Podróbki smartfonów są tak złe, że nie wiem czy się śmiać, czy płakać…

Podróbki smartfonów raczej nie są zbyt wielkim problemem w porównaniu do podróbek ubrań. Jednakże tak jak w ich przypadku, również tutaj ciężko stwierdzić czy rzeczywiście nikt ich nie kupuje, czy raczej nikt nie przyznaje się do ich posiadania.

Awatar Mateusz Rej

Zacznijmy od „śmiechu”

Odblokowując ekran podróbki możemy pomyśleć, że chiński rząd udostępnił producentowi bazę danych z odciskami palców każdego mieszkańca tej planety. Mianowicie do takich podejrzeń może doprowadzić nas „podekranowy czytnik linii papilarnych”, który wcale nie jest „podekranowy”, ani nic nie „czyta”. 

Źródło: Hugh Jeffreys

Tak naprawdę ikona wskazująca obszar do którego trzeba przyłożyć palec to zwykły guzik do odblokowywania telefonu, omijający konieczność wpisania hasła. Równie dobrze możemy dotknąć ekran w tym miejscu łokciem, albo rysikiem, żeby uzyskać pełny dostęp do urządzenia.  Co więcej, bywa i tak, że takie urządzenia tuż po wyciągnięciu z pudełka mają już domyślnie ustawioną tę formę autoryzacji. Tymczasem za ekranem nie ma żadnego czytnika, tylko kolejne rozczarowanie.

Tego też nie ma?

Aparat to zdecydowanie najbardziej skomplikowany element urządzenia. Producenci latami zyskują doświadczenie i tworzą technologię, żeby ich smartfony oferowały dobrą jakość zdjęć. Oczywiście twórcy podróbek nie mają czasu na takie pierdoły i mają alternatywne rozwiązanie. 

Źródło: Hugh Jeffreys

Mianowicie starają się podnieść jakość aparatów manipulując ich liczebnością, tak samo jak niektórzy prawdziwi producenci. Tylko jest jedno „ale”… Zamiast zwiększać ich liczbę, oni ją zmniejszają… Podróbki popularnych smartfonów zazwyczaj wyposażone są tylko w jeden obiektyw, a cała reszta to atrapy przyklejone do plecków urządzenia.

Zapewne byli zdenerwowani, że co roku muszą dodawać kolejne obiektywy i wyszli na przekór producentom oryginałów, którzy utrudniają im pracę. Chociaż nie zapominajmy, że również im ją dają…

Podróbka iPhone'a 13 Pro, która wyświetla Androidowe przyciski nawigacyjne.
Źródło: Hugh Jeffreys

Równie tragikomiczny jest napis „Welcome” przy wyłączaniu urządzenia, albo Androidowe przyciski nawigacyjne w „iOS”. Chociaż jestem przekonany, że takich uroczych błędów jest jeszcze więcej.

To teraz pora na „łzy”

Obok podróbek smartfonów stoją rzeczy takie jak: niezgodność ze zdjęciami promocyjnymi, przylutowane przewody, niebezpieczne ładowarki, ogrom pozytywnych opinii, absurdalnie niska cena i jakość wykonania. A wszystko to spina oprogramowanie, które potrafi zaskoczyć tym, że może być jeszcze gorsze, niż pozostałe elementy.

Flagowa specyfikacja, a gdzie haczyk?

Największym rozczarowaniem jakie może nas spotkać przy zakupie podróbki, jest zakłamana pod każdym względem specyfikacja. Co prawda zazwyczaj opis podzespołów z portalu aukcyjnego odzwierciedla tego, co widnieje w ustawieniach urządzenia. Niemniej jednak w rzeczywistości praktycznie każdy deklarowany przez producenta moduł nie pokrywa się z rzeczywistością. 

Przykładowa aukcja podróbki smartfona na AliExpress

Oczywiście jest to kwestia fabrycznie zmodyfikowanego oprogramowania, które właśnie ma podmieniać wartości i nazwy prawdziwych podzespołów. Nie ma co się łudzić, że w urządzeniu za kilkaset złotych uświadczymy flagowych układów, czy też czegokolwiek aktualnego. 

Podróbki nie kopiują poczucia bezpieczeństwa…

W tych karykaturach smartfonów również możemy zapomnieć o nowych wersjach Androida i o jakichkolwiek aktualizacjach. Co więcej, w niektórych przypadkach możemy zapomnieć nawet o samym Androidzie, dzięki nakładkom imitującymi iOS. 

Źródło: Hugh Jeffreys

Niestety w niepamięć nie możemy porzucić niebezpiecznych preinstalowanych aplikacji. W jednej podróbce Samsunga Galaxy S22 Ultra youtuber Hugh Jeffreys znalazł podejrzaną przeglądarkę internetową podszywającą się pod Google Chrome. Aplikacja ta przy pierwszym uruchomieniu zażyczyła sobie od razu dostępu do wrażliwych elementów jakimi są kontakty, lokalizacja, aparat, mikrofon itp. Natomiast niewyrażenie zgody na którekolwiek żądanie wiązało się z wyłączeniem aplikacji. 

