GOG najwyraźniej dba o swoje imię i misję, jaką za sobą pociąga
Celem Preservation Program jest wskrzeszenie tego co dobre, ale od dawna zapomniane
Akcja działa już od jakiegoś czasu i to całkiem skutecznie
Dla spuścizny ratowania rzucił się przez morze (bitów)
Celem nadrzędnym Preservation Program jest sprawienie, aby leciwe już produkcje były nadal żywe i ogrywane przez społeczność. Aby sprostać temu wyzwaniu, developerzy starają się rozwiązywać wszelkie zgrzyty i problemy mogące pojawić się w wyniku braku kompatybilności starego kodu i bibliotek ze znacznie nowszym kodem Windowsa 10 i 11.

Wskrzeszanie z cmentarzyska pikseli nie polega jednak na samym naprawianiu błędów, ale też lekkim unowocześnianiu tak, aby nieco ułatwić i uatrakcyjnić rozrywkę. Programiści starają się przy tym, aby takie swego rodzaju refreshe pozostały jak najbardziej wierne oryginałom. Poprawki polegają więc z grubsza na dodaniu ułatwień typu Quality of Life oraz obsługi nowocześniejszych kontrolerów.
„Czyny, nie słowa” naczelnym mottem GOG
Inicjatywa działa dość prężnie a wśród 62 przywróconych do tej pory do życia pozycji znajdują się perełki takie jak, chociażby matka wszystkich ARPG — Diablo z dodatkiem Hellfire, znany z rubasznego humoru Dungeon Keeper czy wielokrotnie grane (i lubiane) na naszym podwórku Heroes III.

Zgodnie z liberalną polityką GOG wszystkie produkcje wolne są od wszelkich zabezpieczeń typu DRM, a do uruchomienia nie wymagają aktywnego połączenia z siecią. W planach jest jeszcze wiele gier czekających na swoją „drugą młodość”, a podstawową i naczelną zasadą jest, aby jak każde abandonware były porzucone i pozbawione jakiegokolwiek wsparcia ze strony twórców.
Na chwilę obecną support oferowany jest tylko i wyłącznie w odniesieniu do platformy Windows i raczej prędko się to nie zmieni. Tym bardziej że na odratowanie czeka jeszcze wiele zapomnianych przez czas krain i bohaterów.
Źródło: GOG
Miniatura: Stuff India
Dodaj komentarz