Marka Motorola jest niezwykła pod wieloma względami. Jednym z nich jest bez wątpienia kroczenie swoją ścieżką, nie zważając na to, co robi konkurencja. Od wielu lat swoje siły skupia na produkcji telefonów z niższej i średniej półki, oferując przy tym świetną jakość. Niestety konkurencja takich gigantów jak Xiaomi (w tym Redmi i POCO), realme czy Vivo dawała o sobie mocno znać. Między innymi dlatego otrzymaliśmy całą odświeżoną serię Moto G 2021, a teraz przyszedł czas na rodzinę Edge 20. Trzy smartfony, w których skład wchodzi pełnoprawny flagowiec, jak i średniopółkowiec.
Pierwsze modele Edge
Pierwsze próby w dziedzinie konstrukcji flagowego smartfona mogliśmy zobaczyć już w zeszłym roku. To właśnie wtedy firma zaprezentowała pierwsze urządzenia z serii Edge. Swoją globalną premierę miał zarówno model Edge, jak i Edge+, niestety do oficjalnej dystrybucji w naszym kraju trafił jedynie ten pierwszy. Mieliśmy o nim okazję zrobić także dedykowany film. Ten model mimo, że nie miał flagowej specyfikacji, to w wykonaniu Motoroli był krokiem w dobrą stronę.
Smartfon jakim była i w sumie wciąż jest Motorola Edge, wprowadza nieco świeżości do portfolio firmy, podobnie jak zrobił to składany Razr. Ten był ukłonem w stronę największych fanów, pamiętających legendarny już flipfon Razr V3 z 2004 roku. Najnowsza premiera znów wprowadza nieco świeżości, szczególnie dla osób, które szukały czegoś bardziej wyrafinowanego, z charakterystycznym logiem M na pleckach.
Seria Motorola Edge 20
Dokładnie 29 lipca światło dzienne ujrzały już oficjalnie trzy modele z najnowszej serii Edge 20 od Motoroli. Pełnoprawny flagowy model z dopiskiem Pro i procesorem Snapdragon 870, średniak nazwany Edge 20 Lite zasilany układem MediaTek Dimensity 720 5G oraz coś pomiędzy, czyli Motorola Edge 20 ze Snapdragonem 778G na pokładzie. Smartfony mają ze sobą całkiem sporo wspólnego nie tylko pod względem specyfikacji, ale i designu.
Motoroli udało się je zaprojektować w ten sposób, by wszystkie trzy miały te same cechy wspólne. Dzięki czemu z łatwością można je odróżnić na tle konkurencji. Jednocześnie nie trudno dopatrzeć się inspiracji smartfonami innych producentów. Szczególnie widać to w przypadku wysp na aparaty. Te osobom nieco bardziej zaznajomionym w temacie mogą przywieść na myśl takie konstrukcje jak OPPO Reno6 czy Xiaomi Mi 11 Lite.
Niemniej jednak firma zadbała o to, by telefony prezentowały się przede wszystkim dobrze i nie odstawały specjalnie na tle konkurencji. Postawiono tutaj raczej na sprawdzone zabiegi designerskie. Jednak w przypadku wersji Pro sprawa wygląda nieco ciekawiej. Ten wariant doczeka się bowiem dwóch wykończeni na pleckach. Pierwszy to klasyczne matowe szkło, natomiast druga opcja to wersja skórzana. Ta niestety najpewniej będzie limitowana, jednak kto wie… być może trafi i na nasz rynek.
Edge 20 Pro robi wrażenie
Zdecydowanie najciekawszym modelem pod względem specyfikacji jest Motorola Edge 20 Pro. Ten telefon stoi nieco w opozycji do znacznie tańszego modelu Moto G100, który zaprezentowano już jakiś czas temu. Po pierwsze na froncie znalazł się wręcz fenomenalny ekran OLED. Jest to matryca o odświeżaniu 144 Hz i obsłudze HDR10+. Ponadto smartfon wyposażony w ten ekran jako jeden z niewielu jest w stanie wyświetlić ponad miliard kolorów.
To w połączeniu z dość sporym rozmiarem, wynoszącym 6.7-cala, będzie ucztą dla oczu w trakcie oglądania filmów czy seriali w usługach streamingowych. Co prawda symetrycznych ramek tutaj nie ma, ale i tak dolna jest wręcz minimalna, co nie powinno przeszkadzać na co dzień, szczególnie po ustawieniu jakiejś „energooszczędnej tapety”.
Proporcje to klasyka na rynku, ale nie w przypadku Motoroli, która upodobała sobie wariant 21:9. Na szczęście model Edge 20 Pro korzysta z wygodniejszych dla wielu osób propozycji, czyli 19.5:9. Kończąc już o ekranie, ten został przykryty taflą szkła Gorilla Glass 5. Z kolei w jego górnej części znalazło się pojedyncze, centralnie umieszczone wycięcie na kamerkę do selfie.
Fotograficzna bestia?
Pozostając jeszcze w temacie kamerek – ta umieszczona na froncie ma rozdzielczość 32 Mpix, ze światłem f/2.25. To będzie miało ogromne znaczenie, szczególnie dla tego modelu, ale o tym przeczytacie nieco niżej. Motorola przyłożyła się przede wszystkim do głównego zestawu, który jest chyba najbardziej imponującym zestawem w całej historii firmy. Przyszli właściciele będą mogli korzystać z kompletnego zestawu trzech aparatów.
