To zaplecze determinuje komunikator!
Osoby kładące nacisk na bezpieczeństwo i stopień prywatności swoich konwersacji zazwyczaj skupiają się tylko na technologiach i zabezpieczeniach jakie oferuje komunikator. Mowa tu o dwuetapowej weryfikacji, cyklicznym wpisywaniu kodów PIN czy też szyfrowaniu wiadomości end‐to end.
Niemniej praktycznie nikt nie zwraca uwagi na to, kto stoi za tymi platformami komunikacyjnymi, a historia pokazała, że wielokrotnie jest to nawet ważniejsze. A skoro nikt tego nie bierze pod uwagę, to my musimy na to zwrócić uwagę, aby inni też mogli!
Signal
To paradoksalnie najlepszy i jednocześnie najbardziej niedoceniony komunikator.
Nie dość, że Signal jest kompletny pod względem funkcji, to jeszcze nie jest własnością żadnej wielkiej korporacji. Jako jeden z nielicznych komunikatorów finansowany jest z fundacji, która utrzymuje się z dobrowolnych dotacji użytkowników. W związku z tym nie musi dysponować alternatywnymi źródłami dochodu w postaci np. reklam lub sprzedawania danych użytkowników. To znacząco buduje zaufanie do platformy i siłą rzeczy buduje poczucie bezpieczeństwa.
Za budowanie i gwarantowanie bezpieczeństwa również odpowiada cały szereg technologii i funkcji. Oczywiście Signal oferuje szyfrowanie end‐to‐end, ale takie z prawdziwego zdarzenia, czyli z kluczami weryfikacyjnymi przechowywanymi na urządzeniach użytkowników, a nie na serwerach komunikatora. Poza tym do dyspozycji mamy takie funkcje, jak znikające po czasie wiadomości, weryfikację dwuetapową, cykliczne potwierdzenia kodem PIN. Co ciekawe, nawet rejestrując się na nowym urządzeniu na to samo konto, nie mamy dostępu do wcześniej wysłanych wiadomości. Wszystko dla naszego bezpieczeństwa w razie kradzieży konta.
Poza tym Signal przypomina układem i dostępnymi funkcjami większość komunikatorów. Konto rejestrujemy za pomocą numeru telefonu, możemy tworzyć liczne grupy, wysyłać pliki multimedialne czy też prowadzić rozmowy wideo. Oferuje również wersję swojej aplikacji na każdy z powszechnie używanych systemów operacyjnych. Zatem przejście na niego nie wiąże się z żadnym kompromisem. Nie licząc jednego, o którym trochę później.
Niektóre państwa chcą zakazać lub mocno ograniczyć szyfrowanie end‐to‐end w komunikatorach z wielu politycznych względów, o których pozwolę sobie nie wspominać w tym artykule. Natomiast Signal oświadczył, że jest gotów wycofać się z nich, jeżeli faktycznie do tego by doszło. Oczywiście oświadczenie nie potwierdza rzeczywistych działań, niemniej faktycznie może reprezentować intencje i pokazuje jak idea prywatnych konwersacji dla Signala jest ważna. Chyba nie muszę wspominać, że żadna inna platforma nie wyraziła publicznie podobnych intencji…
Każdy komunikator ma coś za uszami
A jeżeli myślicie, że dalej są lepsze propozycje od Signala to… jesteście w błędzie. Ten tekst zacząłem od najlepszego komunikatora, a w związku z tym dalej dowiecie się jak bardzo rynek komunikatorów jest niezróżnicowany i niepokojący…
Telegram
Telegram to komunikator, który zachwyca funkcjami, ale jednocześnie rozczarowywuje swoim szemranym zapleczem.
Mianowicie Telegram jako jedna z niewielu platform komunikacyjnych poza standardowymi konwersacjami oferuje dostęp do grup, a właściwie serwerów, liczących nawet 200 000 użytkowników. Co więcej, cechuje się bardzo wysokimi limitami wielkości multimediów oraz oferuje prywatne czaty korzystające z szyfrowania end‐to‐end. Również jako jeden z niewielu komunikatorów daje dostęp do części swojego API, które umożliwia tworzenie zautomatyzowanych botów o przeróżnych zastosowaniach. Natomiast za sprawą subskrybcji Telegram Premium możemy dodatkowo zwiększyć limit wielkości multimediów oraz otrzymać dostęp do wielu innych dodatków.
Aczkolwiek żaden komunikator nie jest idealny i Telegram nie jest wyjątkiem. Pod względem bezpieczeństwa niepokojące jest to, że przetrzymuje historie konwersacji w chmurze „tak długo, jak to będzie potrzebne”. Jednakże przy aktualnej sytuacji geopolitycznej jeszcze bardziej niepokojącą informacją jest to, że założyciel i aktualny CEO Telegrama to Rosjanin i to nie byle jaki. Pavel Durov również założył portal VK, czyli rosyjski odpowiednik Facebooka. W każdym razie wiele źródeł wskazuje na to, że ma dużo wspólnego z Pegasusem, czyli zaawansowanym rządowym oprogramowaniem szpiegowskim. Zatem zdecydowanie nie wzbudza zaufania, a nawet wręcz przeciwnie.
