć o baterii, a ta zrobiła na mnie spore wrażenie. Google Pixel 9 bez problemu przy moim użytkowaniu wytrzymuje nawet 1 intensywny dzień pracy. Natomiast przy mniejszym obciążeniu bez problemu wytrzymuje prawie 2 dni bez przerw na doładowanie.
Nie tylko jest to znaczący skok w porównaniu do poprzednich modeli, ale także konkurencji. Ciężko o smartfon w podobnym rozmiarze, który działa tak długo. Google naprawdę dobrze zbalansowane jego rozmiar i pojemność baterii.
Ale żeby nie było zbyt pięknie to niestety, ładowanie jest stosunkowo wolne, bo szczytowo osiąga tylko 29W. Tymczasem nawet nowe iPhone’y obsługują moc 45W.
Na domiar złego momentami telefon ładuje się wolniej niż powinien. Sprawdzałem na kilku ładowarkach parametry i przez większość czasu pobierał maksymalnie 9W. Nawet wyłącznie optymalizacji ładowania baterii nie pozwoliło mi przebić tej wartości. A szkoda, bo kilka razy potrzebowałem szybko uzupełnić baterię, a telefon na to nie pozwalał. Nie wiem z czego to wynika – być może to błąd wczesnej wersji oprogramowania.
Ekran na miarę flagowca
Wcześniej wspomniałem tylko o przekątnej ekranu, ale warto powiedzieć o nim nieco więcej. Wyświetlacz Pixela 9 jest wykonany w technologii OLED i ma rozdzielczość 2424 x 1080 pikseli oraz oferuje odświeżanie 120 Hz. Jednak najlepsza jest w nim szczytowa jasność – 2700 nitów sprawia, że jest czytelny nawet gdy pada na niego ostre światło słoneczne. Na plus są też okalające go ramki – wszystkie z nich są symetryczne, więc front urządzenia wygląda bardzo nowocześnie.
Mam tylko małą uwagę co do wycięcia na kamerę selfie – jest po prostu duże i zajmuje sporo miejsca. Przyzwyczaiłem się do niego bardzo szybko, ale muszę zaznaczyć, że na pierwszy rzut oka po prostu wygląda nieestetycznie.
Google Pixel 9 i jego kontrowersyjna wydajność
Telefony Google znane są z tego, że nie grzeszą wydajnością i przypadku Pixela 9 wcale nie jest inaczej. Pod jego maską kryje się procesor Google Tensor G4, wspierany przez 12 GB RAM. Choć wyniki benchmarków nie są imponujące, to telefon działa płynnie i sprawnie w codziennym użytkowaniu za sprawą świetnej optymalizacji. Niemniej jednak całkowicie nie da się oszukać i niedobór surowej wydajności można zauważyć szczególnie w oczekiwaniu na to, aż zdjęcie się przetworzy, czy też podczas drobnej edycji wideo.
Podczas codziennego użytkowania nie doświadczyłem żadnego przegrzewania, zacięć, czy też innych niedogodności i to się ceni.
Czy Google Pixel 9 ma dobry aparat?
Pixel 9 wyposażony jest w standardowy zestaw obiektywów, który obejmuje 50 Mpix główny aparat, 48 Mpix aparat ultraszeroki oraz 10,5 Mpix aparat przedni. Jak możecie zauważyć, ten model nie ma żadnego teleobiektywu, a szkoda. Wiem, że to podstawowy model, ale uważam, że telefon w tej cenie mógłby dysponować jednostką chociażby z optycznym zbliżeniem na poziomie 3X.
Teoretycznie rzecz biorąc taki zestaw aparatów wraz z legendarnym przetwarzaniem obrazów opracowanym przez Google powinien gwarantować topową jakość zdjęć. I faktycznie bardzo często zdjęcia pozytywnie zaskakują, chociaż wielokrotnie zawiodłem się tym co zobaczyłem.
Rozpiętość tonalna w tym modelu jest zaskakująco dobra. Poniżej możesz zobaczyć zdjęcie wykonane bezpośrednio pod światło padające z jednej z naszych studyjnych lamp, a mimo to wyciągnął szczegóły z niej, jak i całej sceny. Ekstremalny scenariusz, a jednak sobie poradził.
