Konstrukcyjny ideał? No, prawie…
Klasycznie zacznijmy od wykonania, a w przypadku tego modelu jest o czym mówić.
Na pierwszy rzut oka – wyspa aparatów jest idealnie umiejscowiona. Niezależnie od chwytu, palec wskazujący zawsze idealnie ląduje pod nią, zapewniając dodatkowy punkt zaczepienia. Dzięki temu nie trzeba aż tak silnie ściskać telefonu, aby nie ześlizgnął się w dół. Aczkolwiek w przypadku poziomego trzymania urządzenia nie jest już tak kolorowo i wyspa nie układa się tak idealnie pod palcami. Podejrzewam jednak, że to kwestia przyzwyczajenia. Nie zmienia to faktu, że jak na relatywnie duży smartfon, jest on bardzo poręczny.
Pomimo swojego rozmiaru wyspa aparatów nie przeważa górnej części telefonu, a środek ciężkości znajduje się we właściwym miejscu. To wszystko, w połączeniu z zaoblonymi krawędziami z każdej strony, sprawia, że pomimo dużych gabarytów (ekran ma przekątną 6,78”), urządzenie trzyma się pewnie i nie sprawia wrażenia ociężałego, jak ma to miejsce np. w Galaxy S24 Ultra czy też iPhonie 16 Pro Max.
Jeśli chodzi o materiały, to klasycznie – ramka jest wykonana z aluminium, a ekran i plecki, imitujące perłowe wykończenie (tylko w tej kolorystyce), pokryto szkłem Gorilla Glass 7i. Z góry zaznaczam, że nie zauważyłem, aby było ono mniej lub bardziej wytrzymałe od flagowego szkła tej firmy z dopiskiem „Victus”.
Wisienką na torcie jest certyfikat IP69, który potwierdza, że Oppo Find X8 Pro jest w stanie wyjść suchą nitką nawet spod ostrzału strumieni gorącej wody (do 80°C) pod wysokim ciśnieniem. Jeszcze do niedawna takim stopniem ochrony mogły pochwalić się tylko „pancerne” smartfony, ale najwyraźniej Oppo (i realme) odkryło sposób na zaimplementowanie go w klasycznych urządzeniach. Nie narzekam na tę dodatkową odporność, która – z tego, co zauważyłem – nie wiąże się z żadnymi kompromisami.
Miłym dodatkiem jest trzystopniowy suwak umożliwiający zmianę trybu wyciszenia, dioda IR, a także przeciętne głośniki stereo, którym brakuje nieco głębi i basu.
Natomiast jedynym mankamentem tego smartfona są, moim zdaniem, zbyt wysoko umieszczone przyciski. Poważnie – nie wiem, kto wpadł na pomysł, aby włącznik znajdował się ponad 1 cm powyżej naturalnego ułożenia kciuka, a dłonie mam raczej standardowej wielkości. Nie jest to karygodna wada, ale zdecydowanie drobna niedogodność.
Prosty przycisk – dobry przycisk
Nie da się ukryć, że Oppo Find X8 Pro poszło w ślady nowych iPhone’ów z serii 16, na co dowodem jest dodatkowy “Przycisk szybkiego dostępu”. Jednak ku mojemu zaskoczeniu okazał się lepszy niż się spodziewałem, a nawet lepszy niż ten autorstwa Apple.
Jest to mechaniczny przycisk, chociaż mogłoby się wydawać, że to po prostu dotykowy panel zaznaczony na ramce, bo jest tak idealnie spasowany. Jego skok jest minimalny i nie da się go „kliknąć”. Zamiast tego, pod naciskiem minimalnie zapada się w głąb telefonu, a zarejestrowane wciśnięcie potwierdza bardzo precyzyjna i przyjemna haptyczna wibracja. Wibracje towarzyszą także wtedy, gdy obrócimy telefon horyzontalnie i zaczniemy przesuwać palcem po przycisku – poskutkuje to zmianą przybliżenia (czyli również pozwala przełączać się pomiędzy obiektywami).
Przetestowałem też, że można sterować zoomem przez rękawiczkę, ścierkę, a nawet cienkie silikonowe etui. Co prawda każda warstwa ogranicza precyzyjność, jednak w zaskakująco niewielkim stopniu. Aczkolwiek przeglądając Internet w poszukiwaniu etui zauważyłem, że wszystkie z nich mają specjalne wycięcie na ten dodatkowy przycisk, co nie każdemu może odpowiadać.
