Skrócona specyfikacja
Na papierze Huawei nova Y90 wygląda dość przeciętnie, ale same cyferki w specyfikacji smartfonów dawno temu przestały mieć pokrycie w rzeczywistości. Teraz znacznie większe znaczenie mają niepoliczalne elementy, w czym jeszcze bardziej utwierdził mnie omawiany model.
Co tak naprawdę oferuje?
Huawei nova Y90 zdecydowanie wpisuje się w aktualne wizualne standardy. Ścięte boki plastikowej ramy i płaski wyświetlacz z ekstremalnie cienkimi ramkami ewidentnie wskazują, że jest to nowe urządzenie. Natomiast wyróżniającym elementem jest delikatnie wystajaca okrągła wyspa na aparaty i diodę doświetlającą. Identyczny kształt ma również pojedyncze wycięcie w ekranie na kamerę selfie.
Mimo tego, że smartfon generalnie jest kanciasty, to nie wbija się w dłoń, gdyż każda krawędź jest lekko zaokrąglona. Miłym dodatkiem jest też to, że rama urządzenia, tak jak plastikowe plecki, jest matowo wykończona. Dzięki temu palcują się jedynie tafle szkła hartowanego pokrywające ekran i wyspę na aparaty, a reszta pozostaje wiecznie nieskazitelna.
Z zewnątrz można dostrzec jeszcze złącze mini jack, USB-C, 2 głośniki (nie stereo), 2 mikrofony, tackę na 2 karty SIM, pojedynczy przycisk do operowania głośnością i włącznik będący jednocześnie czytnikiem linii papilarnych.
Wszystkie te szczegóły i elementy połączone z nienagannym spasowaniem pozwoliły sprawić wrażenie, że ten telefon kosztuje znacznie więcej, niż w rzeczywistości. Zanim sprawdziłem jego cenę wydawało mi się, że trzymam urządzenie warte nawet ok. 2500 zł. Gdyby nie trochę grubsza dolna ramka ekranu i czytnik linii papilarnych połączony z włącznikiem, to byłbym skłonny spekulować jeszcze wyższą kwotę. Tymczasem jego cena w oficjalnej dystrybucji wynosi ok. 1100 zł.
Ekran mnie oszukał…
Włączając telefon po raz pierwszy od razu założyłem, że ma on wyświetlacz wykonany w technologii AMOLED. Dosłownie wszystko na to wskazywało – jasność maksymalna, widoczność w słońcu, kąty widzenia, cienkie ramki czy też brak przyciemnienia wokół wycięcia na kamerę selfie. Jednakże ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to tańszy wariant, czyli IPS TFT.
Dopiero dokładne przypatrzenie się czerniom i nasyceniu barw utwierdziło mnie w tym, że specyfikacja się nie myli. Rzeczywiście kolory są bledsze, a czernie szarawe w porównaniu do ekranów AMOLED, ale te różnice są znikome. Gdybym bezpośrednio nie porównał obu tych technologii wyświetlaczy, to zapewne do tej pory tkwiłbym w początkowym przekonaniu.
Poza tym rozdzielczość Full HD+ przy przekątnej 6,7” gwarantuje przyzwoitą gęstość pikseli (391 ppi) i brak poszarpanych krawędzi. Natomiast adaptacyjne odświeżanie ekranu o częstotliwości 90 Hz tylko potęguje przyjemne doznania, zapewniając zadowalającą płynność. Zatem uwzględniając moją pozytywną pomyłkę i poprawność reszty parametrów muszę przyznać, że Huawei nova Y90 ma naprawdę dobry wyświetlacz.
Bateria i ładowanie
Przy moim mało intensywnym użytkowaniu telefon ten wytrzymywał spokojnie dwa dni. Jednocześnie łącznie zapewniał mi ok. 11 h pracy na ekranie (Screen-On-TIme). Natomiast bazując na prędkości spadania stopnia naładowania przy jednoczesnym włączeniu Bluetooth, lokalizacji, NFC, aplikacji w tle, maksymalnej jasności i wymagającej grze, to jedno ładowanie powinno zapewnić ok. 4 h intensywnej pracy na ekranie.
Oba te wyniki wykraczają poza moje potrzeby, ale przynajmniej nieunikniona degradacja dotknie w pierwszej kolejności spory zapas. Zatem byłbym spokojny i nie nosił ze sobą nigdzie ładowarki, ani powerbanka.
Co więcej, po każdym cyklu telefon naładujemy dołączoną do zestawu ładowarką o mocy 40W. Z mojego pomiaru wynika, że zapełnienie nią ogniwa od 0 do 100% trwa ok. 1h 20 min. Zatem w tej kwestii Huawei nova Y90 nie bije rekordów, ale też nie zamyka tabeli. W każdym razie w moim przypadku pozwala spokojnie przetrwać dzień bez martwienia się o dostęp do prądu.