Zauważyłem też, że Pixel 9 za wszelką cenę stara się aby odcienie skóry były jak najbardziej naturalne. Podczas przetwarzania zdjęć można zaobserwować, że kolor skóry fotografowanej osoby jest przetwarzany na samym końcu i zawsze wychodzi perfekcyjne.
Niemniej jednak rozczarowałem się zdjęciami wykonanymi w towarzystwie sztucznego oświetlenia. Kolory często są bardzo wyblakłe, a cały obraz mocno kontrastowy. Szczególnie zauważyłem, że jedzenie na zdjęciach wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości. Z jakiegoś powodu w takich warunkach często źle dostosowuje parametry.
Zawiodłem się także na trybie portretowym. Google chwali się swoimi dokonaniami w AI na każdym kroku, więc liczyłem, że wykrywanie postaci będzie na topowym poziomie. Niemniej jednak Pixel 9 wielokrotnie źle rozpoznał krawędzie i błędnie rozmazał kosmyki włosów, wąsy, czy też przestrzeń pomiędzy nogami. Na szczęście obiektyw główny naturalnie oferuje mocne rozmycie tła i tryb portretowy w zasadzie jest zbędny.
Pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie wideo. Uważam, że nagraniom z tego telefonu nie brakuje absolutnie niczego. Stabilizacja jest w punkt, szumy minimalne, a jakość stoi na bardzo wysokim poziomie nawet po zmroku. To chyba najlepiej nagrywający telefon z jakim miałem do czynienia od dawna.
Wrażenie zrobiła na mnie także responsywność aplikacji aparatu. Pixel 9 robi jedno zdjęcie za drugim niezależnie jak szybko kliknę przycisk migawki/ Aczkolwiek zanim zostanie w pełni przetworzone trzeba poczekać kilka sekund. W każdym razie szansa, że jakiś moment nas ominie jest niewielka, a o to w końcu chodzi w smartfonowej fotografii.
Czy AI na Google ma sens?
Zostając jeszcze na chwilę w temacie aparatów pragnę wspomnieć o dwóch nowych funkcjach opartych o AI.
Tryb “Dodaj Mnie” to najbardziej ikoniczna funkcja nowych Pixeli i całkowicie się temu nie dziwię. Ta funkcja rozwiązuje odwieczny problem – dzięki niej już nie trzeba gminastykować się z obiektywem selfie, aby pomieścić całą grupę osób w kadrze, łącznie z użytkownikiem telefonu. Bowiem AI po odpowiednim rozpoznaniu scenerii jest w stanie “dokleić” osobę wykonującą zdjęcie grupowe. Ciężko opisać słowami jak to działa, więc polecam zobaczyć ten filmik. Ale czy faktycznie działa to tak dobrze?
Zazwyczaj na pierwszy rzut oka nie da się zauważyć, że takie zdjęcie jest zmodyfikowane. Przez to, że światło padające na postacie jest identyczne, a algorytmy dobrze wycinają postacie (chyba, że są w nietypowych pozach) to zdjęcia wykonane w tym trybie są bardzo przekonujące. Może i nie jest to rewolucja, ale zdecydowanie funkcja, która robi wrażenie i jest przydatna. Co ważne, do skorzystania z tej funkcji nie jest potrzebny dostęp do Internetu.
Funkcją podobnego kalibru jest Magiczny Edytor – pozwala on przesuwać, a także zmieniać rozmiar obiektów na dowolnym zdjęciu. Niemniej jednak mam co do niego mieszane uczucia. Po pierwsze, aby z niego skorzystać potrzebny jest dostęp do Internetu, a po drugie, jest trochę ograniczony. Poza zmianą rozmiaru i przesunięciem obiektu nie można praktycznie nic innego zrobić – brakuje w nim nawet możliwości obrotu. Natomiast jeśli chodzi o jakość rezultatów to jest bardzo zależna od tła, na którym znajduję się obiekt, który chcemy przenieść. Np. samolot na czystym niebie faktycznie wygląda przekonująco, ale inne elementy na bardziej złożonym tle wypadały miernie.