W przeciwieństwie do przycisku Camera Controls z nowych iPhone’ów, to rozwiązanie jest prostsze – nie możemy sterować innymi opcjami, jak np. przysłoną czy filtrami, ani wcisnąć przycisku do połowy, aby złapać focus. Jednak pozostałe opcje są zbędne, a sterowanie z takiego poziomu niewygodne (o czym mówiliśmy w recenzji iPhone 16 Pro i 16 Pro Max). Co więcej, Oppo w przeciwieństwie do Apple przemyślało to, że podczas trzymania telefonu pionowo dłoń może przypadkowo aktywować zoom, dlatego możliwość sterowania nim jest zarezerwowana tylko dla poziomej orientacji. Uważam, że w tym przypadku prostota wygrała z nieco przekombinowanym rozwiązaniem Apple.
Oczywiście istnieje także możliwość błyskawicznego uruchomienia aplikacji aparatu po szybkim dwukrotnym wciśnięciu przycisku, ale można ją wyłączyć w ustawieniach tak samo, jak całą funkcjonalność przycisku. Nigdzie nie znalazłem opcji przypisania innej aplikacji lub funkcji do tego przycisku. Za to da się regulować jego czułość na wciśnięcie oraz dotyk, co jest ważniejsze niż mogłoby się wydawać. Nie tylko pozwala dostosować się do naszych potrzeb, ale ustawienie czułości na wyższym poziomie sprawia, że podczas robienia zdjęcia telefon nie wpada w tak drastyczny ruch, dzięki czemu zdjęcia nocne nie wychodzą rozmazane.
Dlatego też śmiem twierdzić, że ogólnie rzecz biorąc Przycisk szybkiego dostępu Oppo Find X8 Pro jest bardziej przemyślany niż Camera Controls z iPhone’ów 16.
Ekran bez szału, ale też zawodu
Pozostając w temacie konstrukcji, koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o wyświetlaczu. Ekran Oppo Find X8 Pro nie jest pod żadnym względem „naj”, jednak również ma się czym pochwalić i to widać. Mowa tu o dość dużym panelu LTPO AMOLED o przekątnej 6,78 cala, który może poszczycić się 120 Hz odświeżaniem oraz szczytową jasnością na poziomie 4500 nitów. Aczkolwiek w praktyce bardziej oscyluje ona w okolicach 1800 nitów, co i tak jest sporą wartością – na tyle wysoką, że pełnoekranowe wybuchy czy inne blaski światła potrafią nawet delikatnie razić oczy. W każdym razie, do najwyższej półki naprawdę niewiele mu brakuje. Chciałbym w nim zobaczyć jeszcze powłokę antyrefleksyjną z Samsunga Galaxy S24 Ultra, ale najwidoczniej nie można mieć wszystkiego.
Natomiast jeśli chodzi o rozdzielczość, to mowa tu o 1264 x 2780, co jest bardzo standardowym, choć moim zdaniem wystarczającym parametrem.
Flagowiec bez Snapdragona? Nie widzę problemu
Jeśli nie zapoznałeś się ze specyfikacją Oppo Find X8 Pro, może Cię zaskoczyć, że nie zastosowano w nim najnowszego Snapdragona 8 Elite. Zamiast niego producent postawił na MediaTeka Dimensity 9400, ale spokojnie – nie ma powodów do obaw. Nie odczuwam, by procesor w jakikolwiek sposób ustępował konkurencji – osiąga podobne wyniki, a w niektórych testach syntetycznych nawet ją przewyższa o kilka procent.
Odkryłem również, że utrzymanie temperatury poniżej 40°C jest zaskakująco łatwe. Dopiero po 45-minutowym stress-teście urządzenie rozgrzało się do około 42°C, co świadczy o świetnej kulturze pracy. Podejrzewam, że odpowiada za to przemyślane chłodzenie, które sprawnie rozprowadza ciepło po całej obudowie, a także pewne ograniczenia wprowadzone w oprogramowaniu. Wprawdzie test „Wild Life Extreme Stress Test” wskazał stabilność na poziomie 53–56,2%, co nie jest imponującym rezultatem, ale nadal nie budzi większych zastrzeżeń.
