Brytyjskie Ramię sięga po więcej
Według ostatnich dość zaskakujących doniesień firma z Zielonych Wysp złożyła ofertę przejęcia jednego z kluczowych działów giganta zza oceanu zajmujących się rozwojem układów opartych o architekturę x86 wykorzystywanych głównie w serwerach, komputerach klasy PC oraz urządzeniach sieciowych. ARM był zainteresowany jedynie częścią odpowiedzialną za rozwój, nie biorąc pod uwagę linii produkcyjnych Intela.
Spotkało się to z kategoryczną odmową, ponieważ amerykańska korporacja nie zamierza w żaden sposób pozbywać się jednego z decydujących elementów swojego ekosystemu. Był to ruch podobny do tego, jaki na początku tego miesiąca poczynił Qualcomm, z tą jednak różnicą, że w ich przypadku nie padła jeszcze żadna konkretna odpowiedź.
Nie jest jednak tak, że Niebiescy bezmyślnie odrzucają wszelkie możliwości kapitalizacji części ze swoich mniej rentownych działów. Przykładem może być, chociażby rozważanie na temat częściowej sprzedaży oraz restrukturyzacji nabytej w roku 2015 Altery, jednak jak twierdzi Pat Gelsinger, CEO Intela, całkowita sprzedaż absolutnie nie wchodzi w grę.
ARM a wiatr w oczy Intela
Chociaż Niebiescy już od jakiegoś momentu borykają się z zauważalnymi problemami jeśli chodzi o płynność finansową, to nie jest też tak, że rząd amerykański pozostaje obojętny, a firma pozostawiona jest sama sobie. Sporą nadzieją na poprawę sytuacji mogą być subsydia, jakie korporacja może uzyskać w ramach programu wsparcia amerykańskiej produkcji półprzewodników (Chip Act). Stawką w tym przypadku jest 8,5 mld USD w ramach dotacji rządowych oraz 11 mld nisko oprocentowanych pożyczek.
Nie jest też tak, że pewnego rodzaju zgrzyty mogą wystąpić tylko po jednej stronie barykady, ponieważ konkurencja również może napotkać na swojej drodze dość sporo przeszkód. Jeden z podstawowych problemów stanowiłoby uzyskanie zgody na transakcje finansowe ze strony agencji regulacyjnych Stanów Zjednoczonych. To z kolei biorąc pod uwagę obecne napięcia na linii amerykańsko-chińskiej mogłoby stanowić spore wyzwanie.
Jeśli chodzi o sytuację finansową to pomimo iż w przypadku Intela nie wygląda ona zbyt kolorowo, a ARM osiąga znacznie większą kapitalizację rynkową, to nadal przychody rynkowe tych pierwszych zdecydowanie przewyższają osiągi tych drugich.
Ma to decydujące znaczenie, ponieważ koszty związane z przejęciami biznesowymi to jedno a środki, jakie musiałyby zostać zainwestowane na poczet integracji znacząco różniących się od siebie architektur procesorowych to drugie. Pojawiłoby się zatem pytanie, a zarazem wątpliwości jeśli chodzi o wystarczającą wydolność ekonomiczną ARM, która mogłaby okazać się niewystarczająca.
Chociaż kwestia przejęcia jakichkolwiek elementów intelowskich struktur przez „Ramię” wydaje się mało prawdopodobna, to jednak kolos z Doliny Krzemowej stoi przed sporym wyzwaniem. Trudność stanowi wybór między płynącymi zewsząd ofertami handlowymi a skutecznemu wdrażaniu strategii naprawczych mających na celu przywrócenie pozycji lidera na rynku.
Dodaj komentarz