W ubiegły piątek Elon Musk przeprowadził na X-ie transmisję na żywo, podczas której przemieszczał się Teslą po kalifornijskich drogach.
Mimo tego, że złamał prawo, korzystając z telefonu w trakcie jazdy, tamtejsza policja nie ma zamiaru nakładać na niego kary.
Elon Musk jako streamer łamiący prawo?
W ubiegłym tygodniu znany na całym świecie miliarder, Elon Musk, postanowił wsiąść za kierownicę Tesli i przetestować możliwości autopilota, dostępnego w autach swojej firmy. Aby pochwalić się swoimi testami, rozpoczął transmisję na żywo na X-ie (dawniej Twitter), którą mogli śledzić wszyscy aktywni użytkownicy.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w pewnym stopniu doniósł sam na siebie. Podczas transmisji przełączył kamerę, dzięki czemu oglądający szybko się zorientowali, że korzysta on z telefonu podczas jazdy.
Swoją przejażdżkę odbywał na terenie kalifornijskiego miasta Palo Alto. Jak jednak jasno mówią obowiązujące tam przepisy, korzystanie z telefonu podczas jazdy jest czynem zabronionym, więc Elon Musk najzwyczajniej w świecie złamał prawo.
Kalifornijska policja nie ukarze Muska
W obliczu złamania prawa przez najbogatszego człowieka na świecie, redaktor The Verge postanowił skontaktować się z kalifornijską policją. Przedstawiciel jednostki z miasta Palo Alto, stwierdził jednak, że nie będą mogli ukarać właściciela Tesli.
Dlaczego? Policja nie nałoży na niego grzywny, bowiem żaden funkcjonariusz nie był naocznym świadkiem tego zdarzenia. Do ukarania mogłoby dojść dopiero w momencie, gdy jeden ze stróży prawa na własne oczy zobaczyłby kierowcę z telefonem w ręku.
Funkcjonariusz musi podczas swojej interwencji zweryfikować tożsamość kierowcy, fakt posiadania prawa jazdy, a także numer tablicy rejestracyjnej czy VIN pojazdu. Dzieje się tak dlatego, bowiem ostatecznie musi być „przygotowany do zeznawania w sądzie na temat tego, co osobiście zaobserwował”.
Właściciel Tesli nie zbiedniałby od grzywny
O całej sytuacji zrobiło się głośno, bo za kierownicą Tesli był właśnie Elon Musk, a nie żaden inny, szary obywatel. Mimo tego, warto wspomnieć, że kalifornijskie prawo nie przewiduje zbyt wysokiej kary finansowej za takie przewinienie.
W przypadku pierwszego tego typu incydentu, mówimy o… 20 dolarach amerykańskich, czyli kwocie równej niespełna 83 zł.
Surowsze traktowanie – w postaci przyznania punktów karnych – może mieć miejsce dopiero w momencie dokonania kolejnego przewinienia, ale tylko wtedy, gdy ma ono miejsce w ciągu 3 lat od pierwszego naruszenia.
Co uważacie o całej sytuacji? Czy Elon Musk rzeczywiście spowodował poważne zagrożenie na drodze, czy mowa tutaj raczej tylko o drobnym przewinieniu?
ŹRÓDŁO: The Verge, YouTube @DragTimes
Dodaj komentarz