Na naszym rynku Oppo Find X8 Pro występuje wyłącznie w konfiguracji 16/512 GB, zgodnie z oczekiwaniami dla sprzętu tej klasy, wyposażonego również w topową pamięć UFS 4.0.
W codziennym użytkowaniu nie mam mu nic do zarzucenia. Nie doświadczyłem przypadkowych wzrostów temperatury, widocznych spowolnień, przycięć animacji czy problemów podczas manipulowania plikami. Wszystko działa płynnie i stabilnie. Warto jednak wspomnieć, że po wykonaniu dużej liczby zdjęć portretowych w krótkim czasie przetwarzanie ich zajęło kilkadziesiąt sekund, zanim wszystkie wyświetliły się w pełnej jakości.
Bateria nowej generacji
Oppo Find X8 Pro to kolejny smartfon z nowym typem ogniwa, bazującym na krzemie i węglu. Co to oznacza? W porównaniu do akumulatorów litowo-jonowych lub litowo-polimerowych, ta technologia zapewnia nieco wyższą gęstość energetyczną. Innymi słowy, bateria może przechować więcej energii w tych samych wymiarach, a w tym modelu osiąga aż 5910 mAh, czyli o 500–1000 mAh więcej niż u wielu bezpośrednich konkurentów. To jednak tylko teoria.
W praktyce Oppo Find X8 Pro bez problemu radzi sobie z bardzo intensywnym dniem użytkowania. Mam tu na myśli kilka rund benchmarków, dwugodzinną sesję zdjęciową przy 0°C oraz intensywne przeglądanie mediów społecznościowych.
Gdy wyłączymy najbardziej wymagające obciążenia (głównie benchmarki), urządzenie spokojnie działa przez 2 dni, a przy jeszcze rzadszym korzystaniu można liczyć nawet na 3 dni. Nie jest to może rewolucja, ale zdecydowanie wypada ponadprzeciętnie.
Doceniam fakt, że Oppo postawiło na mniejsze ogniwo, zachowując przy tym smukłą konstrukcję. Moim zdaniem taka pojemność w zupełności wystarcza, a dodatkowe gramy i milimetry byłyby niepotrzebne. To naprawdę rozsądny wybór.
Jeśli chodzi o ładowanie przewodowe, Oppo Find X8 Pro może pobierać 80 W przy użyciu standardu SuperVOOC, lecz do osiągnięcia takiej mocy konieczna jest dedykowana ładowarka, której nie ma w zestawie. Stosując uniwersalny Power Delivery, uzyskamy maksymalnie 55 W. W moim przypadku pełne naładowanie (0–100%) trwało nieco ponad godzinę. Niezły rezultat, choć wciąż wolniejszy niż u wielu chińskich konkurentów.
Mam nadzieję, że Oppo kiedyś zrezygnuje ze swojego zamkniętego rozwiązania. W czasach, gdy ładowarek nie dodaje się do zestawu, konieczność dokupienia dodatkowego akcesorium, by w pełni skorzystać z możliwości smartfona, może zniechęcać do zakupu.
Chińskie oprogramowanie na zachodnie wymagania? No prawie…
Nakładkę Oppo, czyli ColorOS 15, naprawdę jest za co lubić. Domyślnie wygląda ładnie, a jeśli nie, to prawie wszystko można zmienić, animacje są arcy przyjemne, ustawienia są przyjazne, a globalne wyszukiwanie działa nieźle. W połączeniu z Androidem 15 działa to wybornie. Śmiem twierdzić, że jest to jedno z najlepszych oprogramowań chińskiego producenta smartfonów. Jednak to nie oznacza, że wszystko mi się podoba.
Przede wszystkim nie jestem fanem dość sporej liczby preinstalowanych aplikacji. O ile rozumiem rozmaite narzędzia Oppo w stylu aplikacji Pilota czy kalkulatora, tak już foldery zachęcające do pobrania gier i tym podobnych, które domyślnie pojawiają się w szufladzie z aplikacjami, nie są mile widziane. Na szczęście większość z nich można odinstalować lub wyłączyć.