Viber
Viber to aktualnie w dużej mierze odpowiednik Telegrama, ale spokojnie – jego właścicielem jest firma Rakuten, czyli tzw. „japoński Amazon”. Zatem teoretycznie nikt, kto mógłby mieć interes w szpiegowaniu zachodnich użytkowników.
Natomiast drugą znaczącą różnicą jest to, że Viber stawia na model freemium, co wiąże się z wbudowanymi reklamami, no chyba, że zdecydujecie się na subskrypcję… Aczkolwiek przynajmniej każdy bezpłatnie ma dostęp do konwersacji prywatnych, jak i grupowych domyślnie wspieranych szyfrowaniem end‐to‐end. A skoro mowa o grupach, to też warto wspomnieć, że one również mogą liczyć setki tysięcy użytkowników.
Niemniej dużą zaletą Vibera jest jego ponadprzeciętna ogólnodostępność. Komunikator możemy używać na praktycznie każdym systemie operacyjnym, w tym nawet na starszych wersjach macOS oraz różnych wydaniach Linuxa.
Niemniej powyższe zalety są mocno niwelowane przez to, że nasze konwersacje są trzymane w chmurze oraz wcześniej wspomniane reklamy.
Discord
Discord już od dłuższego czasu nie jest tylko komunikatorem głosowym tylko dla graczy. Teraz to już cała platforma, która oferuje gigantyczne serwery najróżniejszych społeczności, jak chociażby nasz własny. A od niedawna służy nawet jako interfejs dla specjalistycznego oprogramowania np. generatora grafik AI Midjourney czy też odpowiedników ChatGPT. Niemniej praktycznie każdy w pewnym stopniu wykorzystuje go do prywatnych rozmów, a te niestety nie są szyfrowane za sprawą technologii end‐to‐end.
Discord jako jeden z niewielu komunikatorów nie bazuje na naszym numerze telefonu, a na koncie założonym tylko za sprawą poczty elektronicznej. Oczywiście jest to wygodne i mniej inwazyjne rozwiązanie, ale nie najbezpieczniejsze. Między innymi przez to wiele serwerów jest przepełnionych multikontami i botami, które czasami nawet wysyłają nam podejrzane linki, albo zaproszenia do szemranych serwerów. Aczkolwiek dobrowolnie możemy wzbogacić nasze konto o weryfikację dwuetapową w najróżniejszej formie, ale to nie eliminuje powyższego problemu.
Niestety Discord bez subskrypcji Nitro jest też bardzo ograniczony, szczególnie pod względem wielkości przesyłanych multimediów – domyślny limit to zaledwie 8 MB. Bez niej również personalizacja swojego profilu oraz emotek jest bardzo ograniczona.
Natomiast jeżeli chodzi o to kto stoi za Discordem, to nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Nie doszukałem się żadnych niepokojących powiązań, ani również nietypowego podejścia do prowadzenia działalności. Zatem Discord na tym tle się w żaden sposób nie wyróżnia i jest bardzo neutralny.
Dlaczego nie Instagram, WhatsApp i Messenger?
Odpowiedź jest prosta, a jest nią Meta (wcześniej) Facebook. Meta to firma, która w ma w posiadaniu wszystkie wymienione w tym fragmencie komunikatory. Ta wręcz słynie ze sprzedawania danych swoich użytkowników oraz informacji na temat ich zachowań. Zatem nieważne jakich zaawansowanych szyfrowań by nie stosowali, to ciężko im zaufać, szczególnie jeżeli dalej opierają się na takim modelu biznesowym.
Nawet nie mam zamiaru wspominać o technologiach, obecności reklam i subskrybcjach jakie są dostępne w tych komunikatorach, bo z góry wyklucza je to, kto za nimi stoi. Facebook (aka Meta) ma na koncie tyle afer, postępowań, pozwów i wyroków za manipulację danymi swoich użytkowników, że nie sposób nadążyć. Ale pewnie zapytacie, skoro jego komunikatory są takie okropne, to dlaczego każdy z nich korzysta?
Oczywiście platformy te są dalej w użytku głównie za sprawą wygody. Po prostu nikomu nie chce przenosić się na lepsze alternatywy ze względu na to, że wszyscy nasi znajomi również musieliby to zrobić. Facebook (aka Meta) zbudował swoje imperium głównie na tym, że był jednym z pierwszych, któremu szybko udało się osiągnąć wysoką adopcję swoich produktów.
Jak przekonać znajomych do zmiany komunikatora?