Wydajność i kultura pracy
Snapdragon 680 to procesor jak najbardziej adekwatny do tej półki cenowej, który charakteryzuje się przyzwoitą wydajnością, jak i kulturą pracy.
Utwierdziła mnie w tym głównie dość wymagająca gra Asphalt 9 Legends, która na najwyższych ustawieniach graficznych działała w 30 fps. Natomiast znacznie lepszą i stabilniejszą płynność uzyskałem w mniej wymagającym Brawl Stars, gdzie praktycznie przez cały mecz miałem 60 fps. Niestety nigdzie nie znalazłem opcji, żeby podnieść maksymalny klatkarz do 90 fps, a chętnie wykorzystałbym pełen potencjał tego fenomenalnego ekranu.
Po ok. 1h nieustannego grania telefon zrobił się ciepły, ale zdecydowanie nie powodował dyskomfortu, ani drastycznego spadku płynności. Swobodnie mogłem włożyć go do kieszeni, albo odebrać połączenie bez obaw o doznanie poparzeń. Muszę też przyznać, że nie zdarzało mu się losowo grzać, nawet w obliczu słabego zasięgu.
Takie wyniki przy zachowaniu komfortowych temperatur to teraz rzadkość, szczególnie w tej półce cenowej.
System nadal bez Google, ale jest lepiej
Odkąd urządzenia od Huawei straciły dostęp do usług Google powstały dwie szkoły korzystania z tych smartfonów. Pierwsza z nich to pogodzenie się z tym faktem i używanie domyślnych aplikacji oraz tych z App Gallery. Druga zaś to próba obejścia blokad i próba przywrócenia chociaż części funkcji i aplikacji Google. W związku z tym, że blokada ta ciąży na Huaweiu prawie od 3 lat, to postanowiłem sprawdzić czy udało im się zastąpić to, co stracili.
Ku mojemu zaskoczeniu do pełnej swobody użytkowania jedynie zabrakło mi aplikacji bankowej i asystenta Google (prawie wszystkie popularne banki są). Natomiast dosłownie na każdą inną potrzebę znalazłem gorszą alternatywę, albo działający oryginał z zewnętrznego źródła znaleziony również w App Gallery. Oczywiście takie rozwiązanie nie buduje poczucia bezpieczeństwa i nadal nie zastępuje Sklepu Play. Chociaż App Gallery zdecydowanie już niewiele brakuje do kompletności i wszystkich fundamentalnych funkcji.
W razie pytań na ten temat zapraszam na nasz serwer Discord lub do sekcji komentarzy pod artykułem
Nakładka
W EMUI nigdy nie brakowało preinstalowanych aplikacji, ale teraz jeszcze pojawiły się reklamy. Na szczęście nie są one inwazyjnie i wyświetlają się głównie w postaci małych ikonek lub podpowiedzi wyszukiwań. Głównie zobaczyć można je w App Gallery, ale też widoczne są w panelu z wiadomościami ze świata i domyślnej przeglądarce. W każdym razie nieważne w jakiej formie, zawsze są niemile widziane i nie powinno ich tam być.
EMUI zawsze mocno odbiegało od klasycznego Androida i oferowało wiele dodatkowych funkcji. Jednakże tak drastyczna rozbieżność zawsze skutkuje pogorszeniem się płynności nawigacji po systemie i aplikacjach.
Tutaj nie jest inaczej i czuć, że telefon ten zdecydowanie nieoptymalnie gospodaruje swoimi zasobami. Bardzo często napotykały mnie opóźnione reakcje na dotyk, albo mocne przycięcia animacji. Urządzenie z taką mocą obliczeniową powinno z łatwością radzić sobie z prostym interfejsem, ale jak widać… coś go ogranicza.
Aparaty, a właściwie aparat…
Stety lub niestety nie miałem zbyt wiele do testowania, gdyż telefon ten z tyłu ma tak naprawdę tylko jeden obiektyw. A dokładniej mowa tu o jednostce o rozdzielczości 50 Mpix i świetle f/1.8. Natomiast pozostałe dwa to makro i czujnik głębi, oba o rozdzielczości 2 Mpix, czyli praktycznie bezużyteczne ozdoby wyspy aparatów.
W tym zestawieniu ewidentnie brakuje obiektywu ultraszerokokątnego, który w tym przedziale cenowym jest standardem. Ba! Nawet tańszy model – Y70 (800 zł) – jest w niego wyposażony. Jednak zakładam, że zaoszczędzone na nim środki zostały zainwestowane w lepsze wykonanie, ale gdyby nie to, to jego nieobecność byłaby nieakceptowalna.
Zdjęcia za dnia
Dobry fotograf wie jak zrobić ładne zdjęcie nawet kiepskim aparatem. Natomiast ja postanowiłem spróbować wcielić się w amatora i przedstawić przeciętne fotografie. Wszystko po to, aby odczucia z nich płynące wynikały głównie z jakości, a nie pięknego ujęcia.