Jest też jeszcze kilka drobnych rzeczy, które mają niewiele sensu, jak np. zakładka z widgetami wysuwana razem z globalnym wyszukiwaniem. Nie wiem, co te dwie funkcje mają ze sobą wspólnego, ale są ze sobą sprzężone. Tak samo nie rozumiem również funkcji „Alerty na żywo” (odpowiednik „Dynamicznej Wyspy” z nowych iPhone’ów). Uważam, że sięganie na sam szczyt telefonu, aby uruchomić podgląd np. grającej muzyki, jest niewygodne. Łatwiej jednym gestem wywołać panel szybkiego sterowania i powiadomień, a następnie z tego poziomu manipulować utworami. Identycznie jest z nagrywaniem ekranu, hotspotem czy innymi domyślnymi usługami systemowymi. Nie znalazłem też żadnej zewnętrznej aplikacji, która by wspierała „Alerty na żywo”.
Kolejnym elementem, na którym trochę się zawiodłem są świetne przemyślane i wygodnie zaimplementowane funkcje AI. Ale jak coś dobrego może zawieźć? A no niestety nie wspierają one języka polskiego. A szkoda, bo widzę ogromny potencjał narzędzi AI dostępnych w notatkach, dokumentach, czy też podsumowaniach zawartości ekranu. Liczę, że zmieni się to w najbliższych aktualizacjach.
Za to ciekawym i dobrze działającym dodatkiem jest aplikacja AI Studio, która pozwala przekształcać np. nasze zdjęcia w rozmaite portrety z predefiniowanych szablonów lub całkowicie zmieniać styl fotografii. Można to wykorzystać, aby wygenerować sobie interesujące zdjęcie profilowe albo po prostu zaskoczyć kogoś znajomego. Warto odnotować, że można w niej przerobić dowolne zdjęcie, nie tylko wykonane tym telefonem. Ograniczeniem są żetony – na powitanie otrzymujemy 5000 sztuk, co wystarczy na kilkaset użyć. Po ich wyczerpaniu otrzymujemy dziennie 50 żetonów za darmo.
Na koniec kwestia aktualizacji – Oppo Find X8 Pro ma być wspierany aż do Androida 20, co przekłada się na 5 lat dużych aktualizacji systemowych i 6 lat łatek bezpieczeństwa. Nie jest to może najwyższa liga, ale zdecydowanie akceptowalny wynik.
Jak przesyłać pliki bezprzewodowo na iPhone’y? To wie tylko Oppo
Możliwość bezprzewodowego oraz bezinternetowego przesyłania plików na iPhone’y ze smartfonów Oppo zrobiła niemałą furorę. I nic dziwnego – ta opcja od zawsze była niedostępna, ponieważ Apple nie tylko nie pozwala innym telefonom z Androidem łączyć się z ich urządzeniami, ale nawet nie daje dostępu do funkcji AirDrop. Jednak Oppo częściowo obeszło tę blokadę.
W opcjach udostępniania na Oppo Find X8 Pro można znaleźć opcję „Udostępnij użytkownikowi iPhone’a”. Gdy ją uruchomimy, a osoba używająca telefonu Apple ma skonfigurowaną i włączoną aplikację „O+ Connect”, wyświetli się ona jako dostępne urządzenie do odbioru pliku. Co więcej, dzięki tej aplikacji udostępnianie może działać również w drugą stronę. Faktycznie to działa i to nawet całkiem szybko, chociaż nie zawsze urządzenia Apple wyświetlają się od razu.
Wielu osobom nie podoba się fakt, że konieczne jest zainstalowanie i włączenie dodatkowej aplikacji, aby skorzystać z tej możliwości, i ja również nie jestem z tego zadowolony. Mimo to taka forma przesyłania może znacznie ułatwić wymianę plików między np. członkami rodziny, którzy korzystają z iPhone’ów. Bardzo przydatny feature, choć do pełnego spełnienia oczekiwań trochę mu brakuje, ale to już kwestia ograniczeń Apple.
Co potrafi aparat Oppo Find X8 Pro?
I tym sposobem dotarliśmy do kulminacyjnego punktu, jakim jest aparat Oppo Find X8 Pro. I tak, nie bez powodu zostawiłem go na koniec, bo po prostu jest wisienką na torcie.