Nie znam osoby, która nie musi korzystać z kilku różnych komunikatorów, nie licząc moich dziadków, którzy wcale nie korzystają z Internetu. Zapewne u Was sytuacja wygląda bardzo podobnie i zastanawiacie się jak to zmienić, a może nawet już kiedyś próbowaliście, ale nieskutecznie. Aczkolwiek mimo wszystko gra jest warta świeczki, ale zanim przejdziemy do sposobów, to uzmysłowię wam dlaczego prywatność naszych rozmów jest taka ważna.
Dlatego prywatny komunikator jest tak potrzebny
Konwersacje, zarówno te fizyczne, jak i cyfrowe, są przepełnione informacjami, które dla wielu zewnętrznych podmiotów są niezmiernie wartościowe. Natomiast my możemy tylko na słowo wierzyć, że korporacje trzymające je na swoich serwerach nie skorzystają z okazji i nie sprzedadzą ich komuś nieodpowiedniemu np. autorytarnemu rządowi, prywatnemu wojsku itp.
Zapewne ktoś teraz powie, że „ten który nie ma nic na sumieniu, nie ma również nic do ukrycia” co generalnie ma sens, ale nie zastosowanie. Nigdy nie wiemy jakie informacje dla kogoś z zewnątrz mogą okazać się wartościowe, gdyby chciałby nas szantażować, okraść, albo podszyć się pod nas. Zatem powierzając nasze rozmowy innym zagrażają naszej prywatności. A przypominam, że prywatność wchodzi w skład poczucia bezpieczeństwa, które jest drugim najważniejszym piętrem piramidy Maslowa.
Natomiast jeżeli twierdzicie, że aktualnie jesteście za mało ważni, żeby wykorzystać wrażliwe informacje przeciwko wam, to mam dla was złą wiadomość. Wyobraźcie sobie, że jednak kiedyś w przyszłości osiągnęlibyście sukces i zbudowali karierę. Natomiast jakiś z waszych konkurentów kupił sobie od korporacji wasze prywatne rozmowy i rozpowszechnił nieprzychylne szczegóły. W takim układzie ktoś mający do nich dostęp może zrujnować wasz wizerunek i zaprzepaścić wasze osiągnięcia.
Zatem świadomość, że ktoś może poznać każdy szczegół naszego życia za sprawą naszych konwersacji zapisanych na dysku twardym gdzieś na świecie, zdecydowanie nie buduje poczucia bezpieczeństwa. W związku z tym nie życzę sobie, żeby jakakolwiek korporacja trzymała pieczę nad moimi prywatnymi rozmowami, bo wtedy nawet nie są faktycznie prywatne.
Tak przegania się znajomych na inny komunikator
Jeżeli przeczytaliście cały powyższy tekst to najpewniej większość z Was będzie chciała zachęcić znajomych do zmiany komunikatora. Wbrew pozorom nie jest to aż takie trudne.
Jako ludzie nienawidzimy zmian i rezygnacji z dobrze znanych narzędzi, które spełniają swoje zadanie. Projektanci alternatywnych komunikatorów doskonale zdają sobie z tego sprawę i świadczy o tym cały szereg ułatwień.
Szczególnie przydatne są gotowe zaproszenia do aplikacji, które możemy wysyłać kontaktom zapisanym na naszej liście z poziomu aplikacji. Takie rozwiązanie oferuje chociażby Viber i Signal.
Poza tym funkcje, wygląd oraz rozmieszczenie elementów interfejsu we wszystkich komunikatorach jest bardzo do siebie zbliżone. Zatem nie ma tu mowy o większych problemach z przyzwyczajeniem się lub utratą poważnych możliwości.
Natomiast samo zachęcanie znajomych do zmiany musi być stopniowe. Przede wszystkim sami musimy zacząć korzystać z komunikatora, którego polecamy innym. Najlepiej w pierwszej kolejności przekonać najbliższe nam osoby do tego, aby zaczęły używać danej platformy. A dopiero następnie zachęcać innych do dołączenia się do naszego grona np. przytaczając argumenty i fakty, jakie przytoczyłem w tym artykule.
A jeżeli jesteście bardzo zdesperowani, to możecie nawet postawić ultimatum swoim znajomym i zmusić ich do kontaktu z wami tylko za sprawą wybranego przez was komunikatora. Chyba nie muszę mówić, że może to grozić utraceniem pewnych znajomości, ale jednocześnie przefiltrowaniem tych niewartych utrzymywania…
Prywatności mówimy pa pa
Niezmiernie niepokojące jest to, że największymi komunikatorami zarządzają grupy lub jednostki za grosz niewzbudzające zaufania. Dosłownie miliardy ludzi na całym świecie stają się produktami tych pozornie darmowych platform, nieświadomie sprzedając swoją prywatność. Jednakże najgorsze jest to, że to, co raz dostało się w ręce tych korporacji, prawdopodobnie będzie coraz bardziej publiczne, a nie prywatne…
Źródło miniaturki: pchvector
Dodaj komentarz