Dla kogo jest iPhone 16e i po co?

Moim zdaniem iPhone 16e istnieje tylko z dwóch powodów… może dwóch i pół.
1 Drabinka cenowa Apple
Apple doskonale wie, jak zarządzać swoją ofertą, aby maksymalizować zyski. iPhone 16e jest absurdalnie drogi nawet jak na standardy Apple. Jego cena jest niebezpiecznie bliska iPhone’owi 15, a nawet iPhone’owi 16 na dobrej promocji, a jednocześnie dzieli je technologiczna przepaść – gorszy ekran, brak Dynamic Island, słabsze aparaty, a nawet… brak MagSafe.
Apple celowo wprowadza ten model jako haczyk – to najtańszy nowy iPhone w ofercie, który dla wielu osób stanie się punktem wyjścia do zakupu. Jednak wystarczy porównać go do iPhone’a 15 czy 16, aby szybko dojść do wniosku, że lepiej dopłacić do droższego modelu. A skoro większość ludzi wybiera produkty ze środka stawki, to właśnie iPhone 16e ma napędzać sprzedaż iPhone’ów 15 i 16.
2 Utrzymanie lojalnych użytkowników Apple

Wiele osób nie chce wychodzić z ekosystemu Apple, ale nie chce też wydawać fortuny na nowego iPhone’a. iPhone 16e jest dla nich. To idealny wybór dla użytkowników starszych modeli, którzy nie oczekują przełomowych zmian, ale chcą mieć w miarę nowoczesny smartfon z iOS, który będzie działał przez kilka lat.
2,5 „Bo to iPhone”

Nie ma co ukrywać – jest duża grupa osób, które kupują iPhone’a głównie dla samego faktu posiadania iPhone’a. Chcą go, ale chcą wydać jak najmniej. iPhone 16e jest skierowany także do nich, choć – jak każdy podstawowy model – szybko zaczyna wyglądać na „ten gorszy” w zestawieniu z droższymi wariantami.
Podsumowując, iPhone 16e to produkt typowo strategiczny, który napędza sprzedaż droższych modeli i utrzymuje lojalnych klientów Apple w ekosystemie. A przy okazji pozwala osobom z mniejszym budżetem mieć „iPhone’a”, choć w mocno okrojonej wersji.
Bardzo ciekawa kwestia Apple Intelligence

W praktyce Apple Intelligence nie jest jeszcze dostępne ani w Polsce, ani w Europie. Nawet jeśli faktycznie pojawi się w Europie w kwietniu, to nie będzie obsługiwać języka polskiego przez długi czas, a bardzo możliwe, że nawet przez wiele lat. Więc dla polskich użytkowników to żaden argument za zakupem iPhone’a 16e.
Apple doskonale przewidziało, że jeśli iPhone 15 miałby 8GB RAM, czyli tyle samo co iPhone 16e, to mógłby obsługiwać Apple Intelligence. Wówczas nowy najtańszy model totalnie straciłby sens.
A co do obietnicy wprowadzenia Apple Intelligence – nie polecam kupować urządzenia z nadzieją, że jakaś funkcja kiedyś dojdzie w aktualizacji. Wystarczająco dużo konsumentów przejechało się na takim podejściu. Jeszcze nawet nie do końca wiadomo czego możemy się po nim spodziewać, więc nawet ciężko przewidzieć, czy będzie miało sens.
Procesor: ten sam, ale jednak nie do końca

