RTX ON i pikseloza jednocześnie?
Grafika w grach zawsze była ważnym elementem. W końcu jesteśmy wzrokowcami i lubimy oglądać ładne rzeczy. Natomiast upodobania są subiektywne i zmienne. Jednakże najpopularniejszym wyznacznikiem jakości grafiki jest jej skuteczność w odzwierciedleniu prawdziwego świata.
Może i Asciicker nie ma fotorealistycznych tekstur, wybitnych animacji, ale ma coś, co zaskoczy wiele osób. Refleksy i odbicia obiektów w wodzie to jedna z rzeczy, która odstaje jakością od reszty oprawy graficznej. A odstają, ponieważ są właśnie stosunkowo realistyczne. Cały przedstawiony świat przez swoją kanciastość i ostre krawędzie próbuje przypominać prawdziwe obiekty. Jednakże bliżej mu do obrazów i emotek generowanych ze znaków, na które możemy się natknąć w różnych aplikacjach do pisanych rozmów.
Natomiast odbicia i refleksy w wodzie z Asciickera nadal składają się z pikseli, ale świetnie odzwierciedlają swoim zachowaniem te naturalne. Ich jakość zdecydowanie nie jest zasługą techniki śledzenia promieni znanej z kart graficznych Nvidii (RTX). Jednakże wiele osób mogłoby pomyśleć, że to właśnie zasługa tej technologii.
Czy Asciicker okaże się rewolucją na rynku gier?
Jeżeli porównamy pikselowo‐symbolową grafikę Asciickera do gier, o typowo pikselowej grafice, to nie wypada źle na ich tle. Litery i znaki dodają nawet głębię i nadają teksturę określonym obiektom, co pozwala lepiej odróżniać powierzchnię. Natomiast wcześniej wspomniane odbicia są godne naśladowania. Jednakże taka szata graficzna ma swoje wady.
Obracanie kamerą prowadzi niekiedy do tragicznego rozmywania się treści. Efekt ten dodatkowo pogarsza się jeżeli gramy na ekranie o wolnym odświeżaniu matrycy i niskiej rozdzielczości.
Asciicker to wyjście z Matrixa
Asciicker zawdzięcza swój charakterystyczny wygląd i nazwę siedmio-bitowemu systemowi kodowania ASCII, który został udostępniony już w 1963 roku. W skrócie polega on na przypisywaniu znakom i literom z alfabetu angielskiego odpowiedniego numeru.
Natomiast sama gra od 2017 roku była programowana w JavaScriptcie, ale problemy techniczne zmusiły polskiego dewelopera do przejścia na C++. Dlatego też na stronie gry możemy znaleźć podział na poziomy z prefiksem „Y” i „X”.
Y0, Y1, Y2, itd. to w pełni grywalne wersje gry napisane w C++, które różnią się zawartością mechanik i świata. Natomiast X1, X2, X3, XX, itd. to eksperymentalne poziomy bazujące na JavaScriptcie. Zatem, jeżeli chcemy zobaczyć pełnię możliwości gry, to musimy uruchomić obecnie najnowszą wersję, czyli Y7.
Asciicker z daleka wygląda jak typowa gra, którą można zabić czas na luźniej lekcji informatyki i rzeczywiście tak jest. Można ją za darmo uruchomić na większości przeglądarek internetowych wchodząc na stronę www.asciicker.com na komputrerach lub urządzeniach mobilnych.
Implementacja tak starej techniki z pewnością odróżnia Asciickera od wszystkich dzisiejszych gier, nawet tych z gatunku Indie. W pewnym sensie wykracza on poza przyjęte normy i system, ale nie jest jednocześnie zbytnio nowatorski
Będzie multiplayer?
Asciicker to gra RPG i fani tego gatunku często domagają się trybu dla wielu graczy. Jednakże deweloperzy gier RPG rzadko pałają podobnym entuzjazmem w tej kwestii. Gumix, czyli polski deweloper Asciickera, zdradził w wywiadzie dla Midvinterspel, że póki co również nie planuje implementacji trybu dla wielu graczy. Zamiast tego ma zamiar rozwinąć swój projekt i wzbogacić go głównie o dialogi, muzykę i historię.
Odwieczny spór o grafikę rozwiązany?
Większość z nas jest wzrokowcami i uwielbia podziwiać atrakcyjne obiekty ‐ nic dziwnego. Jednakże nawet osoby patrzące na gry tylko powierzchniowo nie będą grały w nudną grę, nawet jeśli jest najpiękniejsza na świecie. Mimo to, gracze toczą odwieczny spór o to, czy gra ma być piękna, ale prosta i nudna, czy też przeciwnie. Jednakże nie rozumieją, że twórcy muszą zachować odpowiedni balans pomiędzy grafiką i rozgrywką.
Przez ostatnie dwie dekady grafika w grach przeszła wiele rewolucji i najlepsze cyfrowe wizualizacje zmieniły się nie do poznania. Każdy wydawca chce, aby jego gra przypadła do gustu jak największej liczbie graczy.
Tytuł najlepiej wyglądającej gry jest marketingową zagrywką przyciągającą uwagę osób, które nawet nie są zainteresowane kupnem gry. Nowe, lepsze technologie graficzne pojawiają się bardzo szybko i konkurencja natychmiast je implementuje. Dlatego też wydawcy, chcąc zaprezentować najlepiej wyglądający produkt, biorą udział w wyścigu o najładniejszą grę, bo o takich jest najgłośniej.
Pościg za najlepszą oprawą graficzną często dzieje się kosztem jakości samej rozgrywki. Z tego powodu gry z najlepszą oprawą graficzna rzadko słyną z równie dobrej grywalności. Po prostu są nudne lub schematyczne i kupują tylko na początku swoim opakowaniem, czyli właśnie grafiką. A jest tak tylko dlatego, że poświęcono w nich zbyt mało czasu na dopracowanie mechanik, a za dużo na estetykę.
Źródło miniaturki i zrzutów ekranu: własna kolekcja
Dodaj komentarz