Wpięty do telefonu przewód USB, zakończony zwykłą wtyczką, a nie kostką do ładowania

Dołączane do urządzenia kostki do ładowania również nie napawają poczuciem bezpieczeństwa. Większość z nich jest na tyle lekka, jakby nie zawierała układów do zmiany napięcia prądu. Nie zdziwiłbym się, jakby któraś z nich rzeczywiście przeniosła całe 220 V z gniazdka prosto do ogniwa urządzenia. Takie ładowarki mają również tendencję to samozapłonu, który może wywołać poważny pożar. Sam nie wierzę w to co mówię, ale w przypadku podróbek chyba lepiej, żeby producenci nie dołączali ładowarek do zestawu… 

Logo TechnoSTREFA TechnoStrefa.com

Ekologia Apple to ściema! Oto dowody!

Odchudzone pudełka iPhone’ów świecą pustkami, gdyż pozbawiono je podstawowych akcesoriów na rzecz „dbania o ekologię”. Jednakże prawdziwy motyw tego działania może być nieco inny, a żeby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć na te astronomiczne wyniki.

Czytaj artykuł

Niby podróbki, ale jednak oryginalne elektroodpady

Podróbkom tuż po wyjęciu z pudełka bliżej do zostania elektrośmieciem, niż staremu telefonowi, który trzymamy w szufladzie. Materiały formujące to urządzenie mogłyby stanowić część znacznie trwalszego sprzętu, który mógłby dłużej i lepiej zaspokajać potrzeby konsumentów. Tymczasem są zwyczajnie marnowane na urządzenia, które nie dość, że są bazą oszustwa, to jeszcze po chwili kończą w śmietniku. 

Czy dobre podróbki istnieją?

W podróbkach zawsze chodzi o markę, a właściwie jej prestiż – niezależnie, czy jest to elektronika, czy też ubrania. A chyba każdy zgodzi się, że najbardziej pożądanym przez próżne osoby logiem jest to przedstawiające nadgryzione jabłko. 

Goophone i7
Źródło: Kuba Klawiter

Goophone’owi jako jednemu producentowi rzeczywiście udało się umiejętnie (jak na podróbki) skopiować design urządzenia Apple i doznania z iOS. Dokładniej mowa tu o modelu nazwanym Goophone i7, który był imitacją iPhone’a 7. Niemniej jednak poza aspektem wizualnym ciągle łączyło go to, co wszystkie podróbki. Dzielił z nimi praktycznie ich wszystkie wcześniej wymienione sztuczki i cechy charakterystyczne. Jednakże mimo wszystko spełniał swoje zadanie, gdyż imitował dla wielu najważniejszy aspekt oryginalnych iPhone’ów. 

Następne odsłony wypadają już nieco gorzej w tej kwestii, ale zdecydowanie są to najlepsze podróbki iPhone’ów. Niemniej jednak ciężko nazwać je „dobrymi”, gdyż nie oferują zbliżonych do oryginałów doznań z użytkowania. Oczywiście nie chodzi tu o wszystkie funkcje, czy kompatybilność z urządzeniami Apple, ale o generalną płynność i namiastkę niezawodności. 

Goophone iPhone 13 Pro
Źródło: Future Tech

Poruszając ten temat nie mogę się oprzeć i muszę zacytować fragment wypowiedzi, który idealnie go podsumowywuje. Oto on:

Jeżeli wydaje Ci się, że smartfon decyduje o twojej wartości, to nie ma w Tobie żadnej wartości.

Natomiast interpretując inaczej to śródtytułowe pytanie, to nie ma czegoś takiego jak „dobra podróbka”. Podróbki są z założenia złe, gdyż zwyczajnie powielają rozwiązania, na które ktoś inny poświęcił swój czas, energię i zasoby. Zarabianie na wartościach poświęconych przez innych bez zezwolenia to zwyczajny brak szacunku oraz chęć łatwego i szybkiego zarobku.

Ktoś, kto kopiuje cudze rozwiązania jednocześnie swymi działaniami przedstawia, że sam nie potrafi zbudować wartościowego produktu. Zamiast samemu zostać autorem czegoś oryginalnego bezczelnie ulega prostszej opcji, jaką jest przestępstwo. 

Źródło miniaturki: Hugh Jeffreys + własna edycja

Awatar Mateusz Rej

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Na razie brak komentarzy.
Bądź pierwszą osobą, która wyrazi swoją opinię!
Starsze komentarze Nowsze komentarze


Przeszukaj portal TechnoStrefa.com

Dalsze wyniki

Brak wyników.

Wyszukiwanie obsługiwane przez