Różnice pomiędzy iPhone’em 16e, 15 i 16 nie kończą się na tym, co wymieniłem wcześniej.
Na papierze iPhone 16e ma ten sam procesor co iPhone 16 – Apple A18 Bionic. Brzmi świetnie, prawda? No, nie do końca.
Apple A18 Bionic w tym modelu ma o jeden rdzeń graficzny mniej. W codziennym użytkowaniu różnica nie powinna być odczuwalna, ale w grach – już tak. Mniej rdzeni oznacza mniejszą moc obliczeniową w bardziej wymagających scenariuszach.
I nie musiałem długo czekać, aby dosłownie poczuć tę różnicę. iPhone 16e już podczas instalowania aplikacji zrobił się ciepły, co nie wróży nic dobrego. Może to oznaczać, że jego chłodzenie jest słabsze, albo procesor jest mocniej dławiony niż w pełnoprawnym iPhone’ie 16.
Swoją drogą, moim zdaniem procesor z mniejszą liczbą rdzeni nie powinien mieć tej samej nazwy, co pełnoprawny wariant. Jakby nie patrzeć, to inne układy o różnych możliwościach.
Małe oczko, duże zaskoczenie, wielkie rozczarowanie

Jeden obiektyw w smartfonie za ponad 3000 zł? Takie podejście w 2025 roku wydaje się co najmniej archaiczne. W podobnej cenie znajdziemy Androidy z solidnym zestawem aparatów, które nie tylko robią świetne zdjęcia, ale też oferują wszechstronność, jakiej iPhone 16e po prostu nie ma.
Tymczasem Apple w swoim „budżetowym” modelu zastosowało jeden obiektyw główny o rozdzielczości 48 Mpix. I nie dajcie się zwieść – to nie ten sam sensor, co w iPhone 15 i 16 ani w żadnym z modeli Pro. Mniejsza powierzchnia sensora oznacza, że potrzebuje więcej światła, aby zrobić zdjęcie wolne od szumów.
Czy widać różnicę? Zrobiłem kilka testowych zdjęć i tak, różnica jest zauważalna. Nie jest ogromna, ale przy słabszym świetle widać, że ten aparat ma trudniej niż w droższych modelach. W praktyce oznacza to, że w trudniejszych warunkach zdjęcia mogą być bardziej zaszumione i mniej szczegółowe.
„Zoom optyczny” czy ściema marketingowa?

Apple na swojej stronie reklamuje, że iPhone 16e oferuje 2x zoom optyczny (zwany „bezstratnym”). To nieprawda. Nie ma tu żadnego fizycznego obiektywu telefoto, więc tak naprawdę to zoom cyfrowy wysokiej jakości, ale z optycznym nie ma nic wspólnego.

Jeśli spojrzymy na zdjęcia zrobione przy tym „2x zoomie”, widać więcej szumu, bo to zwykłe przybliżenie wycinka z matrycy. To nie jest to samo, co dedykowany teleobiektyw.
Nowy moduł łączności C1 – to nie wygląda na postęp
Apple zaprezentowało w iPhone 16e swój pierwszy autorski moduł łączności C1. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku – mamy 5G, stabilny zasięg, ale niestety jest pewien haczyk… a nawet poważny problem.
Moduł C1 nie wspiera fal mmWave, czyli najszybszej wersji 5G wykorzystywanej w wielu krajach. W Polsce to na razie nie problem, bo mmWave nie jest jeszcze powszechne, ale w przyszłości może mieć znaczenie dla szybkości internetu w iPhone 16e.
Największym ciosem jest brak technologii UWB (Ultra Wideband), która była standardem w iPhone’ach od serii 11 wzwyż. Co to oznacza?
- Jeśli używasz AirTagów i przejdziesz na iPhone 16e, stracisz ich największą zaletę – dokładne wskazanie ich położenia. Smartfon pokaże tylko ogólną lokalizację, zamiast wskazać dokładne miejsce na ekranie.
- Brak wsparcia dla nowych akcesoriów Apple, które wykorzystują UWB – w tym lokalizowanie AirPodsów, HomePodów czy potencjalnych przyszłych urządzeń Apple.
Brak UWB w iPhone 16e nie jest małym kompromisem – to realne ograniczenie funkcjonalności.
Kilka mniejszych uwag na koniec