Główny obiektyw na pleckach obudowy to sensor 108 Mpix ze światłem f/1.9. Niestety do ideału trochę mu zabrakło, bo zgodnie z oficjalną specyfikacją ten nie ma wsparcia dla optycznej stabilizacji. To może znacząco wpłynąć na jakość zdjęć, szczególnie przy słabym oświetleniu lub w nocy. Szkoda, że zabrakło tutaj OIS dla głównego obiektywu. Tej dodatkowej funkcji nie zabrakło w przypadku teleobiektywu.
Co istotne, w przypadku Motoroli Edge 20 Pro aparat tele oferuje 5-krotne przybliżenie optyczne i jest to możliwe dzięki zastosowaniu obiektywu peryskopowego. Do dyspozycji macie wcześniej już wspomniane przybliżenie, z kolei sam sensor ma 8 Mpix ze światłem f/3.4 i OIS. Ostatni na liście jest aparat ultraszerokokątny, tutaj do dyspozycji macie matrycę 16 Mpix ze światłem f/2.2 i polem widzenia na poziomie 119°.
Całość prezentuje się naprawdę okazale, jednak zestaw nie wydaje się być idealny, przynajmniej na papierze. Brak OIS w aparacie głównym daje uzasadnione obawy, ale wiele zależy także od oprogramowania aparatu, które znajdzie się na pokładzie smartfona. Motorola nie ma może współpracy z legendami branży foto jak Zeiss czy Hasselblad, ale oprogramowanie, jakie można było znaleźć na pokładzie serii Moto G oferowało przede wszystkim stałe efekty. Oczywiście z ostatecznym osądem musimy wstrzymać się do pierwszych testów czy w końcu polskiej premiery, kiedy będziemy mieli okazję przetestować możliwości nowej Motoroli.
Ready For znów w centrum
Przy okazji aparatów, a w szczególności selfie, wspominałem, że ten ma ogromne znaczenie dla tego modelu. Wszystko za sprawą ekosystemu ready for. O tym wynalazku od Motoroli mieliśmy okazję pisać już nie raz, a nawet pokazaliśmy jego możliwości w filmie, przy okazji testów modelu Moto G100. Ekosystem ready for wykorzystuje do działania złącze USB-C, ze wsparciem dla standardu DisplayPort 1.4. Tym samym pojedynczy kabel wystarcza do przesyłania obrazu do monitora/telewizora, podłączania akcesoriów i ładowania smartfona.
System dostępny na wybranych smartfonach Motoroli pozwala między innymi na podłączenie telefonu do dowolnego ekranu. Wtedy możecie skorzystać z jednego z czterech dedykowanych trybów. Jeden skierowany dla graczy, drugi do rozrywki, trzeci do wideokonferencji. Z kolei ostatni to klasyczny pulpit z aplikacjami otwierającymi się w oknach niczym na Windowsie czy macOS.
Za sprawą połączenia wydajnego procesora jakim jest Snapdragon 870, 12 GB pamięci RAM i właściwie czystego Androida macie dostęp do niezwykle wydajnego „komputera”. Android co prawda sam w sobie nie jest systemem, który może na tę chwilę zastąpić klasyczne systemy, ale aplikacji do pracy zarówno biurowej czy też tej kreatywnej nie brakuje.
Dwa pozostałe modele
Motorola Edge 20 Pro z pewnością robi największe wrażenie, ale zobaczyliśmy jeszcze dwa inne smartfony. Pierwszy to klasyczny model Edge 20, który zasilany jest procesorem Snapdragon 778G i do tego oferuje 8 GB pamięci operacyjnej. Ten model pod wieloma względami nie różni się od Edge 20 Pro. Na froncie znalazł się identyczny ekran, skryty tym razem pod taflą szkła Gorilla Glass 3. Dodatkowym atutem tego modelu może być dla niektórych wsparcie dla aktualnie najnowszego standardu WiFi 6E, którego z jakiegoś powodu zabrakło w wersji Pro. To różnica wynikająca jedynie z zastosowanego procesora.
Natomiast drugi to Motorola Edge 20 Lite, czyli klasyczny przykład średniopółkowego smartfona, który swoim wzornictwem wpisuje się w całą rodzinę flagowych urządzeń w wykonaniu marki. Tutaj na pokładzie MediaTek Dimensity 720 5G i 8 GB pamięci RAM. Pomimo tego, że jest to telefon z nieco niższej półki, co doskonale widać po spojrzeniu na cenę, to ekran może zrobić wrażenie. Tutaj znalazła się matryca OLED, zdolna wyświetlić ponad miliard kolorów w płynności 90 Hz.
Krok w dobrą stronę
Cała rodzina Edge 20 od Motoroli to bez wątpienia mała rewolucja. Po wielu latach skupiania się na smartfonach ze średniego czy niekiedy i budżetowego segmentu, przyszedł czas na wyczekiwane zmiany. W moim odczuciu są to zmiany na lepsze. Nowa seria, znacząco odmienna na przykład od Moto G, wprowadza nieco więcej dynamizmu w portfolio. W dłuższej perspektywie może przynieść Motoroli także spore korzyści.
Oczywiście, jeżeli ta seria faktycznie okaże się być sukcesem. A jednym z najistotniejszych elementów, który może o tym zdecydować jest cena. Liczby poznaliśmy wraz z globalnym debiutem serii i prezentują się następująco. Za model Edge 20 Pro będziecie musieli zapłacić najwięcej bo 3299 zł, model podstawowy – Edge 20, wyceniono na 2299 zł, z kolei wariant Lite na 1699 zł. W takiej sytuacji model Pro może nie mieć lekkiego losu na rynku, bo nie trudno będzie znaleźć ciekawsze propozycje, ale mam nadzieję, że mimo wszystko zaskoczy nas pozytywnie i będzie urządzeniem godnym polecenia.
Dodaj komentarz