Insulina od Eli Lilly
Na Twiterze wraz z kolejnymi zmianami rośnie poziom zamieszania jakie one wywołują. Zaledwie 3 dni temu w życie wszedł plan 8$ za subskrypcję Twitter Blue. Nie brakuje jednak takich osób, które wykorzystują tę opcję, jak i nowe zasady. Skoro można kupić sobie weryfikację konta, to wielu „śmieszków” wykorzystało okazję i zaczęło podszywać się pod kogoś innego jak choćby Elona Muska.
O ile takie wybryki nie są jeszcze aż tak niebezpieczne, to nie można tego powiedzieć, gdy zostanie tym dotknięta ważna firma. Eli Lilly nie tak długo, bo 1 dzień od ostatnich zmian na Twiterze, rzekomo ogłosiła, że insulina od teraz jest za darmo. Jednak coś tutaj nie gra.
Jak się okazało był to najwzyklejszy fake. Prawdziwa firma po około 2 godzinach przeprosiła osoby, które zdążyły się nabrać i podała odnośnik do oficjalnego konta. Nieprawdziwe Eli Lilly zostało oznaczone jako profil parodii. Jednak nie jest nikomu do śmiechu.
Akcje firmy farmaceutycznej poleciały drastycznie w dół. Mogłoby się wydawać, że tylko 3% strat to nie tak dużo. Ale co innego, gdy ogromne ilości gotówki są w obrocie – bo mowa tutaj o 12 miliardach dolarów. Część zwykłych obywateli zaczęło się również burzyć dlaczego insulina jest płatna, skoro właśnie ogłoszono, że jest za darmo. Co odbiło się nie tylko na tej firmie, ale również na innych związanych z wyrobami medycznymi.
Nikt nie zauważył?
Mogłoby się zdawać, że fałszywe konta nie wyrządzają zbyt dużych szkód. Jednak konsekwencje bywają poważne, jak w tym wypadku. Dlaczego nikt nie poznał się na tym śmieszku i nie zapobiegł utracie małej fortuny i wizerunku Eli Lilly? Zdjęcia na obu kontach były identyczne, a sama nazwa nie budziła podejrzeń. Choć nie powinno się tak ślepo ufać zwykłemu tweetowi firm.
Ważną rolę w zamieszaniu odegrał Twitter i sposób działania weryfikacji kont. Każdy może kupić weryfikację wraz z subskrypcją Twitter Blue. Za 8$ możesz stać się kim zechcesz, nawet Donaldem Trumpem. W dzień udostępnienia oferty powstało również jego konto, które też nie było prawdziwe. System jak widać jest wadliwy.
W czwartek właściciel Twittera podał, że starsze konta nie będą podlegać weryfikacji w nadchodzących miesiącach, chyba że zostanie wykupiony abonament. Celebryci w ramach swojego statusu otrzymają weryfikację z dopiskiem “Official”. Pytanie brzmi czy będą sprawdzani w specjalny sposób, aby była 100% pewność co do ich autentyczności. Na domiar złego te profile, które są w kategorii parodii nie zostaną usunięte.
Czy Elon Musk zatrzyma to pędzące tornado chaosu i zapanuje nad Twitterem, a przede wszystkim najróżniejszymi konsekwencjami? Miejmy nadzieję, że tak, choć sytuacja robi się z dnia na dzień coraz bardziej tragiczna.
Źródło: Forbes
Dodaj komentarz