Ekran – 60 Hz w 2024 roku?
Apple zrobiło niewielki krok do przodu, bo ekran jest trochę większy niż u poprzednika. Ale to ten sam rozmiar, co w iPhone 15 i 16 – 6,1”. Natomiast to nie ta sama matryca OLED. Wypada całkiem przyzwoicie, ale bez rewelacji. Największy problem? 60 Hz odświeżania. W tej cenie to śmiech na sali.
Maksymalna jasność to 1200 nitów, więc widoczność w słońcu nie będzie oszałamiająca. Wciąż widać sporą różnicę w porównaniu do topowych paneli Samsunga czy Apple ProMotion, które potrafią osiągać dużo wyższe wartości.
A no i jest notch… bez komentarza.
Bateria – nie powinno być źle

Bateria powinna działać przyzwoicie, głównie ze względu na większy rozmiar telefonu i trochę okrojony procesor. Apple zawsze dobrze optymalizuje czas pracy na jednym ładowaniu, więc nie spodziewam się tragedii, ale też żadnych rewelacji.
Action Button – suwak wyciszenia to już historia
To koniec klasycznego suwaka wyciszenia – teraz nawet podstawowy model dostaje Action Button, czyli przycisk funkcyjny, który można skonfigurować pod różne akcje. Ciekawa zmiana, choć nie jest to żadna rewolucja.
USB-C – lepiej późno niż wcale
Po tylu latach czekania Apple w końcu zdecydowało się na USB-C we wszystkich iPhone’ach. Wreszcie można ładować telefon tym samym kablem co iPada czy MacBooka. Lepiej późno niż wcale.
Wykonanie – klasyka Apple

Tutaj bez większych zaskoczeń – aluminium i szkło po obu stronach, czyli standard Apple. Na plus fakt, że plecki są matowe, więc nie zbierają tak odcisków palców.
Bezprzewodowe ładowanie – totalnie podstawowe
Maksymalnie 7,5W… Naprawdę, Apple? I do tego brak MagSafe. Brak magnesów w to rozczarowanie i nawet dziwny ruch jak na Apple. Przecież MagSafe to część tożsamości tej marki, ale cóż.
A i w oryginalnych etui od Apple zaprojektowanych do tego modelu też na próżno ich szukać. Chcesz mieć magnesy w tym telefonie? Szukaj case’a od innego producenta.
Podsumowanie tych detali?
Nie jest tragicznie, ale też nic tu nie zachwyca. iPhone 16e sprawdza się w podstawowych zadaniach, ale wiele jego rozwiązań jest na siłę ograniczonych, żeby sztucznie odróżnić go od droższych modeli.
Jaki iPhone kupić zamiast iPhone’a 16e?

Nikogo nie zaskoczę, mówiąc, że iPhone 16e po prostu się nie opłaca. Jego cena, czyli 2999 zł za podstawową wersję 128 GB, jest zbyt bliska iPhone’a 15 i 16, a różnice między nimi są ogromne. Jaki model warto kupić zamiast niego?
Najlepsze alternatywy dla iPhone’a 16e
iPhone 15 – jeśli szukasz najbardziej opłacalnego nowego iPhone’a, to zdecydowanie lepiej dopłacić do iPhone’a 15. Ma lepszy aparat, Dynamic Island, MagSafe i bardziej przyszłościowy zestaw funkcji.
iPhone 16 – to trochę lepszy iPhone 15, ale z nowym procesorem Apple A18 Bionic, dłuższym wsparciem aktualizacyjnym i przyciskiem Camera Controls. Jeśli chcesz najnowszy model i zależy Ci na dłuższym użytkowaniu, to warto rozważyć właśnie ten wariant.
A jeśli iPhone 16e Cię zraził?
Jeśli iPhone 16e sprawił, że odechciało Ci się Apple, to dosłownie każdy Android do 3000 zł z naszego rankingu smartfonów będzie lepszym wyborem. W tej cenie znajdziesz telefony z szybkim ekranem 120 Hz, wieloma aparatami, lepszą baterią i znacznie większą funkcjonalnością.
Dodaj komentarz