Z tyłu mamy do czynienia z czterema sensorami o rozdzielczości 50 Mpix, a każdy z nich ma inne zastosowanie, a także prezentuje odmienne rezultaty.
Pierwszy z nich to obiektyw ultraszerokokątny. Oferuje dużo szersze pole widzenia od obiektywu głównego oraz ładne, choć niezniewalające rezultaty. Dopóki nie przybliżymy mocniej zdjęcia, szczegółów jest pod dostatkiem. Za to rzadko prześwietla sceny i ma bardzo dobrą elektroniczną stabilizację, co szczególnie przydaje się w dynamicznych materiałach wideo.
Kolejny jest obiektyw główny i w jego przypadku nie mam do czego się przyczepić, a nawet mam go za co pochwalić. Pozwala bardzo szybko pstrykać zdjęcie za zdjęciem w pełnej jakości, bez potrzeby korzystania z serii, a następnie wszystkie przetwarzają się w tle. Co ciekawe, działa to zarówno w trybie automatycznym, jak i portretowym. Bardzo przydatna możliwość.
Bardzo dobry jest również peryskopowy teleobiektyw z 3-krotnym zbliżeniem optycznym, który wręcz idealnie sprawdza się w zdjęciach portretowych. Za dnia absolutnie niczego mu nie brakuje – dzięki dużej ogniskowej proporcje fotografowanych osób nie są zniekształcone, a do tego przechwytuje wiele detali. Dopiero po zmroku można zauważyć więcej sztucznego wyostrzenia, jednak generalnie rzecz biorąc wypada świetnie.
Czwarty to również peryskopowy teleobiektyw, ale z 6-krotnym przybliżeniem optycznym, przeznaczony do fotografowania i filmowania bardzo oddalonych obiektów. Specyfikacja jasno wskazuje, że ma relatywnie nieduży sensor oraz wąską przysłonę, więc nie należy do najjaśniejszych. Jednak za dnia potrafi robić doskonałe zdjęcia. Zauważyłem, że nawet przy 10-krotnym zbliżeniu zdjęcia są praktycznie bezstratne, a do 30x wyglądają akceptowalnie, szczególnie jeśli włączymy dodatkowe generowanie szczegółów za pomocą AI. Nocą ograniczyłbym się do podstawowego przybliżenia, bo widać, że algorytmy mocno starają się ratować niedobór światła. Natomiast 120-krotne przybliżenie to moim zdaniem przesada, nawet AI ma problem coś z niego „wyrzeźbić”. Co ciekawe, w jego przypadku flary mają kształt gwiazdek.
Jestem lekko zaskoczony tym, że wszystkie obiektywy przechwytują kolory w bardzo zbliżony sposób, z wyjątkiem 6-krotnego tele, który jest nieco ciemniejszy. Być może to właśnie zasługa kolaboracji z marką Hasselblad.
Nie wiem, jak Oppo udało się to osiągnąć, ale artefakty w postaci flar są minimalne – jedynie w materiałach wideo są bardziej widoczne i to tylko przy korzystaniu z teleobiektywów.
Dodam też, że bardzo podoba mi się przetwarzanie obrazów Oppo – zdjęcia wychodzą czyste, subtelnie nasycone, a jednocześnie naturalne. Fotki z głównego obiektywu oraz 3-krotnego tele mają w sobie dużo głębi, dzięki czemu wyglądają trochę, jakby były zrobione aparatem. Szczególnie gdy włączymy tryb portretowy, który rzadko się myli.
Jeśli chodzi o wideo, to Oppo Find X8 Pro również ma czym się pochwalić. Maksymalna jakość nagrywania to 4K 60 fps z włączonym HDR Dolby Vision. Wniosek? Za dnia można filmować nim przepiękne ujęcia, w których niczego mi nie brakuje. Nocą zdecydowanie najlepszy obraz daje obiektyw główny i 3-krotny tele. Ultraszerokokątny i 6-krotny tele są trochę miększe i mniej szczegółowe. Ważne jednak, że nawet w maksymalnej jakości producent daje możliwość przełączania pomiędzy obiektywami, co działa w miarę płynnie. Nie jest to może poziom najnowszych Samsungów czy iPhone’ów, ale to tylko detal.