Natomiast przechodząc do nieco bardziej użytkowego AI, podczas premiery Google dumnie chwaliło się nową wersją Gemini Advanced, czyli chatbota i jednocześnie asystenta głosowego. Jednakże Google Pixel 9 dysponuje tylko podstawową wersją, która częściej rozczarowywuje niż zachwyca.
Przede wszystkim, nie ma tej samej funkcjonalności co Asystent Google (chociaż w przypadku niektórych poleceń wspomaga się nim). Gemini potrafi zapalić latarkę w naszym telefonie, kontrolować muzykę, rozpoznawać utwory, ale już np. nie można rozkazać mu, aby nawigował nas w określone miejsce, czy też zaplanować czegoś w kalendarzu. Tak samo brakuje mu możliwości podsumowywania np. stron internetowych, które mamy otwarte w przeglądarce, czy też dokumentów zapisanych na urządzeniu.
Szczerze mówiąc już wolę używać Asystenta Google, bo pozwala na większe sterowanie telefonem, a na pytania odpowiada równie skutecznie, tylko mocniej wspomaga się znaleziskami z wyszukiwarki Google.
iOS tylko, że lepszy
Android 14, który jest zainstalowany na Google Pixel 9 pod wieloma względami przypomina mi iOS.
Przede wszystkim urzekła mnie jego spójność. W końcu Android jest przesiąknięty aplikacjami, a także usługami Google i producent ewidentnie przystosował do nich tego smartfona. Stylistyka, animacje, oraz ich responsywność przeplatają się nawet z najciemniejszym zakamarkiem systemu. Dodatkowo nie zauważyłem żadnych dziwnych zacięć lub przeskoków nawet podczas odblokowywania telefonu, czy też przechodzenia w stan uśpienia. Na praktycznie każdym smartfonie z Androidem byłem w stanie dopatrzeć się tego typu niedogodności.
Jeszcze do niedawna taka spójność była zarezerwowana tylko dla iPhone’ów, ale jednak Google doścignęło pod tym względem Apple, a jednocześnie Android ma kilka ważnych atutów. Przede wszystkim mowa o możliwości instalowania aplikacji z zewnątrz, a także niezliczone opcje personalizacji.
Doceniam też drobne dodatki ekskluzywne dla Pixeli jak np. aktywne rozpoznawanie muzyki, która gra w naszym otoczeniu.
Atutem Google Pixel 9 jest też długie wsparcie aktualizacjami. Google zobowiązuje się do dostarczania regularnych aktualizacji systemu operacyjnego przez co najmniej 8 lat od premiery. Przypominam, że to nie tylko gwarantuje dostęp do nowych funkcji, ale także powinno zminimalizować spadek wartości telefonu w czasie i po kilku latach można sprzedać go za więcej pieniędzy.
Zatem jeśli chodzi o system to ani nie mam czego krytykować, ani nie mogę do niczego się przyczepić.
Pozostałe uwagi
- W pudełku poza smartfonem jest tylko przewód do ładowania.
- Ma tylko jeden slot na kartę SIM
- Obsługuje eSIM
- Na zielonej wersji kolorystycznej prawie wcale nie widać odcisków palców
- Głośniki stereo grają bardzo przyjemnie
- Czytnik linii papilarnych schowany pod ekranem jest bardzo precyzyjny i szybki
- Jego etui są kompatybilne z Google Pixel 9 Pro
Minusy
Plusy
Google Pixel 9
Czy Google Pixel 9 opłaca się?
Google Pixel 9 to solidny wybór dla tych, którzy szukają dobrze zbalansowanego smartfona. Choć ma swoje wady oraz braki, takie jak wolne ładowanie, jego zalety, takie jak długi czas pracy na baterii, kompaktowy rozmiar i spójność systemu, sprawiają, że jest to bardzo dobry telefon, a szczególnie jeden z najlepszych kompaktowych smartfonów w swojej kategorii cenowej.
Bowiem producent wycenia go na 4049 zł w podstawowej wersji pamięciowej 12/128 GB. Jednakże u oficjalnych dystrybutorów już można znaleźć go taniej, nawet w wariantach z większą pamięcią wewnętrzną.
Patrząc całościowo, nie da się przejść obok tego smartfona obojętnie.
Google Pixel 9 wypożyczyliśmy do testów od Google.
Dodaj komentarz