Najnowsza Zelda wyciekła, a Nintendo idzie na wojnę ze streamerami

Piractwo jest powszechnym zjawiskiem, które dotyka wiele tytułów. Co innego, gdy dochodzi do wycieku gry przed jej premierą. Najnowsza Zelda jest pobierana i stremowana, a Nintendo zbulwersowane tym faktem.

Awatar Marta Urbaniak

Zelda: Tears of the Kingdom trafiła do sieci na 2 tygodnie przed oficjalną sprzedażą.

Udostępniono nielegalne kopie gry przez Torreenty i rynek gier.

Wiele osób zaczęło stremować najnowszą Zeldę jednak transmisje szybko zostały zamykane.

12 maja ma dojść do premiery najnowszej gry od Nintendo – Zelda: Tears of the Kingdom. Fani serii na pewno są zachwyceni tym faktem i niecierpliwie wyczekują tej daty. Niemniej, jeśli ktoś był wystarczająco ciekawski, to mógł zobaczyć stream z gry przed premierą.

Transmisje pojawiały się na Twitchu, Discordzie i innych platformach streamingowych jak Kick i Trovo, nie mniej nie trwały one zbyt długo, bo dochodziło do szybkiego zdjęcia live’a. Gra nie tylko była stremowana bezpośrednio, ale również odtwarzana na emulatorze Switcha, Ryujinx, czy Yuzu.

Fizyczne kopie Zelda: Tears of the Kingdom trafiły do fanów na 2 tygodnie przed oficjalną premierą. Ktoś najwyraźniej nie mógł powstrzymać się z radości i udostępnił grafikę, screeny z gry na 4chanie oraz samą wersję gry na rynku Mercari, ale to nie wszystko.

screen z 4chan

PC Gamer zbadał sprawę i odkrył pirackie kopie na licznych stronach wyszukiwania na Torrentach. Zważając na fenomen liczby prób streamowania można założyć, że kopie były prawdziwe i trafiły w posiadanie wielu osób nielegalnie.

Chwila zabawy i poważne konsekwencje

Nintendo nie puści płazem takiego wycieku i na pewno zostaną wszczęte rozprawy, którymi będą dotknięte osoby streamujące, jak i te rozpowszechniające grę w sieci. W końcu to nie pierwszy taki przypadek wykradzenia produktów Nintendo. Firma już raz ubiegała się od Discorda o listę danych osobowych użytkowników, którzy mieli być zaangażowani w wyciek artbooka tej samej gry w lutowej przedsprzedaży.

fot. DSOGaming

Dotkliwy jest przypadek hakera, który dopuścił się stworzenia oprogramowania do hakowania konsoli i urządzeń używanych do grania w pirackie gry Nintendo Switch. Został skazany na 40 miesięcy, jednak wypuszczono go z więzienia za dobrą postawę.

Nie mniej nadal musi musi spłacić miliony dolarów odszkodowania. W momencie skazania była to kwota 10 milionów dolarów. Jak widać Nintendo nie żartuje, jeśli chodzi o jego produkty, wchodzenie w ich posiadanie czy naruszanie oryginalnej twórczości.

źródło grafiki Kotaku

Wracając do aktualnego zdarzenia, redakcja Kotaku doszukała się copypast na Discordzie wklejanej przez użytkowników chcących uchronić się przed konsekwencjami rozpowszechnianie przedwcześnie Zeldy: Tears of the Kingdom.

Ludzie po fakcie mają świadomość powagi dokonanych czynów i wysyłają wiadomość o powyżej pokazanej treści. Nie jest pewne czy takie działanie faktycznie chroni te osoby przed potencjalnymi zarzutami.

Sytuacja nie jest nowym zjawiskiem, ale prawdopodobnie i tym razem dojdzie do śledztwa i wymierzenia kary wraz z odszkodowaniami, za ujawnienie produktu przedpremierowo na globalną skalę.

Źródło: PC Gamer, Kotaku
Źródło miniaturki: Zelda

Awatar Marta Urbaniak

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Na razie brak komentarzy.
Bądź pierwszą osobą, która wyrazi swoją opinię!
Starsze komentarze Nowsze komentarze


Przeszukaj portal TechnoStrefa.com

Dalsze wyniki

Brak wyników.

Wyszukiwanie obsługiwane przez