Wszystkie poniższe zdjęcia były wykonywane w trybie automatycznym z włączonym ustawieniem „Aparat AI”, bez jakiejkolwiek edycji, statywu i dodatkowego oświetlenia. Ich szczegółowość może być delikatnie zaniżona przez kompresję obrazów naszej witryny.
Barwy na zdjęciach nie odbiegają od tych rzeczywistych, przez co na pierwszy rzut oka mogą wydawać się blade. Oczywiście jest to bardzo subiektywna kwestia, chociaż większość osób preferuje ciepłe i mocno nasycone kolory. Natomiast obiektywnie można stwierdzić, że każda fotografia wykonana za dnia jest ostra i pełna szczegółów – nawet w cieniu.
Niestety aparat ten ma tendencję do rozjaśniania nieba i tła, jeżeli w centrum obrazu jest coś ciemnego. Chociaż w odwrotnej sytuacji praktycznie bezbłędnie dostosowuje jasność ciemniejszych obiektów – nawet patrząc pod Słońce.
Zdjęcia nocne
Nocą miejsca otoczone subtelnymi źródłami światła zazwyczaj są pełne szczegółów, jasne i powtarzalnie. Natomiast przechwytywanie i naświetlanie ekstremalnie ciemnych scenerii przynosi skrajne rezultaty. Raz dostajemy fotografię wykonaną niczym zrobioną jak za dnia, a czasami plamę pełną szumu.
Selfie
Przednia kamerka jest bardzo podatna na utraty ostrości nawet przy najmniejszym poruszeniu dłonią. Poza tym efekt „Bokeh” kompletnie nie radzi sobie z detekcją skomplikowanych krawędzi i rozmazuje je psując zdjęcia. Nadmierne rozjaśnianie nieba to też dość częsty problem tego obiektywu. Mimo to jak wyłączymy tę opcję i stabilnie utrzymamy telefon, to w dobrym świetle wykonamy całkiem przyzwoite zdjęcie.
Tryb portretowy
Główny obiektyw dość dobrze radzi sobie z detekcją krawędzi w trybie portretowym – nadmiernie rozmywa tylko pojedyncze włosy i kosmyki. Niestety w trybie tym nie ma możliwości przybliżenia, a przydałaby się taka opcja.
Nagrywanie i audio
Huawei nova Y90 nagrywa maksymalnie w rozdzielczości 1080p przy 30fps, a żeby uzyskać stabilne ujęcie trzeba niesamowicie mocno uważać na każdy ruch ręki. Natomiast schodząc z rozdzielczością do 720p i 30 fps drgania obrazu są już nieco mniejsze. Niemniej jednak w każdym nagraniu dostrzegam regularne mikro przycięcia.
Podsumowanie foto‐wideo
Obrazy jakie przechwytuje ten model mimo wszystko umiarkowanie odbiegają od konkurencji, ale zdarza mu się zabłysnąć. Jednakże taka losowość rezultatów nie jest pożądaną cechą i trzeba ją uwzględniać robiąc zdjęcia.
Jednocześnie brak obiektywu ultraszerokokątnego znacznie ogranicza jego wszechstronność i uniemożliwia komfortowe fotografowanie dużych obiektów oraz małych pomieszczeń. Nie wspominając, że pod względem zdjęć i filmów sprawdza się gorzej od swojego tańszego wariantu…
Poza wymienionymi oferuje jeszcze tryby takie, jak: Przysłona, Pro, Panorama, Film Poklatokwy, Wysoka Rozdzielczość, Widok Podwójny i supermakro
Pozostałe spostrzeżenia
- Nawigacja nie ma opóźnień
- Czytnik papilarnych jest szybki i nieomylny
- MIkrofony są przeciętne
- Pojedynczy głośnik gra głośno, ale płytko
- Wibracje są bardzo nieprzyjemne
- Ma wbudowany mikser dźwięku słuchawek (Huawei Histen)
- Silikonowe etui jest w zestawie
Podsumowanie
Huawei nova Y90 zdecydowanie przyciąga wyglądem, ekranem i wydajnością, ale też niesie za sobą kompromisy, jak każde urządzenie w tej cenie. Zdecydowanie jest to kolejny przyzwoity kawałek sprzętu ograniczony przez oprogramowanie, ale nie kompletnie stracony. Zatem model ten jest wart uwagi w swoim przedziale cenowym pod warunkiem, że fotografia to bardzo poboczna kwestia, a brak usług Google to nie przeszkoda. Niemniej jednak ograniczenia te mocno zawężają grupę docelową i nie wróży to sukcesu. Aczkolwiek nie takie rzeczy widziało się na rynku…
Dodaj komentarz