AI podano do stołu
W domyślnej aplikacji galerii producent daje do dyspozycji szereg darmowych narzędzi, które możesz kojarzyć z innych urządzeń.
Pierwszym z nich jest poprawa wyrazistości zdjęć. Ta funkcja szczególnie przydaje się w przypadku nocnych ujęć z obiektywu ultraszerokokątnego oraz 6-krotnego teleobiektywu, które z powodu niedoboru światła są mniej szczegółowe. Jeśli miałbym procentowo ocenić, o ile lepsze stają się zdjęcia dzięki tej funkcji, wskazałbym orientacyjnie na około 10%. Ogranicza się ona do poprawienia ostrości krawędzi i redukcji szumu. To niewystarczające, by uratować złe zdjęcie, ale z pewnością pozwala udoskonalić już ładną fotografię.
Naturalnie nie mogło zabraknąć gumki AI i muszę przyznać, że ta w Oppo Find X8 Pro jest jedną z najlepszych, z jakimi miałem do czynienia. Nie tylko bardzo dobrze radzi sobie z obiektami, choć często nie pozwala usunąć większych przedmiotów zasłaniających postacie (np. poniższych bombek na manekinie). Aczkolwiek, gdy już uda się coś usunąć, likwiduje to doskonale, szczególnie jeśli tło jest jednolite lub powtarzalne. Niektóre gumki pozostawiają obwódki lub kształty wokół usuniętego elementu, a tutaj ten efekt uboczny nie występuje. Nieźle.
Kolejna opcja to usuwanie rozmycia i faktycznie spełnia swoją funkcję w przypadku umiarkowanie rozmytych obiektów. Szczególnie dobrze radzi sobie z postaciami i zwierzętami, ale w przypadku całych scen nie zawsze daje satysfakcjonujący efekt. W najlepszym razie jest w stanie zamienić średnie zdjęcie w dobre. Przydatna rzecz.
Czwarta funkcja AI, którą dysponuje Oppo Find X8 Pro, to usuwanie refleksów z błyszczących powierzchni, takich jak szyby. Z tego, co zaobserwowałem, refleksy nie są całkowicie usuwane, a raczej mocno przyciemniane do stopnia, w którym trudno je zauważyć. Szczególnie dobrze sprawdza się to, gdy refleks zasłania częściowo czyjąś twarz. Poza tym jakość rezultatów bywa losowa. Z tej funkcji najlepiej korzystać w ostateczności, a nie z góry zakładać: „a dobra, to później się usunie”.
Pozostałe spostrzeżenia
- Silniczek wibracji jest bardzo przyjemny i precyzyjny
- Optyczny czytnik linii schowany pod ekranem działa błyskawicznie i rzadko się myli
- Oczywiście nie ma slotu na kartę pamięci, ani gniazda słuchawkowego
- W pudełku poza samym telefonem i przewodem do ładowania USB-C na USB-A jest jeszcze dodatkowa przejściówka z USB-A na USB-C.
Oppo Find X8 Pro namieszał
Oppo Find X8 Pro
Minusy
Plusy
Oppo Find X8 Pro zdecydowanie namieszał pod koniec roku w segmencie flagowców. Po prostu pod każdym względem czuć, że jest to smartfon nowej generacji, a do tego oferuje wiele unikatowych rozwiązań, za które można go polubić. Jednocześnie kosztuje sporo mniej niż topowe urządzenia innych producentów. W Polsce jego cena wynosi 5499 zł, co uważam za bardzo rozsądną kwotę jak na sprzęt tej klasy.
Co więcej, z okazji niedawnej premiery, do 24.12.2024 roku przy zakupie tego telefonu można otrzymać w prezencie słuchawki Oppo Enco X3i, a także czek BLIK o wartości 300 zł.
Znając rynek, w najbliższych miesiącach jego cena może spaść jeszcze o kilkaset złotych lub pojawią się konkretne promocje, szczególnie że konkurencja nie śpi i zapowiada się fala premier. Na ten moment mogę go śmiało polecić, chociaż zobaczymy, jak niedługo będzie się plasować w porównaniu do nowych modeli Samsunga, Xiaomi i nie tylko.
Oppo Find X8 Pro wypożyczyliśmy do testów od firmy Oppo.
Dodaj komentarz